Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2011-12-12 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2676 |
- Cześć kochanie – powiedziała Kate, gdy usłyszała, że Agata odebrała.
- O Kate`uś! Co tam nowego u mojego skarba?
- A nic takiego. Dziś zabieram ostatnie kartony. Już na dobre moje stare mieszkanie i oddam klucze.
- Ależ się cieszę. Nie przepadałam za twoimi sąsiadami. Za każdym razem gdy nas widzieli szeptali coś między sobą i się krzywo patrzyli. Staruchy wredne.
- A pffu. Ja też ich nie lubiłam. Za to oni lubili wpieprzać się w cudze życie .
- Prawda, ale nie przeklinaj kochanie – zwróciła jej uwagę Agata.
- Przepraszam.
- A może wpadnę dziś do ciebie? Pomogę ci z ostatnimi rzeczami, a potem kupimy wino, zrobimy pyszną kolację i oblejemy twoje nowe i, co najważniejsze, własne, a nie wynajmowane mieszkanko.
- Mhmm... ja jestem, jak zawsze, za. Strasznie się za tobą stęskniłam.
- Ja za tobą też. To o której mam być? - zapytała Agata.
- Jak dla mnie to już teraz możesz przyjechać.
- Mmm....Kusząca propozycja. To będę za jakieś pół godzinki.
- Okey. To ja czekam. I kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa.
Agata rozłączyła się jako pierwsza. Kate wróciła do pakowania w kartony resztę rzeczy, tj. zdjęć, figurek i innych drobiazgów. Gdy kolejne pudełko zostało zapełnione postanowiła wziąć prysznic i przebrać się w coś porządniejszego niż dres. W tym celu wzięła rurki i top, czyli jedyne ubranie, które jeszcze tu miała, i poszła do łazienki.
Kwadrans później już odświeżona z powrotem była w salonie. Znów wzięła się za pakowanie. W tym samym momencie do jej mieszkania weszła Agata. Gdy ta wieszała kurtkę na wieszak Kate wstała i podeszła do niej:
- Stęskniłam się za tobą – powiedziała.
- Ja za tobą też.
Pocałowały się.
- Mmm....tuż po kąpieli? - zapytała Agata, gdy ich usta się już rozłączyły. Przejechała jej palcem po szyi, a dokładniej po wgłębieniu. Jej „przyjaciółka” dostała gęsiej skórki.
- Yhym. A może wieczorem... Co powiesz na gorącą kąpiel, z pianą przy blasku świec? - zaproponowała Kate.
- Już się nie mogę doczekać. Mam coś dla ciebie.
- O! Dla mnie?
- Mhmm.
Agata uchyliła drzwi od mieszkania i wzięła coś stojącego na korytarzu.
- To dla ciebie – podała swojej dziewczynie transporter dla zwierząt.
Kate postawiła klatkę na szafce i wyjęła futrzaka, a mianowicie małego kociaka w czarno siwe prążki i z niebieskimi oczkami.
- Dziękuję. Jest piękny.
- Znalazłam go dwa dni temu. Wczoraj byłam z nim u weterynarza. Jest zdrowy. Ale mam nadzieję, że nie zastąpi mojego miejsca.
- Nie, no coś ty! Ty zawsze na pierwszym miejscu.
Znów się pocałowały.
- Jak ją nazwiesz?
- To ona?
- Tak.
- Hmmm....Angela! Nazwę ją Angela. No wiesz, jakby Anioł.
- Bardzo fajnie. Pomóc ci się pakować?
- Zostało niewiele, ale z chęcią.
Poszły do salonu i dokończyły pakowanie. Około pół godziny później zostały puste meble.
- Okey. To ja znoszę kartony do auta, a ty sprawdź czy wszystko spakowałaś. Gdzie masz kluczyki?
- Powinny być w szufladzie.
- Mam.
Agata wzięła dwa kartony i poszła. Kate przeszłą się jeszcze po mieszkaniu by sprawdzić czy niczego nie zapomniała. Wszystko było puste. Włożyła Angelę z powrotem do transportera. W tej samej chwili wróciła Agi i wzięły ostatnie pudełka. Wyszły. Kate zamknęła drzwi i zjechały na parter gdzie mieszkał facet, od którego mieszkanie było wynajmowane. Zadzwoniły. Drzwi otworzył im jego syn.
- Oddaję klucze. I powiedz tacie, że czynsz powinien jutro mieć na koncie.
- Okey. Pa.
- Pa.
Zamknął drzwi, a one już schodami zeszły na dół. Wyszły z bloku i poszły do Nissana Kate. Zapakowały pudełka do bagażnika i po chwili siedziały w aucie. Zapięły pasy, a czarnowłosa dziewczyna wyjechała najpierw z parkingu, potem z osiedla.
Około kwadrans później były już na innym osiedlu. Było ono większe, ładniejsze, czystsze niż poprzednie.
Kate zaparkowała i wysiadły z samochodu. Wzięły kartony i transporter. Poszły do bloku. Aby otworzyć drzwi należało podać kod dostępu.
- Znasz kod? - zapytała Agata.
- Mam zapisany w telefonie.
Postawiła pudełka na ławce i wyjęła komórkę.
- Cztery, sześć, dziewięć, zero, jeden, trzy. - podała.
Agi wbiła. Poprawny. Weszły do środka. Przywołały windę i już po kilku minutach były na trzynastym piętrze. Kate wyjęła z torebki klucze i otworzyła drzwi. Weszły i postawiły pudełka w salonie. Zdjęły kurtki i Agata pociągnęła swoją dziewczynę na kanapę obitą ciemnobrązowym materiałem.
- Ach...fajnie się to wszystko komponuje. - powiedziała.
- Dziękuję za pomoc, proszę pani.
- Polecam się na przyszłość, madame Kate.
- Mmm... - mruknęła i usiadła Agacie na kolanach.
Pocałowały się. Namiętnie i pożądliwie.
- Już nie mogę się doczekać wieczoru – szepnęła Agi.
- Ich usta znowu się złączyły. W tej samej chwili Angela zaczęła miauczeć.
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błedy interpunkcyjne. Nie jestem w tym mistrzem . A wiem, że na tym portalu są geniusze w dziedzinie interpunkcji.
A, i również przepraszam za tamto przekleństwo. Ale było adekwatne do zdania, a żaden zamiennik się nie nadawał ;)
Bardzo zależało mi na jakiejkolwiek ocenie gdyż mam dopiero...hmmm....naście lat i każda opinia jest dla mnie ważna.
Fakt, to nie to samo. Ale z tego co się orientuję to ludzie stąd lubią się wymądrzać na temat interpunkcji. Dlatego starałam się zachować wszelkie zasady.
oceny: bezbłędne / bardzo dobre
W świątek, w piątek
Czy w niedzielę.
Damska miłość (patrz nagłówek) - jak to
widzimy- niewiele się różni od niedamskiej, ale chleba w obu tych przypadkach z tej mąki nigdy nie było - i nie będzie.
Ten dramat :(
(vide ostatnie frazy)
By się o tym przekonać, przeczytajmy chociażby nagrodzonego Pulitzerem "Roczniaka" Marjory Kinane Rawlings
Wow