Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-12-11 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2779 |
Mietek uczciwy chłop we wsi znany,poszed w niedziele do koscioła dać na msze za matke,bo sie rozchorowała.No i sie zaczelo.Gdyby nie ta Rudo albo tak od Jarkow,,czy ta czorno,to by moze spokojnie przeszed,ale...
Pierszo zaczepila go po drodze czorno.A podydź no tu,jak ci godom.
-A co?-pomysloł,że sie wystroica jak choinka.
-A pstro,ino chciała ci pedzieć,żeś szuja jes i gnida.
Mietek zrobił wielkie oczy i spytoł
-Czymu
-A tymu-odwróciła sie ino nia pięcie i odeszła.Zawrócila i splunęła mu w morde.
Mietek ni móg sie z tym pogodzić,bo nie widziol u siebie winy.Ale czorno jom zoboczyła,kiedy sie obściskiwoł z Maryśkom,a najprzód do ni przyloz i poprosił jom o taniec w remizie.Tu jom dotknął tam jom uszczypnoł,to miała prawo tak myśleć,że jes jakby jej.
Drugo pochwyciła go za kurtke Rudo,
-Cos ty świnio nagodoł o mnie ślubnemu?Chcesz sie z babami zabawiać we wsi a na Maryśke lecisz?Myślol by kto ze z ciebie taki uczciwy drań!-wysyczała mu do ucha,aż mu gwizdło.
-Jooo?Jo żem nic nie mówił,ino żeś sie dobrze bawiła na weselu.Taniec żech mioł na myśli Rudo!
-Aha.Zostaw w spokoju mójego ślubnego i mnie,bo małżeństwo to rzecz świento.A wim że na mnie lecisz jak pies,aż ci ślina spływo po brodzie.
Mietek sie wystraszył,bo Rudo była hardo.No i nie chcioł jak przyszły małżonek coby mu we wsi opinie wyrobili.Zawzioł sie i postanowił,że nie bedzie sie odzywoł do żodny panny ani mężatki.Niech se tańczom ze swoimi.Na zabawe w karnawale,on tyko z Maryśkom zatańczy.
Wszed równo z dzwonkiem,za próg i zauważył Jagne .Miała na swoich palcach kilka złotych pirścionkow,w tym jedyn od chłopa największy.Co chwila wyciągała łapy jakby specjalnie,aż raziła Mietka.Zawdziola lisa na łeb i pod szyje.A że chłop stoł koło ni to tylko fałszywe miny robiła do Jadźki i do ksindza,jakby kto nie widzioł.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Okazuje się,że piramidalna głupota dotyka wszystkich,bez wyjątków.
oceny: dobre / bardzo dobre
Odrębna sprawa to poprawność językowa. Błędów polegających na braku spacji lub ich nadmiarze dostrzegłem aż 59.
Brakuje przecinków przed: uczciwy, czy ta, tam jom, a na, że z ciebie, Rudo (2), że na, coby mu, to tylko (razem 10). Zbędny przecinek przed: za próg.
Mam wątpliwości dotyczące zwrotów: ino nia pięcie, zaczelo, że jes, wystroica.
Dwukrotnie źle zapisano dialog.
Tyle moich wątpliwości, ale dziwię się, że moja poprzedniczka oceniła poprawność językową jako bezbłędną.
Bo od czego całe to wydawnicze redaktorstwo? Przecież nie można ich skazywać na pójście z torbami... pod "Biedronkę".
Odnośnie gwary: to według moich całkiem wnikliwych jakkolwiek mimowolnych obserwacji, w obecnej chwili, poprzez przemieszanie się z przesiedleńcami osiedleńców, doszło do swoistego językowego melanżu. Tę moją (hipo)tezę w jakimś stopniu potwierdził zajmujący się dialektologią o 10 lat ode mnie młodszy Kolega z UJ.
Kiedy czytam Twoje teksty, czuję się jakbym słuchała mojego Pana Józia - kierowcy autobusów pielgrzymkowo-wycieczkowych. Mieszkańca Wiśniowej, nie opodal Dobczyc przypisanych powiatowi myślenickiemu. A Pan Józio mówi wyjątkowo mądrze - na różne tematy - tą stosowaną przez Ciebie gwarą.
Syn Pana Józia - Paweł (również kierowca) - w przeciwieństwie do Ojca wypowiada się z kolei niemal bezbłędną polszczyzną tak jak zapewne Jego Siostra - nauczycielka języka polskiego w jednej podmyślenickich szkół.
Reymontowscy "Chłopi" również na swój sposób zostali przez Autora przestylizowani.
Najważniejsze: posiadasz własny pisarski "image", a to jest naprawdę bardzo, bardzo dużo :-)
Oraz język: Twój "język", specyficzny dla Twojego pisania, łatwo rozpoznawalny :)
Serdecznie zatem Feministko, niekiedy od którejś tam boleści, ale bez smutku -
Twoja czytelniczka - wielce skromna, choć wymagająca b_d_c
:-D :-D :-D
Bardzo dziękuję za przemożenie się:)wyobrażam sobie włożony wysiłek,bo od środka znam ten ból,nie lubię (mało powiedziane)matematyki,a niestety musiałam się jej uczyć.
Profesor UJ ma absolutną rację Befano.