Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-10-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2002 |
Kazio łobuz
Mały Kazio był wielkim łobuzem,
I zawsze paradował choć z jednym guzem.
A nie myślcie, że on swych guzów nie lubił,
Wręcz przeciwnie, Kazio się nimi chlubił.
Nie było dla niego rzeczy — nie do zrobienia.
A każdy nowy guz — nie bez znaczenia:
Jeden: — bo zerwał ostatnie jabłko z drzewa.
Drugi: — bo spłoszył kota z dachu chlewa.
Trzeci: — bo skakał najwyżej z grabiami na sianie…
I każdy następny — bo wykonał każde zadanie.
Koledzy pukali się palcem w czoło,
A Kazio niezmiennie powtarzał w koło:
— Dla mnie guz, to jak dla żołnierza belka.
A taka belka, to rzecz wielka! —
I dalej rozrabiał ile tylko wlezie.
— Gdzie diabeł nie może, tam Kazio wlezie —
Mawiali zatroskani mama i tato…
A on tylko uśmieszkiem reagował na to.
Nic nie działały na niego prośby.
Nie pomagały też żadne groźby.
— Przyjdzie kryska na Matyska! — babcia przestrzegała.
Lecz i ta przestroga nic nie dawała.
Łobuzowaniu końca nie było...
Jednak do czasu, aż się coś wydarzyło…
Była pora żniw. Wszyscy jechali na pole —
Zbierać snopki i układać w stodole.
Kazio pomagać ochoczo obiecał,
Słowo honoru dać nawet chciał,
Że z własnej i nieprzymuszonej woli,
Grzecznie pracować będzie na roli.
I już by prawie słowa dotrzymał,
Gdyby nie widły, które w ręku trzymał.
Wchodziły w snopki jak w miękkie masło…
Wymyślił: — „skok o tyczce” — i takie rzucił hasło.
I skakał najwyżej jak tylko mógł,
Lądując na pobliski siana stóg…
— Kaziu, łobuzie! — mama zawołała,
I grożąc mu palcem widły zabrała.
— Och, mamo, wszystko pod kontrolą! —
Odkrzyknął Kazio — przejęty nową rolą.
I jeszcze go raz coś podkusiło…
Odbił się od snopków z dużą siłą,
I skoczył wysoko, lecz ostatni raz,
Bo nie trafił w siano a w przydrożny głaz.
Smętny Kazio siedzi w domu przy oknie…
Jest zdziwiony, że z nagła świat wygląda okropnie.
Mama i babcia nieustannie go obserwowały,
Żal im było biedulki, więc go rozbawiały:
— „Żeby kózka nie skakała…” — mama zacytowała.
— Wiem, wiem! — „Toby nóżki nie złamała…
Ale gdyby nie skakała,
Toby smutne życie miała…” —
Dodał Kazio, siląc się na łobuzerskie miny,
i zerkając na nogę w gipsie — z poczuciem winy.
* Rysunek 6-cio latki.
oceny: bezbłędne / znakomite
Zakończyła z guzem pośród krzyku,
No bo kiełbie miała we łbie miast oleju...
I tak jest od pra-pradziejów ;(
To po brzozie, to znów sośnie,
Niszczył ławki, portki, krzaki,
No bo szympans z niego taki,
Wystrojony w fraki dla niepoznaki ;)