Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-01-01 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1731 |
Święta, święta i już po...
Kiedy kończy się czas wolny, a pojawia się myśl o porannym wstawaniu, przekraczaniu progu domu i opuszczaniu go na kilka – przynajmniej kilka godzin - towarzyszy mi od zamierzchłych czasów smutek, który wciska się we mnie i wwierca, jakby chciał znaleźć sobie miejsce na dłużej lub krócej w zależności od właśnie mającego się ziścić kalendarza. A więc kiedy dziś kończy się świąteczna przerwa od szkoły, odnajduję w sobie to samo uczucie, z którym zmagałam się mając kilka czy kilkanaście lat. To coś jakby tęsknota, jakby nieuchronność, jakby przykrość... To coś jest dziecinne, ale też prawdziwe i każe mi zawsze z empatią myśleć o moich uczniach, którzy jutro usiądą ponowie w ławkach z podobnym co mój smutkiem w sercu, że właśnie się skończyło, na co najpierw długo czekali, później z miłością celebrowali a na koniec oddali przeszłości...
Tych smutków nic nie równoważy. Nie można ich zamknąć w ramionach taty (w moim przypadku – męża), nie osłodzi go wedlowskie ptasie mleczko, którego kilkanaście sztuk ląduje w moich ustach zwykle w Nowy Rok – ono ma naprawdę chrupiącą czekoladę; o nie, to chyba kryptoreklama! A potęguje go przekonanie, że nie zrobiłam tego, co chciałam – n i e p r z e c z y t a ł a m książek, które są świąteczne i tylko w czasie świątecznym smakują makowcem, prezentami, karpiem, wzruszają i każą być lepszym, a za tydzień lub dwa staną się jak czerstwy chleb. A więc czego nie zdążyłam przeczytać?
Po pierwsze od kilku lat czeka książka Annie Sanders pt. `Święta, święta...` Przeczytałam chyba ze sto stron i kiedy bohaterka zaczyna tworzyć listy zakupów, moje zainteresowanie fabułą nagle zmieniło się w realne osobiste przygotowania do świąt. A potem było przykre spojrzenie w kierunku świątecznej książki i wyrzut sumienia, że nie zdążyłam... Oczywiście zawsze znajduję substytut literatury w postaci jakiegoś świątecznego filmu. Łatwiej i przyjemniej obejrzeć `Listy do M` (M2, M3 …), niż znaleźć czas w wolnym czasie na czytanie. Na pewno `Ekspres polarny` jest dla mnie najpiękniejszym filmem o uczuciach, jakie odżywają w Boże Narodzenie i gdyby obdzielić nimi cały świat – tzn. emitować film na wszystkich ekranach we wszystkich stacjach telewizyjnych przez powiedzmy 60 godzin od Wigilii do późnych godzin nocnych drugiego dnia świąt, może pokój zapanowałby na świecie na kolejne sześćdziesiąt godzin?
Kilka lat temu wpadła mi w ręce książka – właściwie zbiór opowiadań pt. `9 wigilii`. Nazwiska współczesnych autorów jak Pilch, Libera, Kuczok, Huelle, Chwin czy Szczepkowska zachęciły mnie do przeczytania i nie rozczarowałam się. Znalazłam między słowami, wątkami, kwestiami bohaterów ten sam smuteczek, który noszę w sobie od lat... I pomyślałam, że to moja tęsknota za dobrem, prawdą i pięknem, jest szczególnie odczuwalna, gdy dostrzegam odosobnienie innych lub próbuję oswoić swoją własną samotność.
I w tym roku miałam znów apetyt na coś nowego i polskiego, bo `Opowieść wigilijna` Karola Dickensa, choć fascynująca - to jakby nie patrzeć - jest lekturą i niestety potrafi się przejeść nawet nauczycielce języka polskiego. Dlatego w moich rękach znalazła się „Piękna i głęboka historia, która ogrzeje serca w zimowy wieczór” Krystyny Mirek pt. `Światło w Cichą Noc`. Miałam nadzieję, że książka ta ukoi mój coroczny smuteczek i wprowadzi mnie bez ckliwości w nowy 2018 rok. I co? I nic... Smutek pozostał, bo okazało się, że nie zatrzymałam się na historii głębokiej i pięknej, tylko zaczęłam analizować konstrukcję powieści, język bohaterów, nazwy własne, dziwne zbiegi okoliczności, niedociągnięcia... I, niestety, czar prysnął po jakichś stu stronach. Ale przeczytam, na pewno, bo przecież święta znów będą za rok!
oceny: bezbłędne / znakomite
Czy też nie,
Czytaj, czytaj,
Bo świat książek
Goni cię!