Temat: Wileńszczyzna w miniony czas (42) | |
13 Sty 2018 o 08:46 luciusannaeusmartin napisał: Droga Pani Emilio, proszę mówić za siebie. Liczba mnoga to lekka przesada. Luciusie, nie odebrałem "Nasze" od Emmilii, że napisała w imieniu publiXowiczów, tylko swojej rodziny i krewnych. Wynika to z całości Jej wpisu. Pzdr. | |
12 Sty 2018 o 15:55 Droga Pani Emilio, proszę mówić za siebie. Liczba mnoga to lekka przesada. | |
12 Sty 2018 o 10:11 PS. Wileńszczyzna jeszcze trwa, ale wszystko się dzisiaj miesza... | |
12 Sty 2018 o 10:10 Dziękuję, Emilio :) Cóż, gdzie się nie rzuci, tam ktoś z Wileńszczyzny lub Wołynia się odezwie... takie nasze dzieje.PS. Okładkę "Wileńszczyzny..." już upubliczniłem, na swoim profilu. PS. Jeżeli "po drugiej stronie tęczy" oznacza sąsiadów za granicą zachodnią, to... sam się zdziwiłem, ale moje wspomnienia są już w ofercie polskiej księgarni internetowej w Niemczech. Nawet się ucieszyłem :) Pozdrawiam. | |
12 Sty 2018 o 06:28 Nasze gorące gratulacje :) O Wileńszczyźnie prywatnie i intymnie także po drugiej stronie tęczy - i też nieustannie i póki żyją - piszą. Zestawienie dwóch tych stron jednej, z jednego wszak kruszcu monety wciąż zaskakuje?? choć to TEN SAM pieniądz?? i ta sama Wileńszczyzna?? | |
10 Sty 2018 o 23:00 26 stycznia 2018 roku ukaże się moja nowa książka "Wileńszczyzna w miniony czas", wyd. Psychoskok. Jest to druga pozycja z cyklu "Zza zasłony czasu.Dostępna jest w księgarniach internetowych oraz, po premierze, w EMPiK-u. | |
Temat: Cześć (2) | |
27 Gru 2017 o 07:17 Artur Rimbaud pisał swoje zdumiewające utwory też jako nastolatek. Bycie wielkim Poetą nie ma żadnej metryki :) | |
26 Gru 2017 o 19:10 Witam! Jestem Agata. Mam 17 lat. Piszę od bardzo dawna. Jednak mimo kilku wygranych konkursów literackich brakowało mi odwagi żeby podzielić się z innymi mają,, twórczością " | |
Temat: Wiersze wyklęte (23) | |
13 Gru 2017 o 00:42 Gdyby ktoś chciał przeczytać "Czarownicę", która zapewniła mi kilkudniowy urlop: | |
Temat: Dla Maćka_J: O przyjaźniach portalowych i nie tylko :) (2) | |
07 Gru 2017 o 11:32 Na razie jesteśmy w 1955 roku. Koniec czerwca, początek wakacji. Siostra Sąsiadki, pani Marcjanna, która zawsze wtedy, gdy nie prowadziła gospodarstwa mieszkającemu w stolicy synowi to przychodziła pomagać swej wielickiej rodzinie, w ostatni piątek czerwca zakomunikowała mi rozradowana, że właśnie zaprosiła do Wieliczki swą sześcioletnią wnuczkę Danusię, która wprost nie może się doczekać, aby ze mną się bawić.Jakoś nie przyjęłam tej wiadomości z entuzjazmem. Miałam bowiem trzy podwórkowe przyjaciółki w osobach Zośki, Krysi i Maryli, dlatego perspektywa nowej znajomości nie za bardzo (tu w okolicy serducha zapikała intuicja) przypadła mi do gustu. "Ty Nelusiu, trajkotała pani Marcjanna, jesteś taką miłą, grzeczną, doskonale wychowaną dziewuszką, a Danusia też do ciebie podobna, więc na pewno przypadniecie sobie do gustu." Nie wiem, czy ja do tego gustu Danusi przypadłam, w każdym razie, obrzydliwe dziewuszysko, zaraz na następny dzień po przyjeździe, rozpoczęło na tymże podwórku zaprowadzać