Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2025-03-11 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 33 |

W domu zastałem tylko Mamę i siostrzeńca Franusia, synka mojej jedynej siostry, która pracowała wtedy w grudziądzkiej Emalierni, przed wojną Herzweld-Vietorius, a w czasie okupacji u Schultza na terenie firmy Wentzkego. Janek (z którym byliśmy jak dwie krople wody) był teraz w milicji, Józef (z którym we wrześniu 1939 r. obaj poszliśmy bronić Warszawy) po ucieczce z Wehrmachtu przez linię frontu do Armii Andersa mieszkał teraz w Anglii, a najstarszy brat, Antek, został w byłej Generalnej Guberni.
- Ale prawda! Co ja ci teraz, chłopcze, dam jeść? Ty zawsze byłeś taki wybredny w jedzeniu!
- Byle co, Mamo - aby dużo. Żebyś ty wiedziała, ile ja dni obywałem się bez żadnego jedzenia, żyjąc tylko wodą, często jedząc tylko śnieg. Łupiny od kartofli to był wielki przysmak! A to spanie w nieopalanych barakach albo na cemencie czy wprost na śniegu... To dopiero był luksus! A powiedz, Mamo, co słychać u moich kolegów!
- Że Leon Bendig nie żyje - to wiesz?
- Tak, mówił już mi Janek.
- Nie wiesz, że zginął Bogul Urbański?
- Nie, Mamo...
- Poszedł na ochotnika do Wehrmachtu czy Waffen-SS i w ostatnich dniach wojny zginął. Matka jego - wiesz, ta znana akuszerka ``dla jaśnie pań`` - miała dwóch synów: Henia - twojego rówieśnika - i Bogula, młodszego o cztery lata. Ten starszy jako maluch niedopilnowany przez babcię utonął u niej na wsi pod Grudziądzem w gnojówce, a Bogumił... zginął ``za Fuhrera``, bo matka chciała jeść masło i należeć do ``rasy panów``... Ona - Urbańska!
- A Albin Piechocki z ulicy Wiślanej - no, wiesz gdzie... tam na końcu miasta zaraz za mostem?
- Albin? Pamiętam! On był też w Wehrmachcie, ale uciekł - i teraz jest w Wojsku Polskim.
- A nasz Józef? Jak to z nim było?
- A został siłą wcielony do armii niemieckiej i służył ``za wodza Hitlera``. I też uciekł, już we Włoszech, do Anglików... Był ciężko ranny pod Monte Cassino, i teraz jest w Londynie...
Milczenie.
- A wiesz, że niedawno dostaliśmy też wiadomość od naszego Antka? Jego żona napisała, że są w jakimś Rozwadowie nad Sanem... Wydostał się z Auschwitz, bo go stamtąd za wszystkie swoje majętności wykupiła. Mają dzisiaj dwoje dzieci. Chyba pamiętasz malutką swoją bratanicę Krysię? Dzisiaj ma lat sześć, a w wojnę urodził im się synuś, Rysiu. Piszą, że teraz ma już trzy latka.
Kilka pierwszych po powrocie dni przeżyłem jak w ciężkim śnie... Ciągle ktoś się przypominał... Ile było płaczu i śmiechu przez łzy, ten tylko wie, kto wrócił Z TAMTEGO ŚWIATA, gdzie zabijali sadyści ot tak, dla przyjemności i dla rozrywki... i ten wie, kto jak ja nie miał nadziei zobaczenia już Matki swojej na ziemi.