Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2016-06-11 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 3024 |
Muzyka: Greg Reiter, `Thunderbird`
WSPÓŁCZESNY SCHLUMPF
szyba twarzy wypatruje błyszcząc rankiem
zwiedzam peron szósta dziesięć sennym wzrokiem
może rozkład się rozmnożył w niespodzianki
jestem wczesnym pasażerem nie prorokiem
zrozumiale choć dialektem głos potwierdza
punktualność która czasem mnie przegoni
wkraczam w schludność szukam miejsca przy stoliku
zanim Schaffner ciepłą miną się ukłoni
mijam cudne krajobrazy w nich miesiące
pielgrzymuję przedszkolaka zachwycaniem
głaszcząc wzrokiem co alpejskie i bawarskie
zapominam że do pracy - szepczę - Panie
ile jeszcze masz w zanadrzu rozczulania
już się dusza nie domyka - któż to zmieści?
zbyt wrażliwe noszę wdzianko toteż ze mnie
szczypta Żwirka garstka Gucia - Schlumpf współczesny