Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2019-04-05 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1616 |
Muzyka: Roger Subirana Mata, `Equilibrium`
POMIĘDZY
przeszłość zelówek wdzięcznym przewodnikiem
jakże ochoczo odejmuje kroki
odświętnym kurzem przemawiają ślady
pamięć ostrością powleka przedmioty
stygnę zającem nikt czasu nie zbiera
poją się oczy dzieciństwo przymierzam
chleb się nie kroi spłoszone `nie chlipać`
czekam postaci spóźniona wieczerza
powrót przynagla błogosławię dusze
wykoślawionym skrawkiem celulozy
zataczam kręgi coraz mniejsze niebo
czas się tęsknotą do szuflady złożyć
miło mi, że przeżywacie podobnie. Dziękuję za ciepłe słowa, które niezmiernie motywują.
Moje dzieciństwo na mazowieckiej wsi było rzeczywiście czymś wyjątkowym. Tam nauczyłem się kochać zwierzęta i przyrodę. Już wówczas czułem wyrzuty sumienia, że zjadam przyjaciół.
Od dwudziestu pięciu lat jestem wegetarianinem.
Od ponad roku tylko owoce, warzywa i orzechy - nic gotowanego, absolutny weganizm. Jestem szczęśliwy, że Bóg dał mi siłę do takiej przemiany.
Ten cudny przyjaciel na zdjęciu to "Rubinek", mnie chyba poznaliście od razu :)
Tsmat,
fajnie, że zbłądziłeś w moje klimaty :)
Serdeczności dla wszystkich.