Przejdź do komentarzyMój pokój (28. rolada)
Tekst 4 z 4 ze zbioru: Drzwi (1997)
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2015-06-02
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1734

Na oknie znów usiadł milion moich westchnień.  

Serce oparło na nich swe lepkie ręce.  

Wzrokiem łapczywie wyglądam gdzieś królowej...  

Tam cisza, tam pustka - karmią się mym słowem.  

Ściskają chłodem serce, ot tak - w podzięce.  

Ja czekam, już nie na kogoś - aż się zeschnie.  


Fotel oblazł w cierpkie myśli egzystencji.  

Ręce na próżno szukają płatków róży -  

delikatnych dłoni, gładkich jak cichy szept.  

Zamiast tego w ciszy głodnej drży palców drept.  

Niecierpliwe `dlaczego` biega po dużych  

wzgórzach rozsądku – na przełaj w łez esencji.  


Łóżko puste, wypełnione ciepłem wspomnień -  

słodkie „jeszcze” słyszę wciąż w rozkojarzeniu.  

Było tu od twego uśmiechu tak ciepło...  

Przez chłód pociemniało i we mgle się skrzepło.  

Tonę dziś jak mucha w sieci w zgniłym cieniu,  

tak odrętwiale, w bezdechu, nieprzytomnie...  


Cały pokój mroczny - katakumby serca.  

Wstaję jak dziecko Frankesteina, bez czucia.  

Zgubiłem poczucie czasu, nawet życia -  

Zanikam czekając twojego przybycia.  

Sucha skóra ścian zastyga od zatrucia.  

Znam już prawdę: miłość - seryjny morderca...



1997.12.05


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×