Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-11-06 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1964 |
Oddycham sobie w małym labirynciku na Kochanowskiego. Dużo jest tego psychicznego oddechu bo przytulniej. Widoki inne. Gdzieś tam zielone kopuły garnizonowego, gdzieś tam stary słup ogłoszeniowy, pod którym całowałem się z miłością czasów licealnych. A mieliśmy fontannę tamtego czasu, to powtórka pocałunku odbyła sie na fontannie. Gdzie ja bym wtedy pomyślał, że kiedyś w tym miejscu stanę między półkami? Gdzie ja bym wtedy pomyślał, że kiedyś jeszcze bedę się zastanawiał, jak to właściwie można kogoś kochać?
Nie potrafię teraz tego. Kojarzy się z wyłączeniem hamulca w aucie, lub wyprawą po pijanemu do obozu przeciwnika. Eeech.....
Mecenas pan, skoro do rzeczy przystąpić mamy, wyglaądał jak lord Halifax z jakiegoś programu Wołoszańskiego. Ostrość kantów jego spodni dawała pewne skojarzenia. Z tym, że można nimi ogolić czterech leśnych partyzantów. Albo poszatkować piętnaście kapust. Dlaczego czterech i piętnaście? Nie wiem, szatan mi to podpowiada. W końcu jestem Dark Side, z forum wyleciałem. Zawsze mam w głowie podszepty, mózg zasrany pracuje, miast dać spokój mi, a ludu nie truć jadem swym.
Ale on truje i nie daje spokoju. Tak jak ktoś nie dawał spokoju mecenasowi, dzwoniąc nieustannie. Dzwonek miał banalny, bo „Kanikuły”. Wreszcie odebrał.
-Janku, klauzule, jak i cała umowa, sa kompletnie bezpodstawnie zawarte-mecenas wpatrzył sie w dal, wykładając na taśmę kawę Rodzinną, trzy marcepany firmy Solidarność i musztardę Chrzanową. Nie wiem jakiej firmy. Zerknąłem w kierunku wejścia, bo tam dwóch żulików bacznie przyglądało się mecenasowi. Instynkt nakazał mi trzymać się blisko. Wyszedłem sobie pod pretekstem wyrzucenia śmieci do kubła przy ścianie. Zawsze mam ich pełno po kieszeniach, więc jakieś wyrzuciłem.
-Dzień dobry, mamy pytanie do szanownego pana- jeden z żulików zrobił fałszywie przymilną mine- Wesprze pan nas jakąś piąteczką?
-Albo fajkę czy pan ma- dołączył się drugi.
-Panowie, nie mam dla Was czasu. Pozwólcie, że opuszczę ten rozentuzjazmowany tłum…– mecenas,nie zaszczyciwszy ich nawet zerknięciem,usiłował iść do góry.Pierwszy żulik zastąpił mu drogę.Ja-stanąłem mu na stopę i lekko pacnąłem pięścią w wysuszony brzuch.
-Do widzenia- powiedziałem grzecznie- Nie depcz mnie więcej.
-Ochrona,kurwa...ochrona wielka kurwa mać!!!– drugi żulik złapał go za ramię i odciągnął– Idziemy Janek,konfidentem tu śmierdzi, tfu!
Przeszli na drugą stronę ulicy.Mecenas stał obok mnie i przyglądał im się ciekawie.Nagle zapytał:
-Dysponuje pan bronią?
-Być może nie- odpowiedziałem.
– Szkoda.Wie pan,jak byłem na wykładach w Conneticut,to widziałem na własne oczy,jak sklepikarz postrzelił trzech Murzynów,którzy udawali dla zabawy,że napadają jego sklep.Potem był ciekawy proces,w którym mój kolega jeszcze wywalczył dla niego odszkodowanie.
-Pocałuj mnie w chuja aż Ci się łeb zabuja!!!– ryknął na odchodne jeden z żulików w moim kierunku.Zeszli w dół, po chwili wessała ich ulica Wojska Polskiego.Zimno i mgliście,pod akompaniament jesiennej mżawki.
-Niewdzięczna ta pańska praca.Do widzenia.
Odszedł w góre wolnym krokiem.Jak lord Halifax z jakiegoś programu Wołoszańskiego.
oceny: bezbłędne / znakomite
Treść? Zob. ocenę :-)
Przyjaźnie :-D
Informuję więc, że z interpunkcją nie jest źle, ze znakami diakrytycznymi również. Brakuje tylko przecinków przed: bo przytulniej, jakiej, aż; zbyteczny jest tylko przecinek przed: lub. Dostrzegłem tylko jeden brak znaku diakrytycznego (sie). Natomiast jest sporo błędów o charakterze technicznym: wielokropek ma aż pięć kropek, a powinien mieć tylko trzy; w dwudziestu miejscach po myślniku, w dziesięciu po kropce i w dziewięciu po przecinku brakuje spacji.
Ponadto w zwrocie "dla Was" zbędna jest wielka litera, podobnie w "musztardzie Chrzanowej". W zwrocie "Ja-stałem" zbędny jest łącznik, w konsekwencji wyszło z tego dziwaczne słowo. Nawet gdyby to miał być myślnik, to też byłby on tu zbyteczny.
Z tego powodu, że jest to na Publixo debiut, nie stawiam oceny za poprawność językową, a tylko za poziom literacki wystawić się nie da, więc ocen nie wystawiam w ogóle.
Ale przed zamieszczeniem tekstu na portalu warto go powoli i dokładnie przeczytać.
oceny: bezbłędne / znakomite