Przejdź do komentarzyBallada z mokrymi zapałkami i z psem
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2019-02-03
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1456

Gdzie pani chodzi, panno Lodziu,

gdy ja na ławce i na głodzie

na panią czekam,

a za kołnierz siąpi deszcz.

Litości pani dla mnie nie ma.

Gdzieś nosi panią mokra ziemia

lub panią poniósł diabeł

w czorty, no i cześć.


Pogoda taka butelkowa,

a mnie się z ławki podnieść szkoda.

Po drugiej stronie

klombu szczeka jakiś pies.

Zmokły zapałki, papierosy.

Ja nadal czekam i mam dosyć

w piersiówce płynu,

który nie znieczula mnie.


Ale ostrzegam, panno Lodziu,

że w końcu pójdę stąd, jak co dzień

i kiedy przyjdziesz,

będzie szczekał tylko pies.

Licho zaśmieje się do ucha,

że poszedł w diabły innej szukać

ten, co warował na tej ławce

niczym cieć.


Jeszcze z godzinkę tu zabawię,

później z czekaniem się rozprawię;

gdy tylko pójdzie sobie

ten zajadły pies.




  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Piękna ta ballada o czekaniu - z mokrymi zapałkami i psem w tle (patrz tytuł) - to liryka z cyklu "Przekłady tekstów piosenek..."

Prosimy o szczegóły: która to - i czyjego autorstwa - piosenka?
avatar
Przekłady i teksty piosenek. To mój tekst własny. Przekładów tu nie dodaję, ale tytułu zbioru nie da się zmienić.
Pozdrawiam Emilio.
avatar
deja vu z żebrakiem
wideża to z brakiem

- w uzębieniu
- kindersztuby
- w odzieniu
- w leksyce
- w kształceniu
- oparcia
- w chceniu

i w kieszeni

i tego nie zmienisz
avatar
Wiara niegasnąca moknącego na ławce kloszarda,

że jakaś panna Lodzia zechce podzielić swój los z lumpenproletariatem,

jest efektem jo-jo działania tych tych oparów z nieodłącznej piersióweczki
© 2010-2016 by Creative Media
×