autorytarne porządki. A tak zapowiadało się i niewinnie, i promiennie. Najpierw Danusia złożyła u mnie kurtuazyjną wizytę. Wypiła kakao z pianką, zjadła kawałek drożdżowego ciasta, wcześniej wręczywszy mojej Mamie wiązeczkę pachnących groszków, mnie natomiast tabliczkę mlecznej czekolady. W poniedziałek, niczego złego nie przeczuwając, zwyczajowo popędziłam na podwórko. Tymczasem Danka rozsiadłszy się na kocu Zośki zawzięcie perorowała, natomiast zbite w kupkę dziewczynki bardzo pokornie tego czegoś słuchały. Gdy pojawiłam się cała szczęśliwa, wtedy moje koleżanki natychmiast zaczęły mościć mi miejsce. Danusia jednak ze złym błyskiem w czarnym oku nieprzyjaźnie wrzasnęła: "Co tu robisz? Nie przeszkadzaj! Nie widzisz, że jesteśmy zajęte?" Konsternacja. Nie rozumiem, przecież kilkanaście godzin temu rozstawałyśmy się w najlepszej zgodzie. Umawiałyśmy się na jutro? Miałyśmy się bawić? Usiłowałam coś powiedzieć; nie dała dojść do głosu. Zaczęłam płakać, co ją jeszcze bardziej rozeźliło. Chciały tłumaczyć koleżanki; zgromiła je wzrokiem, bowiem według Danusinego życzenia: miałam stąd sobie pójść, i już!. Wstyd wracać do domu, łyso nie wiadomo komu się poskarżyć (jaka Danusia sympatyczna, wczorajszego wieczoru rozpływała się Mama), co powiedzieć babci Marcjannie i w ogóle dokąd się udać, skoro musiałam kręcić się w zasięgu maminego wołania? Klnąc po swojemu zaszyta się w głębi starego żupnego sadu, mamrałam w myślach: "No tak, teraz całe wakacje do dupy, po jaką cholerę tę gówniarę tu przyniosło, a wszystko przez starą idiotkę Stasiakową, której akurat zachciało się przyjeżdżać na lato do Wieliczki?" Na dodatek wciąż trzeba było udawać, że wszystko w porządku oraz głupawo uśmiechając, w najlepsze potakiwać roześmianej jednym zębem Stasiakowej na temat wspaniałej, czytaj: zasranej, przyjaźni z jej wnuczką (choć gdyby trafił ją na przykład szlag, też nie miałabym nic przeciwko temu). Lecz Danusia nie zawsze rządziła moimi koleżankami, bo kiedy znudziło się jej ich towarzystwo, bezbłędnie wyszukiwała okazję, aby sobą mnie zająć i najchętniej tkwić u mnie w domu, gdzie, niejednokrotnie przeczekując babcine furie, całymi godzinami przesiadywała na naszym balkonie, aż Rodzice nieraz delikatnie musieli ją wypraszać. Niemniej, że moje je moje, więc gdy ponownie usiłowałam dołączyć do podwórkowego koleżeństwa, Danusia natychmiast mnie pędziła. W czorty, rzucała za mną skądś zasłyszane. Po prawie czterech tygodniach idiotycznego udawania oraz łgania, pewnego razu wracałam z miasta z moją prawie-dwudziestoletnią-Siostrą. Ta odczekawszy uniżone, wraz z zanikiem na jej kredowobiałej facjatce fałszywego uśmiechu, dygnięcie Danusi, zapytała ją groźnie i bez ogródek: "Jakim prawem przepędzasz od koleżanek Nelkę i kto ci na to pozwolił? A w ogóle, co ty masz tutaj do gadania i rządzenia? Wio, do swojej Warszawy i na swoje podwórze i tam się kokoś!" Zawsze blada Danusia nagle spąsowiała i przytkała. Ula jednak nie dawała za wygraną: "Myślisz, że nie widzę, jak moja mała siostra cierpi? Kto ci pozwolił, smarku jeden, tak nią poniewierać? To, że