Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2012-09-27 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3821 |
PYSZNY ZADEK
lubię pisać ślęcząc w łożu ale własnym
otulony ciepłym światłem bryłki soli
machać piórem delikatnym lub kanciastym
zmieniać nastrój i pejzaże tak do woli
robić kleksy szarpać papier szukać ścinków
z emocjami które nagle gdzieś pasują
jestem panem interpunkcji więc przecinków
nadużywam bo po prostu mi smakują
kręcę korbą kiedy alarm jest konieczny
igram z ogniem co słomiany bo nie parzy
w razie czego umiem trafić w splot słoneczny
delikwenta co już piwa dość naważył
jeśli wolność absolutna jest niewiastą
muszę przyznać bez żenady swój upadek
kiedy tworzę moralności blaski gasną
WOLNOŚĆ SŁOWA ma doprawdy PYSZNY ZADEK
oceny: bardzo dobre / znakomite
A cieszyłbym się jeszcze bardziej, gdyby rzeczywiście smakowały Ci przecinki, nawet gdybyś ich nadużywał.
Natomiast z przykrością muszę stwierdzić, że zdarzył Ci się błąd ortograficzny. Piwo się warzy, a nie "waży", chyba że waży się je na wadze. Ale nie słyszałem, by miarą ilości piwa były kilogramy. Smacznego piwa!
oceny: bardzo dobre / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Nie spojrzałem do słownika ortograficznego.
Niestety program który sprawdza mój tekst, nie rozróżnia kontekstu zdania, toteż jest mu wszystko jedno czy piwo jest ważone czy też warzone.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Nie wchodzi mi tylko do ucha fraza "igram z ogniem co słomiany bo nie parzy", jakaś taka, ech.
Może "i słomiany gaszę ogień, choć nie parzy" albo jakaś inna wersja?
A tak w ogóle,to jak na wstępie.
Pozdr.
sam
"Słomiany ogień", frazeologicznie , to taki raczej szybki, kończący się ogień "zanim się zacznie", zatem nie widzę semantycznego związku "słomianego ognia" z jego niską temperaturą, z "nieparzeniem".
Nadto, napisałem, że nie wchodzi mi do ucha fraza "co słomiany" (oczywiście, to tylko subiektywne odczucie), bo jest to , jak mi się wydaje, konstrukcja jakaś taka "nie po polskiemu" - ale patrz co na wstępie: wszak licentia poetica.
Pozdrawiam.
sam
Czytasz faceta, który edukację humanistyczną ukończył w piątej klasie technikum i od 25 lat używa obcego języka na co dzień, toteż nie wszystko jest po polskiemu :)
Tego ognia nie bierz dosłownie, jako zjawisko fizyczne. To wewnętrzny ogień ewentualnych śmiałków, którzy wchodzę mi w drogę. Szybko się zniechęcają :)
Dzięki za odczucia i rady, to bardzo pomocne :)
Ciao