Przejdź do komentarzyDojrzałość, czyli czas na psychoanalizę...
Tekst 7 z 19 ze zbioru: Prozaicznie
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2017-08-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1725

Kiedy kobieta czterdziestoletnia szuka ideału, znajduje tylko jego pozór. To, co kiedyś było niezwykłe, wspaniałe, dziś spowszedniało i się zdeformowało. „Ideał sięgnął bruku”, jak napisał poeta, choć zgoła w innym kontekście. I co z tym zrobić? Szukać nowych ideałów? Gdzie? Po co? A może dać sobie spokój i łudzić się, że kiedyś się zmieni. Zacznie po sobie sprzątać, pomoże mi przy obiedzie, zrobi to, o co go poproszę (bez odkładania w nieskończoność), pójdzie z dzieckiem do kościoła (w ogóle gdzieś pójdzie z dzieckiem), posiedzi w ogrodzie, zamiast przed telewizorem lub przed komputerem, zacznie wreszcie mówić, o co mu chodzi, nazwie swoje uczucia, choćby były najgorsze. I co zrobić z takim ideałem? Wpisać do spisu rzeczy zaginionych. Na ziemi nie do zrealizowania, ale w podświadomości gdzieś tkwi...

Kobiety czterdziestoletniej nie można podejrzewać o idealizm. Ona żyje realnie, dzień po dniu. Nie liczy na ideał, nawet taki, który „sięgnął bruku”. Kobieta czterdziestoletnia też nie jest ideałem. Ma mnóstwo przywar. Lubi święty spokój, a dzień zaczyna konwencjonalnie - od śniadania, czasem od kawy, ale musi uważać na chory żołądek (przeszła przecież już niejedną kurację). Ale swoje choroby ukrywa. Nie chodzi na badania profilaktyczne, żeby się czegoś nie dowiedzieć. Czasem narzeka na kręgosłup, głowę, nogi. Dwa razy do roku choruje na grypę. Na szczęście nie jest lekomanką!

Kobieta czterdziestoletnia ma już wszystko za sobą. Dzień po dniu przekonuje się, że to i tamto już było. Nic jej nie dziwi. Nie pozwala sobie na zmiany i nowości; może poza kosmetykami, od których wymaga co rusz lepszego działania. Ujędrniające, nawilżające, naprężające, liftingujące, etc. Inwestowanie w kosmetyki jest dość frustrujące, bo one i tak nie dają oczekiwanych rezultatów. Nie może być młodsza, to wie, ale trudno jest się jej z tym pogodzić. Uroda już nie gra dla niej roli, zwłaszcza jej uroda, której nigdy nie miała. Wystarczy, że jest zadbana, potrafi dobrze się nosić, coś tam wie o modzie, no i nie stara się grać młodszej niż jest.

Powoli twarz dojrzałej kobiety zaczyna nabierać innych rysów. Jeszcze się czasem uśmiecha, ale tylko w wyjątkowych chwilach daje się rozbawić. Resztę czasu zabiera jej zakładanie różnych masek powagi. Dla domu, dzieci, dla świata, dla koleżanek, dla męża. Czy nie mylą się jej te maski? Nie, ma doskonale zakodowane, której akurat powinna użyć. Kim jest dla siebie? Sama tego nie wie. Dlatego boi się, że w chwili próby zrobi coś takiego, takiego, że nikt nie uwierzy, że to ona. A na razie żadnych skandali, zagadek, dziwnych powiązań! Wszystko za zamkniętymi drzwiami swojego domu! Jeśli się upić, to tylko tutaj, jeśli spotkać z przyjaciółką (jedyną) – też tutaj. Żadnych spacerów po 22.00. Ze zmierzchem siadać przed telewizorem. Przed północą kłaść się spać. Idylla życia czterdziestolatki...

Kobieta czterdziestoletnia nauczyła się już kilku sztuczek, dzięki którym ma święty spokój. Wie, że nie wszystko powinna robić. Niektórych rzeczy wcale nie dotyka, żeby przypadkiem się czegoś nie nauczyć i pokazać, że to umie. Nie wrzuca węgla do kotłowni, nie sprząta garażu, nie szarpie się z „łańcuchowcem”, nie maluje pomieszczeń, nie pali w piecu, nie jeździ w dalekie trasy. Pozostaje przy sprawdzonych sposobach na nudę. Perfekcyjnie potrafi zabijać czas. Ma hobby, ale się wstydzi o nim mówić. Boi się, że nikt nie zrozumie jej bzika, nie doceni starań, wyśmieje. Boi się krytyki.

Kobieta czterdziestoletnia wraca myślami do przeszłości. Zanurza się w dzieciństwie i młodości jak we mgle i po omacku szuka śladów. Odkrywa kolejne swoje wcielenia. Czasem nie wierzy, że spotyka siebie. Czasem poprawia swój wizerunek, bo chce być lepsza. Analizuje swoje życie i już wie, co powinna poprawić... Powinna zacząć żyć naprawdę !!!

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie nazwałbym tego biografią lub pamiętnikiem, a świetnym studium psychologicznym czterdziestolatki z doskonalą pointą. Całość napisana piękną i niezwykle poprawną polszczyzną. Gratuluję i pozdrawiam.
avatar
Wielka szkoda - i straszna musztarda po obiedzie! - że tytułowa kobieta rozpoczyna swój karkołomny debiut w psychoanalizie dopiero w wieku 40 plus.

Dziewczyny, czytajcie nie tylko Freuda!
avatar
Ps. Tytułowa DOJRZAŁA kobieta nareszcie coś dojrzała??
© 2010-2016 by Creative Media
×