Nelka do niczego się nie przyznaje, wcale nie znaczy, że ja tego nie widzę?" "Ależ, nie. Przecież my tu wszystkie Nelusię bardzo lubimy" "Nie kłam, wredna dziewucho! Jak się to nie zmieni, sama z tym zrobię porządek!" Zachwycone koleżeństwo od razu pod trzepakiem zrobiło mi wygodne miejsce. W samym środku: na najmiękkszej kępce trawy. Nie skorzystałam z zaproszenia, ponieważ Ula zawlokła mnie do domu na posiłek. Późnym wszak popołudniem wszystko wróciło do normy. Zośka, Krysia oraz Maryla czekały na kocyku Zośki. Danusia z ponurą miną krążyła po sadzie żupnym, po czym nakrzyczana z obitym przez babcię Marcjannę, siedzeniem, udała się z nią do ich mieszkania. W listopadzie następnego roku, po długich i ciężkich cierpieniach, Danusia umarła na białaczkę. Kiedy babcia Marcjanna Stasiakowa opowiadała o jej chorobie oraz śmierci, to oprócz niej, jeszcze bardzo płakała moja Mama i ja. A teraz dochodzimy do zawartego w tytule historyjki, segmentu, a mianowicie do tzw. interesownej przyjaźni. Zaczęło się od tego, iż wydawałoby się, moja niemal dozgonna, jedna portalowa przyjaźń nagle rozpadła się w drebiezgi. I tak po bezprzedmiotowej wymianie zdań, autorka tekstu odpowiada swej niedawnej, wproszonej doń psiapsiółce: "Na razie nie zaistniała pomiędzy nami żadna merytoryczna rozmowa. Niestety, jesteś tym typem urody, który zawsze czarująco się uśmiecha, gdy miewa, abstrahuję od finansów, jakiś swój choćby najmniejszy, za to dla Twojego komfortu psychicznego, istotny interes. Dopóki trzeba było to czy tamto, byłam wręcz aniołem. Teraz przestaję być potrzebna, więc zaczynam być pouczana, a nawet traktowana z sandała. I nie jest to bynajmniej moje spostrzeżenie, ale Pawła , któremu i Ty, i ja tak wiele zawdzięczamy. I proszę, wskaż, w którym to miejscu (Twojego męża) dosłownie nazwałam alkoholikiem?" I tu muszę uzupełnić małą dygresją. Ten rzekomy alkoholik dotyczyć miał wcześniej przeze mnie skomentowanego wiersza pióra owego pana, w którym opisuje on swojego kaca. Wiersz nazywał się "Różowy słoń". Albowiem nie tylko śp. Danusia traktowała bezobcesowo swoje małe koleżanki. Podobnie w stosunku do mnie uczyniła owa moja, wydawałoby się dozgonna, dojrzała, czy nawet przejrzała portalowa przyjaciółka, która nawet, jeżeli poczuła się urażona czy obrażona wpisem, sprawę mogła załatwić prywatnymi kanałami, z moimi ewentualnymi przeprosinami na stronie tytułowej tegoż forum. Lecz nie, bo oto przeczytałam w następnym komentarzu byłej przyjaciółki słowa następujące:"aniołem jesteś dla mnie prywatnie, ciepłym i dobrym człowiekiem. Na portalu jednak obowiązują pewne normy." Oczywiście, dziennikarza i krytyka literackiego poucza lekarz ze specjalizacją medycznego ratownika, młodszy na dodatek o lat 20 od tegoż dziennikarza i krytyka, który to krytyk i dziennikarz bezwarunkowo znać musi normy cywilizowanej polemiki. Szczególnie polemiki literackiej, gdzie liczy się, połączona ze spostrzegawczością, ciętość pióra. To już nie arogancja, ale zwyczajna hucpa. Dlatego ostatnia uwaga: ostrożnie, Drodzy Państwo z zawieranymi, tak: ad hoc, zwłaszcza portalowymi, przyjaźniami. Ja już zapłaciłam kilka razy. I jako dziecko, i teraz. Zatem (poniekąd) zrozumiałym też powinno się wydać owo moje, dotyczące "niepotrzebności" przeczulenie. Również na Portalach. P.S. Powyższy tekst zamieściłam pierwotnie w swoim wątku "Przejrzystość"; po niezbyt jednak zrozumiałej dla kogoś jego lekturze,to postanowiłam przenieść go dla "bardziej biegłych w portalowej problematyce". | |
