Przejdź do komentarzyDuchowa wyżerka
Tekst 49 z 89 ze zbioru: ŻYCIE W NIEBYCIE
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2020-11-10
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1074

Przegrzebując się przez chaszcze publicystycznych artykułów, dotarłem do sedna dzisiejszego dylematu z wiarogodnością. Dla mnie termin ów oznacza pewnik, a nie założenie lub spekulację; słoń jest słoniem i ani trochę nie przypomina mrówki na wrotkach, las, to las: rzadki lub gęsty, nigdy zaś samotny patyk wetknięty w słowo na literę „d”.


Żeby jednak rozpocząć niekończącą się dumkę o wiarogodności, trzeba choć nieco powiedzieć o tym słówku i napomknąć, że nie istnieje prawda alternatywna, potencjalna, względna czy domniemana, bo albowiem ponieważ prawdy częściowo słuszne są nieprawdami w całości.


*

Męczy mnie a-skuteczność reakcji na masową produkcję sztuki dla intelektualnych dresiarzy, zastanawiam się więc, czy warto poświęcać czas na szperanie w nieczystościach. Gazety kulturalne i mniej niż więcej kulturalne, co rusz nagłaśniają kolejne skandale. Niepotrzebnie, bo gdyby je pominęły milczeniem i nie trąbiły o nich na prawo i lewo, już po kilku dniach nikt by nie pamiętał o tych wydarzeniach. A tak, wciąż mamy nieustający Festiwal Imienia Obywatela Pudelka.


Nie trzeba czekać na pojawienie się hucpiarskich naśladowców ośmieszających wartość „sztuki’. W odróżnieniu od twórczości serwowanej przez artystów tej miary, co Strindberg lub Krasiński, produkcje artystycznych kurdupli wdzierają się do teatru, pchają na wystawy z obrazami i instalacjami, zdobywając poklask gawiedzi czkającej z zachwytu.


Schlebianie marnym gustom konsumentom kultury rozpoczęło się od momentu obalenia toksycznego systemu PRL. Zapanowała wówczas alergiczna moda na likwidację wszystkich zjawisk mających korzenie w tamtym ustroju. Nawet dobtych. Przypominało to raczej wylewanie dziecka razem z kąpielą, aniżeli racjonalne kroki.


W celu dźwignięcia społeczeństwa na wyższy poziom, w trosce o lepsze wykształcenie obywateli, nie uczyniliśmy nic oprócz obniżki komuszych standardów.

Bezkrytyczne uleganie obskuranckim nawykom rozpoczęło się dużo wcześniej, niż wydostanie się PiS-u na powierzchnię obecnych zdarzeń; do teraźniejszego stanu narodowej mentalności przyłożyły rękę wszystkie partie rządzące po PZPR.

*

Odkąd kultura sięgnęła bruku i zatarła się granica pomiędzy niską a wysoką, od kiedy nie idzie się połapać, co oglądamy, czy popisy jarmarcznych kuglarzy, lub czy bierzemy udział w ozdrowieńczym przeżywaniu inspirujących dzieł zmuszających do refleksji, dzieł zapadających w naszą pamięć i wtaczających w fotel - reżyserzy poczęli zalecać się do niewybrednej publiki. Wyczyniać z tymi dziełami nie to, co stanowiło sens ich stworzenia, ale to, co zgadzało się z upodobaniami przeważającej części audytorium.


Przestali zwracać uwagę na niewielką część widzów, a zaczęli adresować produkty swoich spracowanych głów - do zabiletowanych koneserów szmiry i tandety, do miłośników artystycznych zadym i spektakularnych bubli zwolnionych z obyczaju dobrego zachowania.


A probierzem tych wzbudzających niesmak „dzieł” był masowy aplauz widzów żądnych uczestnictwa w hecy, traktujących teatralny spektakl niczym pobyt w oberży. Teatr, kino, galeria z obrazami, stały się dzięki temu świątyniami sztuki drugiej kategorii. Miejscami, do których można wtarabanić się w szałowych gaciach, do którego można wtargnąć z hałaśliwym telefonem i torbą do wykwintnego ciamkania popcornu.

*

Rzetelne operowanie faktami jest atoli nieatrakcyjne i aby prawda nadawała się do medialnej konsumpcji, a także „zabezpieczyła” oglądalność, należy ją podretuszować kapką fałszu. Podretuszować domysłami, niejasnym podtekstem, mętniacką aluzyjnością. Zasugerować, że coś jest na rzeczy, czyli posłużyć się powiedzeniem nie wprost; stworzyć wrażenie, iż wysmarkało się prawdziwą prawdę.







  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie jest tak źle. Sztuka w Polsce współczesnej we wszystkich swoich dziedzinach - od architektury wysokiej, przez wielką muzykę, sztuki wizualne czy literaturę - ma się znakomicie.

Fakt, jest też nieśmiertelna od zawsze szmira, jest chińska podróbka, jest odwieczna mniszkówna i jest artystyczny bełkot - ale są również spektakularne nagrody, oskary, noble i sukcesy.

I na tych ostatnich powinniśmy skupić całą swoją uwagę oraz otoczyć nieustającą promocją.

O wielkości sztuki nie decyduje ilość, a jakość
avatar
Nie będziesz przecież przy zdrowych zmysłach jadł zgniłe pomidory!

Oglądał film o d... Maryni!

Czytał straszne czyjeś gnioty!

Ergo: zła śmieciowa "twórczość" nie znajdzie niczyjego poklasku, nawet gdyby utopiono w nią miliardy.

Dlaczego?

Bo Odbiorca nigdzie i nigdy nie był - i NIE JEST - w ciemię bity??
avatar
Niezwykle trafna i rzeczowa ocena stanu kultury w dobrozmianowej Polsce. Kilkoro piewców dobrej zmiany chyba nie pamięta, a może nawet nie wie, że w okresie tak znienawidzonego PRL istniała Narodowa Rada Kultury oraz Fundusz Rozwoju Kultury zapewniający stałe i wciąż wzrastające finansowanie kultury.
© 2010-2016 by Creative Media
×