Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2020-06-02 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1183 |
Jastrząb maltański
Sokół już był. Na orła to mi od początku nie wyglądało i choć wolałbym sępa, to żeby nie obrazić uczuć politycznych, wybrałem jastrzębia. Uczucia ważne, najważniejsze – to już wszyscy wiemy. Byle czym można innych obrazić: tęczą, piosenką, literaturą, ba!- białą różą nawet. Dlatego, tak czy inaczej będę obrażał uczucia, a wszystkim obrażonym podpowiadam: spierdalać na drzewa, jak za dawnych lat, wpierdalać banany i godne człowieka - życie prowadzić. Jak w raju.
Jastrzębia maltańskiego wszystkie ludzie wychwalali, bo podkrążone ślepia miał. Umordowany znojem: po nocach nie spał, zapierdalał. Dla dobra naszego społecznego. Notowania miał jak Małysz, kiedy skakał. Premierem by go widzieli najlepiej - przez te podkrążone ślepia. Piękny ptak pisowski. A, ja przecież niezmordowanie powtarzam, że wszystko, co pisowskie, to zakażenie. Czy to urzędnik, polityk, czy ustawa. Bo albo niedorobione, albo przepłacone, albo spierdolone. Według kolejności.
Jastrząb maltański wyjątkowo przepłacony, bo on te ślepia takie podkrążone ma od wypatrywania i składania aplikacji o dotacje. Tu dwadzieścia baniek, tam piętnaście. Nawet drobnymi, poniżej bańki nie pogardzi. Już go obliczyli na trzysta baniek, a to zdaje się nie wszystko. Nie gardzi niczym. Ani testami z Turcji, ani maseczkami, nawet jeśli są bez atestów. Przebitki osiąga jak Karington na spirytusie. Może być, że na koniec też na rowerze się przewróci i pomroczności dostanie. Kolega z branży go uwolni od włóczęgi po sądach, a pod dachem małżonki godne życie wieść będzie. Tak mu dopomóż Bóg, bo to swój, maltański znaczy. Chórem proszę:….!
Według pisowskich publicznic, za zdefraudowanie siedemdziesięciu milionów złotych z tytułu kosztów poniesionych za nieodbyte wybory prezydenckie odpowiada Platforma, ponieważ zmieniła kandydata na innego. No, i teraz nie można użyć wydrukowanych już kart do kolejnych wyborów. Nie ma znaczenia, że karty zostały wydrukowane przed wprowadzeniem ustawy i z pominięciem procedur PKW. Prawo jest prostsze. Ono nie wymaga procedur. Wystarcza decyzja Kaczyńskiego o terminie wyborów. Premier się podkłada, minister aktywów twierdzi, że ma w pazurach podkładkę, Poczta płaci. Na koniec winna jest partia opozycyjna, bo ma większość w senacie i dokonała obstrukcji. Czyli wytrzymała parcie, żeby zmienić swojego kandydata. Ale to nie koniec. Kaczyński ustala z Gowinem, że wybory będą przesunięte. Czyli mogli je zrobić, ale nie zrobili, czego bardzo żałuję. Mogli zrobić, bo przecież mogą zrobić wszystko. W razie, gdyby cały świat pękał ze śmiechu: winna Platforma.
I żadne drwiny im nie przeszkodzą w tworzeniu państwowej sieci sklepów pod hasłem: „Od rolnika do stołu”. Żadne drwiny im nie przeszkodzą.
Odgłosy moich kopyt dochodzą już zewsząd. Słychać je nawet z domu Gowina. Rap rozsiewa ziarno wśród młodych. Doktorant - filozof śpiewa o pisowskich frajerach i mogile politycznej. Podżega! Podżega! Podżega! Nawet ja jeszcze nie podżegam, jeszcze czekam… A Terlecki -marszałek, ten sam, co kiedyś latał bez nachów z chujem na wierzchu (foty są w necie, nie wklejam, bo tekst by poleciał), mówi o synu Gowina, że to świr! Dzieje się! Własne dzieci wystawią im laurkę i stratują pokraczną utopię. Nadciąga furia!
Piszesz: "Własne dzieci wystawią im laurkę i stratują pokraczną utopię."
Tu się z Tobą nie zgodzę, bo ich dzieci zostały lub zostaną tak ustawione, że będą żyć jak pączki w maśle, bez wzgledu na ustrój czy partię rządzacą. A w najgorszym wypadku zwieją z forsą na Bahamy.
oceny: bezbłędne / znakomite
Głupi i strasznie pazerni cwaniacy myślą, że to to samo
oceny: bezbłędne / znakomite
Co do podsumowania - nadciąga. W takiej czy innej formie, ale będzie.
W latach osiemdziesiątych wiele razy uczestniczyłem w walkach ulicznych. Złapany przez cichociemnych w 1982, przesiedziałem dobę na Wilczej, przeszedłem procedurę nagiego i zabrano mi krzyżyk z łańcuszkiem. Kilka godzinne przesłuchanie i obowiązek meldowania się na posterunku co 7 dni przez pół roku.
Tylko dzięki niezłomności dziekana, nie relegowano mnie z uczelni.
Wolność wymaga ofiar!
Z Ogrodu Saskiego na ulicę żelazną gdzie mieszkaliśmy to ładny kawałek drogi.
W chwilę jak ostatni skrawek nieposłuszeństwa przejął sąsiad, wpadła psiarnia i dokładnie posprzątała mieszkanie.
Wolność wymaga prawdziwej miłości.