Temat: Genia czy Gienia (15) | |
/konto usunięte/ | 07 Gru 2017 o 06:50 lilly napisał: Zacznę od końca. Prawdziwi poeci (mam na myśli poetów wszystkich pokoleń i kontynentów, żebyś mi nie wyśmiał, że piszę o poetach z publixo) robią i robili wiele niesamowitych, przewrotnych, strasznych, pięknych i brzydkich rzeczy. O TWA na portalu nie piszę, bo nie uczestniczę w żadnej zmowie, posty prywatne pisuję i dostaję bardzo rzadko. I żadnej tam zgody mi nie insynuuj. To, że duża grupa osób ma to samo zdanie na temat utworów czy komentarzy innego uczestnika, wynika właśnie z rodzaju jego pisania, czy to utworów, czy to komentarzy. Na ogół dotyczy to uczestnika, który jest przy tym szczególnie zapalczywy, uporczywy, odporny na wszelkie argumenty itp. W ten sposób człowiekowi odechciewa się w ogóle kontaktu z taką osobą. Pisanie komentarzy bowiem nic nie daje, tylko niepotrzebną nerwową atmosferę, gdzie nie ma nawet takiej opcji, że każdemu wolno zostać przy swoim zdaniu. I co znowu znaczy, że sobie kwestię prozy poetyckiej i poezji wyjaśniliśmy? Nie sądzę, abyś zaaprobował moje stanowisko. A przy twoim uporze nie ma możliwości dialogu. Nie zauważyłam, abyś był gotów zajrzeć do lektur dla rozszerzenia horyzontów. Jeśli się pod tym względem mylę, to dlatego, że nic nowego u ciebie nie czytałam. Na temat tego, na co mnie stać, a na co nie, nie będę dyskutować, bo nie jestem dzieckiem i sama wiem najlepiej. Tego typu argument jest czystą manipulacją. Atmosfera na portalu też mi się nie podoba, ale wszystkie moje próby, aby ją poprawić, nie udają się. To, że cierpliwie ci to wszystko wyjaśniam, zaliczam do podobnej próby. I to by było na tyle, Arsene. Jestem na kilku innych portalach, w tym na takim gdzie dziennie pojawia się kilkadziesiąt tekstów i dochodzą wciąż kolejni nowi ludzie. I jakoś nikt nikogo nie obraża od miernot czy idiotów, szanują się ludzie i piszą mnóstwo komentarzy. Był co prawda jeden pan, który bardzo psuł klimat portalu. Ale Admin po kilku terminowych banach dał mu bana dożywotnio. Upór to nie jest moja cecha dominująca -życie nauczyło mnie po prostu własnego zdania we wszystkim.Dlatego chyba nie będę nigdy członkiem żadnej partii bowiem żadna nie ma programu,z którym bym się zgadzał w 100 %. Lilly,rozmawiamy całkiem normalnie i polemizujemy ale nie wypominajmy sobie zaszłości. Mam dla ciebie propozycję: odblokujmy wzajemnie swoje profile. Miałem ostatnio ochotę na dwa sympatyczne komentarze pod twoimi wierszami ale nie mogę ich wstawić.Na znak zgody (idą Święta -czas pojednania i pokoju)odblokujmy nasze profile dla komentarzy.Ale szczerych i bez wazeliny. Bo piszę to po raz en-ty mam naprawdę dość tych przepychanek,utarczek słownych i konfliktów. pozdrawiam ciebie serdecznie Arsene PS. TWA to nie zmowa,jest na ogół zawsze na portalu typu forum. To po prostu grupka ludzi wzajemnie się popierających. |
