Przejdź do komentarzySzczelnie zakleszczona
Tekst 4 z 4 ze zbioru: Geneza
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2020-02-24
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń982

Kiedy trawę pokrywać zaczęła wieczorna rosa, (przez co mojej białej sukience bliżej było do zieleni niż do bieli), postanowiliśmy opuścić to sielankowe miejsce. B. ujął mnie za rękę i poprowadził we wszystkie swoje ukochane miejsca. Tamtego wieczoru w końcu poznałam cały jego świat, wiedziałam o nim wszystko (w każdym razie tak mi sie wydawało a on nie wyprowadzał mnie z błędu). Z tamtą chwilą kojarzy mi sie zachód słońca, który oglądałam przez butelkę dość obrzydliwie ciepłego już piwa i stokrotki, które gęsto porastały zbocze ruin. Reszta to tylko urywki jakichś wrażeń. Pamiętam zakleszczenie w jego ramionach, które mnie ogarnęły i nie chciały wypuścić. Mówił mi do ucha wiele obietnic, które miały się nigdy nie spełnić, a ja miękłam. W tamtym momencie wolna wola postanowiła mnie już całkiem opuścić.

Byłam jego przynależnością, skoro on tego chciał to chyba było tak, jak być powinno. Wszystko, co wydarzyło się przez następne 3 godziny od klatki schodowej do łóżka było jakby poza mną. Uczestniczyłam w tym ale tylko ciałem, a poczucie, że chcę tu być i to wszystko robić niejako sztucznie w sobie wytworzyłam, a raczej przekonałam samą siebie, by w to wierzyć.

Niezmiennie rozczarowuje mnie jednak moja niemożność dogłębnej analizy tego, co działo się we mnie. Mam wrażenie, że utknęłam na powierzchni i widze tylko zewnętrzną warstwę tego wszystkiego, podczas gdy umyka mi prawdziwe sedno. Sygnalizuję wszem i wobec, że to on był siłą sprawczą, której się podporządkowałam, ale przecież ja miałam wolną wolę i własny rozum. Więc to nie tylko bierność, był też jakis poraniony rodzaj miłości i jednocześnie chęć przeżycia czegoś. Także poczucie `specjalnej misji` naprawy życia. Jego życia, ale też mojego, bowiem miłości zawsze w nim brakowało.

  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wchodzenie dwa razy do tej samej /zdradzieckiej/ rzeki dowodzi braku tzw. klapy bezpieczeństwa,

dla większości jednak ludzi od rozsądku dużo ważniejsze są własne złudzenia.

To dlatego treser tygrysa uczy go otwierania paszczy tak szeroko, żeby mógł w niej zmieścić jedyną, jaką posiada, swoją własną głowę
avatar
Świetna literacko, pełna odkrywczych /niestety, post factum/ spostrzeżeń

bez żadnego znieczulenia autowiwisekcja
avatar
Dlaczego mowa tu o co najmniej DWUKROTNYM /chybionym/ wejściu narratorki do tej samej rzeki

?

Bo raz to się zdarzyło naprawdę,

a potem wracało się tam, w tamtą czasoprzestrzeń, po wielekroć wspomnieniami. Pamięć jest naszym sędzią

i katem
avatar
Kim się jest w stanie szczelnego zakleszczenia?

Kimś podobnym do ukąszonej przez skorpiona myszy?

I jaka jest twoja odpowiedzialność za to, co wtedy /w tym stanie zakleszczenia, użądlenia/ "robisz"

?
© 2010-2016 by Creative Media
×