Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2013-04-01 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2894 |
Na trzydzieste dziewiąte urodziny
Nie dawać sobie więcej nadziei,
bo inny lont płonie
a inny zapalony.
Przygarniać oburzenie,
każdy warkot zza drzwi,
stopić twardą głowę w mikrofalówce małego pokoju
zjeść ją i wyjść naprzeciw cielesności,
co przelewa się w oddechu.
Zapomnieć dzieciństwo,
z wystudiowanym wdziękiem pozbyć się jego rzeczy –
odizolować szarość
pomiędzy bielą a cieniem.
Spleśniałe księgi zamienić na zapach bliskości -
tylko solidny introligator
zmieni kontakt fizyczny na strefę wydrukowanego nieba.
Oddychać -
po prostu trwać między krtanią a kartką,
każdą decyzję pióra zamienić w nieodwołalną,
zabandażować miejsce urodzenia razem z miejscem trwania,
bo nie da się do końca zabliźnić
miejsca nad otchłanią.
Wreszcie uwięzić i czasem sponiewierać wiedzę -
jej nigdy niezdobyta wieża i tak sama się zawali
w ostatnim, zjadliwym wierszu.
Wszystko pozostałe do bigosu.
„Swoją drogą, to ten grafoman nie ma wszystkich w domu”.
Jeśli mieni się "grafomanem", to na pewno nim nie jest :-)))
I który autentyczny poeta "ma wszystkich w domu"? Nie znam takowych... :-D :-D :-D