Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2012-12-27 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3402 |
Dla ludzi chcących się czegoś dowiedzieć o świecie, choć na krótko być w miejscach nieodwiedzanych codziennie, w krajach tak odległych, jak Australia, ujrzeć zdjęcia stamtąd, poznać przyrodę, historię, architekturę i obyczaje owych zakątków, dla ludzi z różnych przyczyn niemogących podróżować, buszowanie po cyberprzestrzeni jest dobrodziejstwem, wynalazkiem poszerzającym horyzonty, doskonałym narzędziem umożliwiającym naukę jak papierowe słowniki czy encyklopedie. Ale w Internecie nie tylko czytać, słuchać i oglądać można: można też pisać. Zamieszczać własne teksty lub komentować cudze.
I tu zaczynają się kłopoty. Nie ma problemu, gdy tekst jest firmowany imieniem i nazwiskiem autora, ponieważ bierze on odpowiedzialność za swoje słowa. Gorzej, gdy tekst stanowi jadowity zbiór bzdur i ukrywa się pod Nickiem, bo wtedy nie bardzo wiadomo, kto pluje. I przed kim się bronić. Wiadomo, tylko, że zostaliśmy zmieszani z błotem przez nieznanego sprawcę.
Internet stał się zlewnią fachowców od wyrażania opinii na każdy temat (w tym - literatury), a dla tak wybitnych znawców przedmiotu nie ma żadnych autorytetów: noblista, nie noblista, mniejszy czy większy poeta, nieważne, co napisał i jakim dorobkiem się legitymuje, nieistotne, że jego utwory rozchodzą się w milionach egzemplarzy po całym świecie; dla anonima z blogu Grafomania to świetny pretekst do strzykania gównem.
Anonim z tego ścieku powinien wiedzieć, że spory literackie istnieją nie od dziś. Na przykład Niemcewicz kontra Romantycy. Lecz jeśli nie zgadzał się z Mickiewiczem, to nie szydził z jego urody i nie gadał o popsutych zębach wieszcza, ale odnosił się do twórczości. To była bezinwektywowa walka na programy, a nie zawistne bigosowanie. Tymczasem nasz dzielny dresiarz uprawia politykę tchórzliwej lamy: obrzyga i zwieje za Nick. Zamiast merytorycznego uzasadnienia swoich pomówień, pisze, że jedna poetka ma szpetną urodę, jakiś krytyk robi do niej maślane oczy, wielokrotnie doceniany poeta bawi się wiaderkiem i łopatką, jakby był rówieśnikiem paszkwilanta. Maluczko, a czytelnicy anonimowego eksperta Grafomanii dowiedzą się, że Papież, to niemiecki kurdupel nieznający katechizmu. Eksperta, a może ekspertów, ponieważ jakkolwiek komentarze nie są podpisane, to płeć da radę wirtualnie zmacać i raz babuli facet, a raz inna kuciapka osłonięta listkiem figowym o ksywie REDAKCJA. Tak czy owak pomysł zrobienia skandalizującego blogaska wydaje mi się przedni, bo nic tak nie ożywia akcji, jak martwy trup.
Przyznaję, sytuacja wśród niezrzeszonych i zakolczykowanych pisarzy nie wydaje mi się dobra. A zwłaszcza nie sprzyja ona twórczości. Miast niej mamy do czynienia ze sprawami drugorzędnymi: politycznymi podziałami i obraźliwym gdakaniem personalnym. I oczywiście należy jak najbardziej zareagować na tego rodzaju niezdrową atmosferkę. Lecz nie w sposób proponowany przez Grafomanię, czyli nie przez oszalałe i ślepe DOWALANIE wszystkim jak leci, tylko poprzez udowadnianie własnymi utworami, na czym owa twórczość polega i jaka jest różnica pomiędzy atakowanymi, a atakującymi.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Owsianko trochę mnie nabrał z tytułem, bo myślałam, że może będzie pisał o możliwości zaradzenia grafomanii, czyli "manii pisania utworów literackich przez osoby nie mające talentu" (PWN) - przeważnie osoby te płodzą swoje utwory w niezwykłym tempie i nie znoszą najmniejszego słowa krytyki. Owsianko jednak ograniczył temat do agresywnych komentarzy grafomanów do tekstów uznanych i utalentowanych literatów. Porównanie do lamy byłoby świetne, gdyby było prawdziwe. Ale lama nie rzyga, a pluje, i nie ucieka, a najwyżej się śmieje - ta w ZOO. W żywe oczy. Opisane przez owsianko zachowanie pasuje raczej do skunksa, jeśli zostaniemy przy porównaniach ze świata zwierzęcego.
Puenta pewnie jedynie możliwa: utwory muszą się same bronić przed takimi atakami, niech więc będą naprawdę dobre.
Tekst owsianko jest ciekawy, językowo parę potknięć dotyczących przecinków (na przykład "nawet tak odległych jak Australia" - bez przecinka). Słowo "papież" napisałabym z małej litery.
Przeczytałam z ciekawością. Pozdrawiam autora.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / bardzo dobre
oceny: bezbłędne / znakomite
(patrz całość wraz z wszystkimi tytułami)
zaczyna się tam,
gdzie autor /autorka/ kompletnie nie interesuje się krytyką literacką, nie obchodzi go /ją/, co na to wszystko bezcenny i na wagę złota Czytelnik
i
jeśli w ogóle coś czyta (!?)
to czyta wyłącznie samego siebie...
a i to nie zawsze
;(
m i a ż d ż ą c a przewaga grafomanów,
widoczna m.in.
na każdym dostępnym płocie,
na każdej wzdłuż ulic ścianie,
w publicznych szaletach
etc., etc.
oraz
na każdym pierwszym lepszym portalu
/w tym na tzw. portalu literackim tylko z nazwy literackim, bo NIKT z piszących nie ma żadnych styków z rzetelną wiedzą krytycznoliteracką/
- POWTARZAM -
niestety, niestety
;(
ta miażdżąca przewaga grafomanów nad Poetami i Prozaikami oraz Dramaturgami
(patrz akronim PiPoD)
sprawia, że tych ostatnich
na tym gigantycznym wysypisku
prawie wcale nie widać
;(
jak drzwi warszawskiego PEN CLUBU
sitem
/cedzakiem, separatorem, rafinerią, wialnią, selekcjonerem, odsysaczem itd., itp./
umożliwiającym faktyczne
O D D Z I E L E N I E
grafomanów od PiPoD-ów
jest
/znienawidzona przez gmin, pospólstwo, masy i wszelką inną tłuszczę/
c e /n/ z u r a
Każdy jest swój ziom;
Czy to Orzeł, "orła" klon,
Czy coś wnosi, spam lub złom -
Grunt, że "pisze"!
Dzień w dzień niesie plon!
;(