Przejdź do komentarzyM. J. Lermontow - Tambowska heroini /XXXVI
Tekst 69 z 252 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-04-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1789

XXXVI


*Widzę, że Pani mnie nie wita...

W jej oczach wszystko czytam.

Ach! Pani jeszcze nie wie,

Czym dzień jest, czym godzina,

Gdy tak się kocha - w serca gniewie!

Wśród istnych katusz miłowania

Brak sił, brak woli też czekania!

Zdecydowany tu wtargnąłem...

Dla ciebie jestem... Ty jesteś moja!

Nic nam do tego, co powiedzą ludzie;

Nigdy nikogo i niczego się nie boję;

Gwiżdżę na brednie tego kabaretu -

Lub znajdę finał w kuli z pistoletu!

Nic się nie lękaj, nie drżyj w sobie -

Wszak jestem kochany - wyznaj to, powiedz!*

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Gdzieś tam na serca dnie chyba nadal wierzymy w potęgę każdej głębokiej miłości i w to, że tak naprawdę tylko ona jedna ten świat usensownia i dla nas go ocala.

W tamtych strasznych uhierarchizowanych sztywniackich czasach kobiety były utożsamiane albo wyłącznie z ich pozycją społeczną, albo z wnoszonym wianem, albo z funkcjami reprezentacyjnymi, albo z tzw. łóżkiem. Jako żywy czujący i myślący podmiot i/oraz jednocześnie przedmiot czyichś wyższych uczuć w ogóle nie istniały (czego dowodem choćby w poemacie relacje stary Bobkowski - jego żona, a przecież takich małżeństw i dzisiaj mamy na całym naszym świecie na pęczki istne krocie)
avatar
Tamtejsze sprzed bez mała 200 lat patriarchalne carskie kanony obyczajowe teoretycznie uniemożliwiały jakikolwiek rozwód czy życie z kimś "na kocią łapę", lecz kochankowie także wtedy znajdowali w sobie moc, by się im przeciwstawić. Ciekawe, jak się ten romans dalej potoczy. Czy kolejna - tym razem tambowska - Ofelia wybierze miłość i śmierć, by rzucić się do jeziora?
© 2010-2016 by Creative Media
×