Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-07-22 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2503 |
Polska, w której pokładasz nadzieje,
przesuwana granicą przez dzieje,
w Naturze wcale nie istnieje
i nie różni od Czech czy Litwy:
tam i tu o stołki matołków bitwy,
tu i tam u żłobu kumpli brata sitwy,
tam i tu wre ludów mrówki praca,
co to szefów wciąż wzbogaca,
boć gmin w trudzie się zatraca.
A że inną gadką tam i tu coś mówią -
i co z tego? Samym gdakaniem
nie wypełnisz realu kraju trwania -
do tego trzeba czegoś więcej. Równią
pochyłą euro w Unii zjeżdża w dół,
choć ty tak orzesz, jak ten dziki wół,
i ten twój stół - bossa stołu stopy pół.
Biało-czerwooooni, nikt nas nie dogoni!
(chyba że rączonodzy Dogoni -
w Afryce znani z tempa dragoni??)
Płynność granic nie przeminie,
nie przeminą biur wyczyny,
znojna bieda wciąż w dolinie,
los jednaki tłuszczy płaski,
świtu Unii końca blaski -
ot, prognoza marki Hłaski :(
12.05.2012 r.