Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-10-08 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1909 |
Przez wszystkie moje 70 wiosenek nie robiłem niczego prócz opędzania się od złudzeń, żywienia daremnych nadziei na lepsze jutro i posłusznego zaciskania pasa; ze smutkiem więc stwierdzam, że od momentu narodzin, moim krajem rządzą chamskie kpy z profesorskimi cenzusami.. Sami znawcy, eksperci, doradcy i patrioci własnych interesów mylnie nazywani elitą.
Na szczęcie zdarzają się wśród nich odstępstwa od przygnębiającej reguł: niedobitki prawdziwych intelektualistów przebywające w psychicznych kazamatach. Bytują w nieustannym zatroskaniu o nieprywatny los. Na marginesie wydarzeń, które dla nich coraz częściej kojarzą się z bezsilnością i ospałym przebywaniem na mentalnym wycugu.
Pędzą żywot skromny, wyświechtany, prawie że skurczony i umierają ze strachu przed konsekwencjami pomysłów nowej socjety. Pomysłom bardzo kosztownym i wybitnie populistycznym, którym nie są w stanie przeciwstawić lepszych.
Osiki te i mimozy, zagdakane i zdominowane przez chamskie masy ciemnogrodów, odchodzą; pokornie z pieśnią na rozdeptanych wargach ustępują nowym drużynom elit.
To dzięki nim zostało wszystko to, co miało zniknąć i jest, jak było. Dlatego szkoda czasu na dyskusję z chamem; jak logika podpowiada, należy się z tym stwierdzeniem zgodzić. A kto nie chce, tego za pusty łeb i w dyby. Albowiem ponieważ innej metody poza „dialogiem na cztery nogi” – nie ma! Ponieważ albowiem narzędzia do międzyludzkiego porozumienia odeszły razem z rozsądkiem w siną dal.