Temat: Problem z zapisem (30) | |
/konto usunięte/ | 07 Gru 2017 o 06:33 adk napisał: Nie chcę wchodzić w tę dyskusję, bo wiadomo, jak się wtedy skończy. Napiszę tylko jedno - podziwiam Twoją cierpliwość, Lilly. I po co ta głupia aluzja adk ? mało ci jeszcze sporów i konfliktów na portalu ? Niczym się dyskusja nie skończy bo czekam na orzeczenie RJP a cierpliwym to ja tu jestem najbardziej i to nie od dzisiaj. |
06 Gru 2017 o 21:44 Ale to chyba koniec. A i zwolnienie lekarskie niedługo się skończy, pójdę do pracy i wolny czas bardzo się skurczy. :) | |
06 Gru 2017 o 21:30 Nie chcę wchodzić w tę dyskusję, bo wiadomo, jak się wtedy skończy. Napiszę tylko jedno - podziwiam Twoją cierpliwość, Lilly. | |
06 Gru 2017 o 20:23 Na prośbę janko (czy też janka), który został na parę dni zablokowany, zamieszczam poniżej skopiowaną wymianę mejli między nim a profesorem J. Miodkiem:------- Treść oryginalnej wiadomości ------- Temat: Odp: Sposób zapisu Data: Wed, 06 Dec 2017 11:16:44 +0100 Drogi Janku! Wszystkie cząstki typu super, mini, maxi, eks, ekstra, ultra należy pisać łącznie, a zatem: superodprawa. Pozdrawiam Ciebie i Twych Najbliższych bardzo serdecznie Janek Miodek Dnia 6 grudnia 2017 05:22 Jan Stanisław Jez Dzień dobry, Janku! Bardzo Cię proszę, byś krótko i precyzyjnie odpowiedział mi na poniższe pytanie. Który zapis jest poprawny? a) Prezes dał superodprawę. b) Prezes dał super odprawę. Bardzo dziękuję i pozdrawiam. -- Jan Stanisław Jeż | |
Temat: Genia czy Gienia (15) | |
06 Gru 2017 o 17:36 Zacznę od końca. Prawdziwi poeci (mam na myśli poetów wszystkich pokoleń i kontynentów, żebyś mi nie wyśmiał, że piszę o poetach z publixo) robią i robili wiele niesamowitych, przewrotnych, strasznych, pięknych i brzydkich rzeczy.O TWA na portalu nie piszę, bo nie uczestniczę w żadnej zmowie, posty prywatne pisuję i dostaję bardzo rzadko. I żadnej tam zgody mi nie insynuuj. To, że duża grupa osób ma to samo zdanie na temat utworów czy komentarzy innego uczestnika, wynika właśnie z rodzaju jego pisania, czy to utworów, czy to komentarzy. Na ogół dotyczy to uczestnika, który jest przy tym szczególnie zapalczywy, uporczywy, odporny na wszelkie argumenty itp. W ten sposób człowiekowi odechciewa się w ogóle kontaktu z taką osobą. Pisanie komentarzy bowiem nic nie daje, tylko niepotrzebną nerwową atmosferę, gdzie nie ma nawet takiej opcji, że każdemu wolno zostać przy swoim zdaniu. I co znowu znaczy, że sobie kwestię prozy poetyckiej i poezji wyjaśniliśmy? Nie sądzę, abyś zaaprobował moje stanowisko. A przy twoim uporze nie ma możliwości dialogu. Nie zauważyłam, abyś był gotów zajrzeć do lektur dla rozszerzenia horyzontów. Jeśli się pod tym względem mylę, to dlatego, że nic nowego u ciebie nie czytałam. Na temat tego, na co mnie stać, a na co nie, nie będę dyskutować, bo nie jestem dzieckiem i sama wiem najlepiej. Tego typu argument jest czystą manipulacją. Atmosfera na portalu też mi się nie podoba, ale wszystkie moje próby, aby ją poprawić, nie udają się. To, że cierpliwie ci to wszystko wyjaśniam, zaliczam do podobnej próby. I to by było na tyle, Arsene. | |
