Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-02-24 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1379 |
Gdy otworzył drzwi do salonu i ujrzał pułkownika-pilota, który siedział za stołem z Wasilijem Wasiliewiczem i Witieńką, pił z nimi herbatę i się do nich uśmiechał, chciał zrobić coś takiego, żeby ten lotnik zrozumiał, iż nie są to ludzie, jakich przed nim udają. A kiedy stary Bałakiriew, objąwszy go, zaczął mówić o tym, jak zginął jego ojciec, i że w każdej rodzinie zawsze jest swoja tragedia, chłopiec zlodowaciał od wstrętu do tego łaskawego głosu, i tej na jego ramieniu leżącej pieszczotliwej dłoni.
*Jaka tragedia? - instynktownie z przekonaniem człowieka dorosłego, który wiele już przeżył, pomyślał Wołodieńka. - Co to dla was za tragedia? Nic was to nie obchodzi! Zabili mi ojca, a dla was to nic takiego. Po co tak kłamiecie!*
Nieledwie na głos wykrzyczał te słowa, ale powstrzymał się, powiedziawszy zamiast tego: *Czy ja mogę odejść?* - i, nie czekając odpowiedzi, wyszedł.
- Na jego oczach zginął mu ojciec, - powiedział Wasilij Wasiliewicz, odprowadzając chłopca wzrokiem, - Wciąż to przeżywa...
Po dziesięciu minutach, schodząc po zaciemnionych schodach z 4. piętra, Połynin posłyszał za sobą tupot czyichś śpiesznych kroków; ktoś go dogonił i z rozpędu potrącił w bok.
- Towarzyszu pułkowniku, to ja, pan mnie przed chwilą widział w mieszkaniu na górze, - powiedział chłopięcy podenerwowany głos. - Czy mogę o coś pana zapytać?
- Ano, wal, o co chodzi, - odparł lotnik, sądząc, że pytanie zapewne dotyczyć będzie tego co zawsze: czy jako nastolatek nie mógłby zostać przyjęty do lotnictwa?
- Chciałem was zapytać, co mam robić? Ja u nich nie chcę być, a nikogo oprócz tej rodziny nie mam, - powiedział Wołodia.
- A dlaczego nie chcesz?
- Nie chcę, - nie odpowiadając na pytanie, powtórzył chłopiec. Coś go powstrzymało od odpowiedzi. Może to, że mimo wszystko przez cały miesiąc z kawałem jednak jadł ich syty chleb. - Zostawmy to. Ja chciałbym pójść do roboty.
- No, i prawidłowo! Ale dlaczego mnie o to pytasz?
- Może gdzieś u was na lotnisku jest jakaś praca, śnieg oczyszczać czy jeszcze coś innego...
- Wątpię! Od tego mamy żołnierzy, - odrzekł Połynin, pomyślawszy w duchu, że chłopaczek jest wcale niegłupi - i nie prosi, by go przyjęto jako pilota.- A na co ci śnieg zamiatać? Lepiej idź może do zarządu najbliższego komsomołu*) i tam się poradź. Jesteś komsomolcem?
- Nie. Nie przyjęli mnie tamtej wiosny: na semestr dostałem dwóję z geometrii.
Połynin uśmiechnął się w ciemnościach: *dwója z geometrii* zabrzmiało jak za dawnych dobrych czasów z przedwojnia.
- Tak czy owak idź tam. Na pewno ci podpowiedzą, co możesz zrobić.
- Pytałem jednego takiego z kolejki, jak stałem po mleko, - powiedział Wołodia, - i mówił, że u nich na produkcji biorą ludzi już od 14 lat, z internatem, jako uczniów, ale oni tam jednocześnie pracują też w obronie miasta tak samo jak dorośli.
- No, cóż, - z pochwałą w głosie odezwał się pułkownik. - Sam też jako 14-latek poszedłem do fabryki. Tylko że wtedy cały nasz dzień roboczy to były tylko 4 godziny. Nie wiem, jak to jest teraz, kiedy mamy wojnę. Watpię, żeby było tak samo.
Zeszli na parter i zatrzymali się.
..........................................
*) kom/so/moł - Kommunisticieskij Sowiet Mołodzioży, odpowiednik naszego za PRL harcerstwa dla nastolatków
-
Zrzeszona młodzież podlegała indoktrynacji.Dziś w Rosji spadkobiercą Komsomołu jest m.in. Jedna Rosja.
Pozdrowienia.
Traktujemy je, jakby były od nas głupsze, i nie zważamy wcale na to, że DZIECKO WIDZI, SŁYSZY I WIELE ROZUMIE.
Wołodia w tej powieści jest lustrem
- dobrze jest pamiętać, że pierwsze organizacje, zrzeszające dzieci i młodzież - od czasów twórców skautingu, Badena-Powella w Anglii i Thompsona Setona w USA - to przełom XIX/XX stuleci;
- polskie harcerstwo i sowiecki ruch pionierski i komsomolski bezpośrednio wzorowały się na zdobyczach i doświadczeniach skautingu w Wielkiej Brytanii i Ameryce.
Twórcami pierwszych zastępów, drużyn i struktur organizacyjnych ZHP w Polsce byli Andrzej Małkowski (1888-1919) wraz z żoną Olgą.
Wybitnymi przedwojennymi harcmistrzami byli m.in. gen Józef Haller, gen. Marian Załuski, w czasie wojny Aleksander Kamiński "Kamyk", Tadeusz Zawadzki "Zośka".
Nie ma wychowania bez indoktrynacji. To synonimy. Dzieci i młodzież są szkolone i kształcone dla potrzeb społeczeństwa, w jakim żyją. Nie inaczej jest dzisiaj
Komunizm wszystko wypaczał - nie ma z nim porownania .
Przecież nie o harcerstwie czy komsomole mowa w tej powieści. To rzecz o nas - ludziach czasów wojny: o tobie, o nim, o niej, o nas i o nich ta historia i skryte w niej pytanie:
z którą z tych postaci jakoś się identyfikujesz? która z nich jest ci najbliższa? co byś zrobił na ich miejscu?
Skupmy się na tej wizji, bo inaczej lepiej tego jednak może... wcale nie czytać? O komsomole czy harcerstwie sam się sporo dowiesz choćby z Wikipedii