Przejdź do komentarzyTylko pół, a jakie wspaniałe
Tekst 53 z 94 ze zbioru: Niezwykłe przygody i przeżycia
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2020-08-01
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1170

Tylko pół, a jakie wspaniałe


Półkolonie, bo o nich mowa, to ciekawa forma spędzania wakacji. Są organizowane w wielu miejscowościach dla dzieci, które podczas ich trwania z różnych powodów nie mają okazji wyjechać poza swoje miejsce zamieszkania.

Są one wspaniałą i chwalebną inicjatywą. Ciekawą formą spędzania wolnego czasu. Zapewniają dzieciom aktywny wypoczynek — poprzez różnorodne zajęcia. Także wiele uczą.


W naszym mieście półkolonie dla dzieci organizuje Kościół Ewangelicki. I to nie tylko dla swoich dzieci, ale także dla dzieci innych nacji, religii… a i bez religii. Co roku odbywają się one w lesie na szczycie jednej z tutejszych gór, na wysokości 840 m.n.p.m.

Specjalnie na ten cel postawione chatki służą dzieciakom doskonale. Turnus półkolonijny trwa 3 tygodnie — z pełnym wyżywieniem. Ale każde dziecko indywidualnie może sobie wybrać czas swojego w nich uczestnictwa. Może to być 1 tydzień, może być 2, może być i całe 3. Rozpiętość wiekowa uczestników półkolonii jest duża: od 5 do 15 lat. Ale dzieci podzielone są na grupy wiekowe. Każda grupa liczy od 12-18 dzieci.

Codziennie na dzieci czekają różne atrakcje. Zajęć mają wiele. Ogromne boisko znajdujące się tuż obok ich chatek wykorzystują codziennie. Chłopcy grają w piłkę nożną, dziewczynki preferują spokojniejsze zabawy. Gimnastykują się i uczą się (m.in.) różnych tańców. Niektóre dzieciaki (które chcą) ubrane są w specjalne półkolonijne T-shirty, by oznajmić wszem wobec, że półkolonia jest cool.



Wspólnie zdobywają nowe doświadczenia, rozwijają swoje hobby i aktywnie spędzają czas. Organizowane są dla nich także różne wycieczki, wędrówki po lesie, wyjazdy na kąpielisko, spotkania z ciekawymi ludźmi.

Każda grupa wiekowa ma swojego wychowawcę i swoją salę gdzie przygotowuje się do zajęć lub bawi się w czasie złej pogody. Na dworze zaś dzieci mają też ogromny plac zabaw. Można się tam wspinać, można huśtać… można wiele fajowych rzeczy robić.

Dzieciaki są bardzo zadowolone z półkolonii. Nawiązują nowe znajomości i przyjaźnie. Uczą się zabaw grupowych. Także śpiewać i tańczyć. Na scenie na dworze albo w ogromnej świetlicy ze sceną.

Pod wieczór znów różne gry i zabawy na boisku i na placu zabaw. I tak do kolacji, do godz.18-tej.



Dzieci dowożone są z całego miasta autobusami. Także odwożone. Mają dobrą opiekę. Ich wychowawcy to młodzi ludzie, ale odpowiedzialni, z bardzo dobrym podejściem do dzieci. To praktykanci szkół pedagogicznych.

Na zakończenie półkolonii dzieci zawsze organizują przedstawienie. To już tradycja. Jest teatrzyk, są śpiewy, są tańce. Zaproszeni rodzice i bliscy mają okazję podziwiać swoje pociechy w różnych rolach. Inni widzowie także. Wstęp jest wolny dla każdego. Zabawa jest wspaniała. Dzieci lubią przedstawienia. Zwłaszcza w nich grać i popisywać się przed publicznością. A już szczególnie przed swoimi bliskimi.



  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wspólnota nie rodzi się z monitoringu, odgradzania i stawiania murów. Wspólnotę tworzy - jak sama nazwa głosi - WSPÓLNE działanie, dobrosąsiedzkie współistnienie bez żadnych barier od kołyski po grób W S P Ó L N E.

Tylko to nas integruje, co nas łączy i jednoczy. Nie ma integracji tam, gdzie jest wykluczanie.

Półkolonie - ufundowane przez różne instytucje, środowiska i fundacje - mają /jak widzimy na opisywanym tutaj przykładzie/ ten szczytny świetlany cel: już małe dzieciaki nauczyć wzajemnej współpracy, empatii, fajnej zabawy i przyjaznej koegzystencji
avatar
Emilio, dziękuję. Twój komentarz dokładnie wyjaśnia ideę półkolonii.
O półkoloniach wiem dużo i bardzo je sobie chwalę, bo jako dziecko sama w nich uczestniczyłam, potem moje dzieci, a teraz moje wnuki.
avatar
Moja córka też korzystała raz z kościelnej półkolonii. I to mile było dla niej doświadczenie ( dla mnie finansowo - tez). Nawet jeśli pojawiła się tam indoktrynacja religijna, to tak słaba, że niezauważalna.
Nie przepadam za religiami i kościołami, ale tu na głównym planie była socjalizacja. Spotkanie rówieśników. A ja dzięki takim inicjatywom cieplej patrzę na kościół katolicki.
Rodzice - owszem - potrafią się zorganizować i zaopiekować dziećmi w wakacje, ale logistycznie są w tym temacie słabsi od takich placówek. I skoro chodzi o zajęcie się dziećmi bez indoktrynacji, to chylę czoła przed proboszczem parafii, w której mieszkam. Ze świadomością tego, że on homoseksualny, ale jako menadżer parafii jest niezły. Bo te półkolonie to nie jedyne co robi.
avatar
Branimir, takie akcje i ja pochwalam. Gdyby w każdej parafii księża tak postępowali, to na pewno ludzie by od kościoła nie odchodzili... Co ma teraz miejsce na ogromną skalę. Zwłaszcza wśród młodych.
© 2010-2016 by Creative Media
×