/konto usunięte/ | 06 Gru 2017 o 16:45 lilly napisał: Arsenie, odpowiadam: 1. "osoby godne uwagi na ogół nie otrzymują tu ocen czy komentarzy" - fakt, że tak się zdarza. Jeśli chodzi o mnie, piszę komentarze rzadko (poza limerykami), gdyż wiem, że wielu autorów nie lubi konkretnych uwag, uważa, że ich utwór jest taki, jaki powinien być. Zdarza się, że wszyscy bardzo chwalą pewien wiersz, a dla mnie jest on treściowo zbyt lekki lub też ma błędy logiczne, które mi przeszkadzają. Nie psuję nastroju. Zdarza się też, że nie podoba mi się po prostu styl lub wyświechtane wyrażenia (np. archaiczne wyrażenia typu "matczyne ramiona"). Nie zamierzam nikogo ranić ani też narażać się na niezrozumienie albo wręcz agresywną odpowiedź. 2. „Nie jest też dopuszczalne zabranianie pisania komentarza osobom, które naprawdę na to zasługują. A jeśli ty dałaś mi blokadę do pisania i oceniania twoich utworów, to nie udawaj teraz zdziwionej, że nie komentuję twojej poezji skądinąd nawet ciekawszej od twoich komentarzy.” Musiałam się roześmiać. Arsenie, zablokowałam ciebie, gdyż wygłaszasz bardzo autorytatywnie poglądy o poezji, które dla mnie świadczą tylko o twoim ograniczeniu w czytaniu poezji. Upierałeś się bez końca, że piszę prozę poetycką, a nie poezję. Musiało być tak, jak ty chcesz. Taki sposób pisania komentarzy jest bardzo denerwujący. Dziękuję za ostatnie stwierdzenie, bo oczywiście ważna jest poezja, dużo mniej komentarze. Uważam, że komentarze są cenne, jeśli przynoszą autorowi uwagi dotyczące ewentualnego błędu lub niejasności, albo też delikatnie stylu. O peanach na cześć autora nie wspominam, bo jest to na pewno bardzo przyjemne, ale niewiele daje poza motywowaniem do dalszego pisania w podobnym stylu. Komentarze dotyczące własnych wrażeń czy wspomnień autora komentarza pod wpływem czytania bywają przyjemne i ciekawe, ale jeśli są zbyt obszerne, odciągają uwagę od ocenianego tekstu. Taki mam pogląd (ale piszę spontanicznie). 3. ,,Poza tym w poezji możemy świadomie łamać zasady i tworzyć nowe słowa, należy to także do jej natury,, tak piszesz Lilly a jeszcze wczoraj zostałem wyklęty za pisanie ,,super odprawy,, niekonsekwencja czy krótka pamięć ? I znowu w typowym dla ciebie stylu stawiasz zarzut. Arsenie, nikt ciebie nie wyklinał, mogłeś sobie spokojnie pisać w limeryku „super odprawy”, nikt by ci pewnie na to nic nie napisał. Ale przedobrzyłeś i w komentarzu objaśniłeś nam zasady pisowni „super, kierując się do janko, który najczęściej pisze w uwagach o języku. Niestety, nie było to do końca tak, jak pisałeś, stąd znalazł się nowy wątek na forum, w którym na ten temat dyskutowaliśmy. Czasem mam wrażenie, że nasza dyskusja wygląda tak: dziad o chlebie, a baba o fiołkach. Nie mam krótkiej pamięci i byłam prawie pewna, że podniesiesz taki zarzut. Co innego jest świadomie łamać zasadę, a co innego robić