Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-04-04 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2155 |
- Tędy. Zaprowadzę was. – pokazałem dłonią kierunek i ruszyliśmy. Mierzyłem ją od stóp do głowy. Była młoda, zdrowa, nie licząc tych kilkunastu obrażeń i co tu dużo ukrywać piękną kobietą z centrum Urm. Z całej jej postaci emanowała wyuczona zdolność do zabijania i z pewnością była najemniczką pierwszej lub drugiej kategorii. To zabijanie dawało jej pracę i chleb. Trochę mnie to brzydziło, bo wydawało się zupełnie nie pasować do jej urody. Na plecach nosiła ciężki pojemnik z uranowymi granatami o których słyszałem, że policja rządu potrafi nimi jednorazowo zmieść z powierzchni Olcoppe całą wieś.
- Po co ci tyle broni ? Nie boisz się dźwigać tego świństwa na plecach ?
- Właśnie dlatego, że się boję. Jestem ścigana ! Mrówki dotrą tutaj jutro rano, a najpóźniej w południe. Ale nie znajdą mnie tutaj. Wyruszam skoro świt !
- Mogę zapytać dokąd ?
- Na północ. W ostępy Darkttiga. Muszę je przejść najdalej w ciągu tygodnia...
- W ciągu czego ? Co to znaczy ?
Zrozumiała, że nie jestem w stanie pojąć miary czasu, którą mi podała. Pochodziłem przecież z zupełnie innego świata.
- Podwójny obrót pierwszego słońca wokół drugiej gwiazdy. A ty dokąd ?
- Najpierw przez batylowe góry, a potem, gdzie poniosą nogi.
- Nie zdołasz przejść sam. Tam jest niezwykle niebezpiecznie. Samotny nie da rady.
- Nie będę sam. – rzuciłem zdawkowo, bacznie obserwując jej reakcję. Była niemal natychmiastowa – nerwowo uniosła kuszę rozglądając się dookoła, gotowa do strzału.
- Nie sam ? A więc z kim ?
- Z krwistym waranem. – odparłem spokojnie.
- Wieśniaku... Myślisz, że uwierzę w te twoje brednie? Żaden ze śmiertelnych nie zbliży się nawet do tego monstrum. A gdyby nawet mu się to udało zginie, nie zdążywszy wydać okrzyku zdziwienia.
cdn...