Tekst 9 z 81 ze zbioru: Zachód
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-05-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1645 |
Zgrzytnęły sworznie i łańcuch śpiewa.
Trzymasz oparcie, już błysk w błękicie
oczu speszonych.
Szarpnęło... i ruch powolny, lecz przyśpieszony.
Świat
tak wysoki,
głupio zamglony.
Muzyka z nizin wypływa skocznie.
A ty w uśmiechu, woalce szczęścia,
krzyczysz i rekę chwytasz radośnie.
Poczekaj jeszcze
słońca odejścia.
Wagonik stary,
więc odpływamy.
Raz.
I znów i heja
w chmur dzikie lasy.
Białych jedwabi. Wiuu... wiatr szalony
łzy nam wyciska.
Bije pokłony.
Kropla obsycha.
Zgrzytnęło znowu – zakołysało.
W dół pędzi ziemia.
Wracamy miła.
Tu ziemia - halo...halo, no halo!
Cisza.
Dlaczego durna odśrodkowa
podobno (chyba, słyszałem) siła.
Nic nie urwała?
Nie obroniła?
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / bardzo dobre
Osobiście bym wyrównał niektóre wersy do odpowiednich w pozostałych strofach, ale to ja.
Nie zrozumiałem "białych jedwabi". "Białe jedwabie"?