błąd (tak ja to widzę) i pisać w komentarzu, że to nie jest błąd. Czyli: łam sobie zasady i mów, że to twoja licentia poetica, a nie, że piszesz prawidłowo, jeśli zachodzi poważne podejrzenie błędu. Dla jasności pojęcia, chociaż na pewno je znasz: Licentia poetica, inaczej: licencja poetycka – wyrażenie pochodzące z łaciny, oznacza wolność twórczą i poetycką, dopuszczającą odstępstwa od norm językowych, reguł formalnych lub wierności w opisie faktów, zwłaszcza historycznych. Zasada ta dopuszcza w twórczości literackiej maksymalną swobodę, np. tworzenie na potrzeby danego utworu nowych słów, imion, nazw, zdarzeń lub stosowanie niespotykanej lub nawet błędnej formy odmiany danego słowa tak, aby zachować rytm albo rym. Odpowiem krótko bo nie chcę się rozwodzić nad tematem bo nie ma o czym. 1. Nie poruszyłaś w swych obszernych odpowiedziach sprawy TWA na portalu. Rozumiem,że milczenie oznacza zgodę w tej kwestii. 2. Nie cierpię ludzi cynicznych,obłudnych i pamiętliwych. Myślałem ,że kwestię poezji i prozy poetyckiej sobie wyjaśniliśmy.Nie ma potrzeby aby do tego wracać ale czy to był powód twojej blokady na moje komentarze ? Podejrzewam ,że rzecz w czymś innym ale nie będę drążył tematu bo nie jest tego też wart. 3. Komentarz życzliwy też jest mile widziany ale dany bezstronnie i osobie spoza kręgu kolesi i koleżanek to prawdziwy wyczyn. Ciebie lilly na to po prostu nie stać. 4.,,Kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one,, pozostawiam to bez komentarza. 5. O licentii poeticae wiem doskonale ale świadomie nie poruszałem tego na forum bo nie wiem czy aby wszyscy dobrze by mnie zrozumieli. 6.Na koniec powiem ci szczerze ,że nie podoba mi się to co robicie na portalu wierszyki na jeden temat wyśmiewanie ,, myślących inaczej od was,, bojkotowanie i blokowanie tych,którzy się z wami nie zgadzają czy tak robią prawdziwi poeci ? pozdrawiam Arsene |
06 Gru 2017 o 12:59 lilly napisał: Zasada ta dopuszcza w twórczości literackiej maksymalną swobodę, np. tworzenie na potrzeby danego utworu nowych słów, imion, nazw, zdarzeń lub stosowanie niespotykanej lub nawet błędnej formy odmiany danego słowa tak, aby zachować rytm albo rym. Ja bym dodała od siebie - jako czytelniczka - że jeśli coś wygląda na błąd i wymaga dodatkowego tłumaczenia, że to celowe, to chyba jako zabieg literacki jest jednak nieudane. | |
06 Gru 2017 o 12:50 Arsenie, odpowiadam:1. "osoby godne uwagi na ogół nie otrzymują tu ocen czy komentarzy" - fakt, że tak się zdarza. Jeśli chodzi o mnie, piszę komentarze rzadko (poza limerykami), gdyż wiem, że wielu autorów nie lubi konkretnych uwag, uważa, że ich utwór jest taki, jaki powinien być. Zdarza się, że wszyscy bardzo chwalą pewien wiersz, a dla mnie jest on treściowo zbyt lekki lub też ma błędy logiczne, które mi przeszkadzają. Nie psuję nastroju. Zdarza się też, że nie podoba mi się po prostu styl lub wyświechtane wyrażenia (np. archaiczne wyrażenia typu "matczyne ramiona"). Nie zamierzam nikogo ranić ani też narażać się na niezrozumienie albo wręcz agresywną odpowiedź. 