Przejdź do komentarzySOBOTNIA BEZKARNOŚĆ
Tekst 182 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2012-11-17
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3645

SOBOTNIA BEZKARNOŚĆ


witaj słońce ucałuj policzek

listopada o świcie zmarznięty

przebij mlecznej zasłony oblicze

wówczas nos się ukaże a pięty


dotkną lico chłodnego parkietu

co się miodem przymila i złotem

nie jest łatwo niedzielnych poetów

ściągnąć z łoża bezkarnie - w sobotę!


  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
podoba mi się
avatar
Jeśli też tak mam... to czy już jestem poetą?
avatar
Piękny wiersz, ciekawe przesłanie. Tylko zastanawiam się, dlaczego codziennie wstaję wczesnym świtem. Nawet w sobotę i niedzielę.
avatar
Niedzielny poeta ściągany w JAKIKOLWIEK poranek z łóżka - to fantasmagoria poety sobotniego
© 2010-2016 by Creative Media
×