Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-10-18 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1028 |
Kolumna z trudem taszczyła się wciąż pod górkę przez rzadki sosonowy lasek. Nadal poruszaliśmy się po czterech ludzi w każdym rzędzie w asyście naszych wiernych aniołów stróżów z owczarkami. Spróbuj tylko wyjść na krok ze swojego szeregu, natychmiast rozlega się wrzask:
- Do stroju! - i już winny maruder dostawał kolbą automatu, gdzie tylko popadło.
Obok mnie szedł Jura Stasow. W głowie miałem tylko jedno: *Kiedy skończy się ta przeklęta droga?! Dokąd - i po co - nas prowadzą?*. Wszystkim strasznie chciało się pić.
- Posłuchaj, Jur, może idź zapytaj tamtego dziwnego fryca, dokąd idziemy i kiedy w końcu ten postój. Ja już zdycham z pragnienia...
Stasow świetnie mówił po niemiecku. Pozamieniał się miejscami z ludźmi, idącymi z przodu i skierował się na lewy skraj kolumny. Zrównawszy się z żołdakiem, który przez całą drogę nieustannie klął i z nienawiścią spoglądał na świat Boży, zapytał go:
- Dokąd nas prowadzą?
- Jeszcze nie wiesz, mordo ty parszywa?! - Niemiec ze zdumieniem przyjrzał się Jurce. - Nad Dunaj. Zapytasz może, po co? To też mogę ci powiedzieć. Tak czy owak już sam to niebawem zobaczysz. Pif-paf! ... i do rzeki! - demonicznie zachichotał.
- Ale czemu do rzeki?
- Bo taki jest rozkaz Hitlera! *Wszystkie kolumny jeńców wojennych zniszczyć, żeby nie blokowały przejścia naszym zwycięskim wojskom!* I żeby nie było waszych śmierdzących trupów, które zarażają świeże nasze cudowne bawarskie powietrze - jeden strzał w potylicę, i do wody! Sami sobie popłyńcie do swoich! - tu dziko spojrzał w twarz Stasowa, splunął w krzaki i znowu jak wariat zachichotał. Wyraźnie puściły mu nerwy i było mu już wszystko jedno, co - i do kogo - mówi.
Po chwili Jurka wrócił na swoje miejsce i zrównał się ze mną:
- Usłyszałeś?
- Tak, ale nie wszystko zrozumiałem.
Stasow przekazał całą treść swojej rozmowy i zakończył:
- Myślę, że rzeba powiadomić o tym naszego dowódcę. Zdaje się, że idzie gdzieś tam przed nami...
Kiedy jego informacja w końcu dotarła do kapitana Bogdanowa, ten o wszystkim już wiedział od Dreiera, który podczas noclegu przekazał mu rozkaz naczelnego ich wariata - tego z grzywką i z wąsikiem .