Przejdź do komentarzyGruzły, pecyny
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2025-01-06
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń30

ty – uroczo zwyciężane miasto, pod mury którego 

zakrada się nieco bezczelny wielbiciel, 

obdarowywacz udający złodzieja 

podpełza na kolanach. 


mówię ci o tonięciu pośród odbłysków, 

nocą i w fosie, o przekradaniu się pomiędzy 

rozrzedzonymi promieniami księżycowego światła, 

o praktykach dokonywanych cichaczem i w drżeniu. 


słuchaj tych nielegend. obrośnij nimi od wewnątrz, 

niech każda arteria metropolci biegnie, linią 

przerywaną, w kierunku zamku. na szczyt. 


...ale gdy poczuję, że nadmiernie się rozdrabniam, 

rozmieniam na drobne miłosne wykwitki, 

wypryski liryczne, kiedy sam będę mieć dość 

skrzydlatych żołnierzyków w fiołkowych zbrojach, 

którzy wirować ci będą nad głową 

bzycząc serenady 


– powiedz. bym za żadne skarby nie przestawał, 

łagodnie, ale stanowczo rzuć: 

`weź się nie zestal`.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×