2. „Nie jest też dopuszczalne zabranianie pisania komentarza osobom, które naprawdę na to zasługują. A jeśli ty dałaś mi blokadę do pisania i oceniania twoich utworów, to nie udawaj teraz zdziwionej, że nie komentuję twojej poezji skądinąd nawet ciekawszej od twoich komentarzy.” Musiałam się roześmiać. Arsenie, zablokowałam ciebie, gdyż wygłaszasz bardzo autorytatywnie poglądy o poezji, które dla mnie świadczą tylko o twoim ograniczeniu w czytaniu poezji. Upierałeś się bez końca, że piszę prozę poetycką, a nie poezję. Musiało być tak, jak ty chcesz. Taki sposób pisania komentarzy jest bardzo denerwujący. Dziękuję za ostatnie stwierdzenie, bo oczywiście ważna jest poezja, dużo mniej komentarze. Uważam, że komentarze są cenne, jeśli przynoszą autorowi uwagi dotyczące ewentualnego błędu lub niejasności, albo też delikatnie stylu. O peanach na cześć autora nie wspominam, bo jest to na pewno bardzo przyjemne, ale niewiele daje poza motywowaniem do dalszego pisania w podobnym stylu. Komentarze dotyczące własnych wrażeń czy wspomnień autora komentarza pod wpływem czytania bywają przyjemne i ciekawe, ale jeśli są zbyt obszerne, odciągają uwagę od ocenianego tekstu. Taki mam pogląd (ale piszę spontanicznie). 3. ,,Poza tym w poezji możemy świadomie łamać zasady i tworzyć nowe słowa, należy to także do jej natury,, tak piszesz Lilly a jeszcze wczoraj zostałem wyklęty za pisanie ,,super odprawy,, niekonsekwencja czy krótka pamięć ? I znowu w typowym dla ciebie stylu stawiasz zarzut. Arsenie, nikt ciebie nie wyklinał, mogłeś sobie spokojnie pisać w limeryku „super odprawy”, nikt by ci pewnie na to nic nie napisał. Ale przedobrzyłeś i w komentarzu objaśniłeś nam zasady pisowni „super, kierując się do janko, który najczęściej pisze w uwagach o języku. Niestety, nie było to do końca tak, jak pisałeś, stąd znalazł się nowy wątek na forum, w którym na ten temat dyskutowaliśmy. Czasem mam wrażenie, że nasza dyskusja wygląda tak: dziad o chlebie, a baba o fiołkach. Nie mam krótkiej pamięci i byłam prawie pewna, że podniesiesz taki zarzut. Co innego jest świadomie łamać zasadę, a co innego robić błąd (tak ja to widzę) i pisać w komentarzu, że to nie jest błąd. Czyli: łam sobie zasady i mów, że to twoja licentia poetica, a nie, że piszesz prawidłowo, jeśli zachodzi poważne podejrzenie błędu. Dla jasności pojęcia, chociaż na pewno je znasz: Licentia poetica, inaczej: licencja poetycka – wyrażenie pochodzące z łaciny, oznacza wolność twórczą i poetycką, dopuszczającą odstępstwa od norm językowych, reguł formalnych lub wierności w opisie faktów, zwłaszcza historycznych. Zasada ta dopuszcza w twórczości literackiej maksymalną swobodę, np. tworzenie na potrzeby danego utworu nowych słów, imion, nazw, zdarzeń lub stosowanie niespotykanej lub nawet błędnej formy odmiany danego słowa tak, aby zachować rytm albo rym. | |
/konto usunięte/ | 06 Gru 2017 o 12:01 ,,Poza tym w poezji możemy świadomie łamać zasady i tworzyć nowe słowa, należy to także do jej natury,,tak piszesz Lilly a jeszcze wczoraj zostałem wyklęty za pisanie ,,super odprawy,, niekonsekwencja czy krótka pamięć ? A. |