Przejdź do komentarzyIV Kongres Kobiet
Tekst 1 z 13 ze zbioru: Kobiety
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaartykuł / esej
Data dodania2012-09-26
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2298

IV Kongres Kobiet budzi skrajne emocje. Przez jednych uważany za babski spęd, który nic nie zmienia we współczesnej sytuacji kobiet w Polsce, z drugiej strony pokazuje siłę kobiet gotowych walczyć o swoje prawa.

Skrajności zawsze są złe. Sprawiają, że nie wszyscy przyłączają się do kreowanych w ten sposób wizji przyszłości i stawiane cele – choć szlachetne – kończą swojego żywota na kartach, gdzieś na ministerialnych biurkach.

Przede wszystkim Kongres Kobiet nie powinien wykluczać uczestnictwa mężczyzn w tym zgromadzeniu. Jeżeli kobiety chcą budować swoją rolę w społeczeństwie, nie mogą nie zauważać, że społeczeństwo to też mężczyźni. Jedynym mężczyzną pośród tego babskiego spędu był Premier Donald Tusk, który obudził wielkie emocje wśród uczestniczek. Szaleńcze próby zrobienia mu zdjęcia, pokazały że póki co, u kobiet największe emocje i tak obudzi facet.

Brak mężczyzn na Kongresie sprawił, że zamienił się on w propagandową akcję rodem z  PRL’u i aż niecierpliwie czekaliśmy na hasła ‘Kobiety na traktory!’

Męski – a więc także społeczny punkt widzenia – jest niezbędny aby ta debata była rzetelna i nieoderwana od rzeczywistości. Aby wnosiła pewne zmiany, bądź stała się choćby ich początkiem.

Kongres Kobiet ukazał też pewnego rodzaju ‘rozdarcie’ w gronie samych kobiet. Podział, który w ostatnich latach narasta i znajduje swoje ujście właśnie w wielu inicjatywach podejmowanych przez płeć piękną.

Coraz większy rozłam dotyczy kobiet pragnących macierzyństwa i spełnienia poprzez założenie rodziny, z tymi które ambitnie chcą realizować się zawodowo, nie zważając na tykanie zegara biologicznego.

Trudność połączenia obu tych dążeń w zdecydowanej większości przypadków sprawia, że wszelkie inicjatywy są podzielone wewnętrznie. Nie ma spójnej polityki, wizji i dążeń wśród kobiet. Chcą one działać dwutorowo – popierać politykę prorodzinną, jednocześnie zwiększając szanse kobiet na rynku pracy.

Pierwsze chcą wsparcia w dążeniu do zakładania rodziny i macierzyństwa. Uważam, że o ile wsparcie państwa jest niezbędne – nie może być zakrojone na większą skalę niż obecnie. Polski na to nie stać. A jeżeli nawet byłoby stać – to nie państwo decyduje się na macierzyństwo – tylko dwójka ludzi. Tym bardziej, że ‘złą’ politykę wokół własnych interesów robią one same. Zachodzą w ciążę po miesiącu w nowej pracy, idą na chorobowe w trzecim miesiącu ciąży i nie wracają przez następne dwa lata, choć rękoma i nogami zapierają się, że ciąża to nie choroba.

Jakikolwiek brak profesjonalizmu w wypełnianiu swoich obowiązków, tłumaczą wychowywaniem dzieci. Stają się pracownikami ‘zadaniowymi’, bez inicjatywy, którzy w pracy myślą o tym co ugotować na obiad i za co kupić im nowe buty na zimę.

To jest ten moment, w którym ambitne młode kobiety stają się pracownikiem gorszym, nieskupionym na pracy i nie dążącym do rozwoju swojego i firmy. Tutaj polityka państwa nic nie pomoże. Tutaj potrzeba jest zmian społecznych i kulturowych, które muszą rozpocząć się od samych kobiet – nie od kolejnych ustaw i rozporządzeń.

Kobiety muszą zrozumieć, że najważniejsze wsparcie w macierzyństwie  musi dawać ojciec dziecka, a nie państwo. To on – jako współautor zaistniałej sytuacji – musi również dać z siebie więcej niż dotychczas – w życiu osobistym i zawodowym. To stwarza równowagę, w której być może nie tak dynamicznie jak kiedyś – ale w stałym tempie – kariera obu partnerów będzie się rozwijać bez ujmy na ich życiu rodzinnym.

Drugą stroną medalu są ambitne, dobrze wykształcone kobiety, dla których życie to samorozwój, pasje, dążenia, kariera i spełnianie swoich marzeń. Myśl o założeniu rodziny odkładają – zazwyczaj w nieskończoność – co często kończy się frustracją w wieku czterdziestu lat.

Idą przez życie śmiało, bez zahamowań, zarówno w pracy jaki i życiu osobistym i seksualnym. Łamią konwenanse i bawią się oburzeniem innych. Cieszą się i bawią, choć zapewne nie raz płaczą w poduszkę (przecież nadal są kobietami).

Ich walka o mocną pozycję, czasami niebezpiecznie zahacza o próby wprowadzenia parytetów, które moim zdaniem tylko im uwłaczają. Przecież wymuszanie szacunku na rynku pracy bądź w polityce to wstyd, który nie może cieszyć.

Po drugie zaczynają spoglądać na ich spełnione macierzyńsko koleżanki z niechęcią, dopatrując się w nich powodów trudnej sytuacji kobiet na rynku pracy. Niechęć ta narasta, a w miarę upływu czasu obie grupy kobiet – coraz bardziej się zwalczają i dystansują od siebie.

Wybór drogi życiowej przez kobietę nie jest łatwy. Jest dużo trudniejszy niż dla mężczyzny. Co więcej – może się zmieniać w ciągu lat, bądź też kobieta może zapragnąć realizować się w obu sferach. Czy jest to możliwe? Na 100% na pewno nie – ale zaangażowanie, przy odpowiednim wsparciu partnera, może pokazać, że dobra matka i dobry pracownik jednocześnie – to opcja do której powinnyśmy wspólnie dążyć.

Podziały w czasach kiedy nasza pozycja społeczna jest mocna jak nigdy dotąd - nie pomagają. Są piłowaniem gałęzi, na której wszystkie siedzimy.

theunlimited.pl

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Przypadkiem trafiłem na ten tekst sprzed półtora roku.
Rzetelna ocena rzeczywistości, z którą się prawie we wszystkim zgadzam. Jedyna różnica - pomoc państwa dla młodych matek powinna być jednak większa. Dotyczy kobiet nie tylko na stanowiskach, z pozycją zawodową, ale i milionów kobiet, które pracują na stanowiskach robotniczych, oraz kobiet w miejscowościach, gdzie bezrobocie jest bardzo wysokie. Kraje, jak np. Francja, w których ta pomoc państwa jest znacząco większa (w prawie pracy, finansowa, jak i w sieci żłobków i przedszkoli), ma dużo wyższą "dzietność na kobietę".
avatar
Wsparcie państwa dla kobiet i mężczyzn samotnie wychowujących swoje dzieci - tak! Wsparcie państwa dla dzieci, wychowywanych przez jednego rodzica - po wielekroć tak!

Tak jest w cywilizowanej Europie. U nas samotne tacierzyństwo i samotne macierzyństwo wciąż są ekstremalnym survivalem, choć weszliśmy już w kosmiczne technologie; co prawda od dwóch lat mamy już te super 500 , lecz koi ono i goi wyłącznie problemy materialne w naszych domach, a przecież finanse to zaledwie fundament pomyślności dla rodzin
© 2010-2016 by Creative Media
×