Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-04-07 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2123 |
OBRZYDLIWA ULICA /12/
Kolejnym utrapieniem stały się przeprowadzki. Znalazło się kilka rodzin, które porzuciły naszą ulicę. I nie to było przykre, że nas opuszczają - ale to, że wprowadzą się nowi, którym trudno będzie coś wytłumaczyć.
Najgorsi jednak byli przybysze z innych miast - niekiedy odległych. Ci zajmowali mieszkania w nowych budynkach stawianych w okolicy. Przyjeżdżali tu w poszukiwaniu lepszych warunków życia, licząc na rozwój miasta. Zupełnie nie mogli pojąć – dlaczego u nas jest tak dziwnie i dlaczego próbujemy narzucić im jakieś niejasne dla nich rygory?
Był nawet taki, co osiedlił się na naszej ulicy, ale po paru miesiącach wolał przenieść się do ciemniaków, na drugą stronę podwórza. Gratulowaliśmy sobie, że zwlekaliśmy z wprowadzeniem go w nasze sprawy.
Życie komplikowało się coraz bardziej... Jak mówi przysłowie: „im dalej w las, tym więcej drzew”.
Korzystał z tego kolejarz. Przyjął taktykę ciemniaków i zaczął prostować nasz kręgosłup. Poza tym, utrudniał nam życie jak mógł.
Z niejasnych powodów kolejarz nie lubił kwiatów. W nowych budynkach z wiosną rozkwitały różnymi kolorami balkonowe rośliny. Niektórzy sadzili je w pstrokato pomalowanych drewnianych skrzynkach. U nas balkonów nie było ale mały ogródek można przecież urządzić za oknem... Rzuciliśmy się do pracy. Miejscowy stolarz miał ręce pełne roboty, bo skrzynki trzeba było zrobić na zamówienie. Szybko pojawiły się na zewnętrznych parapetach – wszystkie pomalowane na zielono. Każdy sadził to co lubi – bratki, aksamitki, petunie, szałwię, żeniszek itd.
Wtedy właśnie kolejarz dostał szału. Osobiście biegał od mieszkania do mieszkania, do wszystkich posiadaczy skrzynek, kategorycznie domagając się usunięcia tych przedmiotów z okien. Odbywały się przy tym bezsensowne dialogi, którym towarzyszyło wymachiwanie rękami.
Proszę natychmiast zdjąć z okna skrzynkę na kwiaty! - wrzeszczał kolejarz.
Dlaczego? A co to komu szkodzi, że jest? - padało zazwyczaj pytanie.
A jak się oberwie i spadnie jakiemuś człowiekowi na głowę?!
Takiego wyjaśnienia nikt nie przyjmował. Właściciel skrzynki przeważnie walczył dalej.
- Nie spadnie. Jest dobrze zamocowana na hakach.
Ale będziecie lać wodę na ludzi, co przechodzą pod oknem.
Będziemy podlewać wieczorem, jak już nikt nie chodzi.
Tak się tylko mówi! - denerwował się kolejarz. - A w ogóle, do czego to zmierza?! Jedni mają skrzynki a inni nie! Co wy myślicie, że każdego stać na kupowanie kwiatów?!
To już jak kto chce...
Drogą argumentacji kolejarz niewiele mógł zdziałać. Z tego powodu rozpoczął uporczywą, podstępną walkę z kwiatami. Polegała ona na wyrywaniu ukradkiem roślin ze skrzynek na parterze i sypaniu soli w skrzynki na wyższych piętrach. Pomagali mu chyba ci, którzy kwiatów za oknami nie sadzili. Takim sposobem w naszych szeregach coraz mniej było jednomyślności. Brakowało nam ludzi. Walka z kwiatami ujawniła chwiejność postawy niektórych mieszkańców naszej ulicy.
oceny: bardzo dobre / znakomite
W zwrocie "osobiście biegał" jest błąd tautologii, czyli idem per idem. Przecież biegał on, więc słowo "osobiście" jest zbędne.
Nie rozumiem też, dlaczego niektóre zdania w dialogu, a właściwie ich większość, nie rozpoczynają się od myślników. Są to drobiazgi, które można usunąć, czytając dokładnie tekst przed opublikowaniem.
Ale w ogóle, to dzięki za uwagi.
oceny: bardzo dobre / znakomite
Co do zapisu - już Janko wyłuszczył niedociągnięcia. Dla mnie ważny jest zapis dialogu - z myślnikiem na początku dialogu.