Przejdź do komentarzyKazio łobuz
Tekst 13 z 37 ze zbioru: Rymowanki dla dzieci
Autor
Gatunekprzygodowe
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-10-20
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2002

Kazio łobuz


Mały Kazio był wielkim łobuzem,

I zawsze paradował choć z jednym guzem.

A nie myślcie, że on swych guzów nie lubił,

Wręcz przeciwnie, Kazio się nimi chlubił.

Nie było dla niego rzeczy — nie do zrobienia.

A każdy nowy guz — nie bez znaczenia:

Jeden: — bo zerwał ostatnie jabłko z drzewa.

Drugi: — bo spłoszył kota z dachu chlewa.

Trzeci: — bo skakał najwyżej z grabiami na sianie…

I każdy następny — bo wykonał każde zadanie.

Koledzy pukali się palcem w czoło,

A Kazio niezmiennie powtarzał w koło:

— Dla mnie guz, to jak dla żołnierza belka.

A taka belka, to rzecz wielka! —

I dalej rozrabiał ile tylko wlezie.

— Gdzie diabeł nie może, tam Kazio wlezie —

Mawiali zatroskani mama i tato…

A on tylko uśmieszkiem reagował na to.

Nic nie działały na niego prośby.

Nie pomagały też żadne groźby.

— Przyjdzie kryska na Matyska! — babcia przestrzegała.

Lecz i ta przestroga nic nie dawała.

Łobuzowaniu końca nie było...

Jednak do czasu, aż się coś wydarzyło…


Była pora żniw. Wszyscy jechali na pole —

Zbierać snopki i układać w stodole.

Kazio pomagać ochoczo obiecał,

Słowo honoru dać nawet chciał,

Że z własnej i nieprzymuszonej woli,

Grzecznie pracować będzie na roli.

I już by prawie słowa dotrzymał,

Gdyby nie widły, które w ręku trzymał.

Wchodziły w snopki jak w miękkie masło…

Wymyślił: — „skok o tyczce” — i takie rzucił hasło.

I skakał najwyżej jak tylko mógł,

Lądując na pobliski siana stóg…

— Kaziu, łobuzie! — mama zawołała,

I grożąc mu palcem widły zabrała.

— Och, mamo, wszystko pod kontrolą! —

Odkrzyknął Kazio — przejęty nową rolą.

I jeszcze go raz coś podkusiło…

Odbił się od snopków z dużą siłą,

I skoczył wysoko, lecz ostatni raz,

Bo nie trafił w siano a w przydrożny głaz.


Smętny Kazio siedzi w domu przy oknie…

Jest zdziwiony, że z nagła świat wygląda okropnie.

Mama i babcia nieustannie go obserwowały,

Żal im było biedulki, więc go rozbawiały:

— „Żeby kózka nie skakała…” — mama zacytowała.

— Wiem, wiem! — „Toby nóżki nie złamała…

Ale gdyby nie skakała,

Toby smutne życie miała…” —

Dodał Kazio, siląc się na łobuzerskie miny,

i zerkając na nogę w gipsie — z poczuciem winy.


* Rysunek 6-cio latki.


  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Jajcarz z tego Kazia!
avatar
Po kimś to ma... :D
avatar
Każda ofiara swoich wybryków
Zakończyła z guzem pośród krzyku,
No bo kiełbie miała we łbie miast oleju...
I tak jest od pra-pradziejów ;(
avatar
Skakał nasz Kazio radośnie
To po brzozie, to znów sośnie,
Niszczył ławki, portki, krzaki,
No bo szympans z niego taki,
Wystrojony w fraki dla niepoznaki ;)
© 2010-2016 by Creative Media
×