Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-07-25 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 632 |
Wprawdzie, wszystko co robiła i z kim się kochała, było tylko ucieczką od samotności, lecz pieprzenie się z nieznajomymi i pod wpływem prochów z Oliwką, chluby jej nie przynosi.
Teraz przy Dawidzie, powrót do dawnego stylu życia jest dla Mai niewyobrażalny. Jej bunt już się skończył, bo przy ojcu nie odczuwa nawet konfliktu pokoleń a tylko jedność celów i zainteresowań.
Może dlatego, myśląc o swoim związku z ojcem, Maja najmniej krytykuje siebie za miłość do Oliwki. I chociaż teraz, jej kochanka stała się jej rywalką, to jednak, to wszystko co kiedyś razem przeżyły wzbudza w niej najmilsze wspomnienia i nadal ciągle jeszcze dreszczyki emocji.
Nim przecież pokochała Dawida w podobny sposób szalała za Oliwką. I w każdej z tych sytuacji była i jest nadal szczera. Z pełnym też oddaniem ofiarowuje swoje ciało pod opiekę kochankom, wierząc iż oni czerpiąc z niego radość i z nią się tą rozkoszą podzielą także. Teraz także, chociaż przez ten seks z Dawidem, dzień po dniu Maja nagina znacznie kanony moralności, to radość którą dostrzega w jego wzroku, nie pozwala jej na ograniczenie mu praw do siebie. Dzięki tej swojej naturalności, nie wstydzi się swoich pragnień i nawet jest dumna, iż w swoim życiu spotkała Oliwkę i Dawida.
I chociaż ta jej podwójna miłość wydaje się trochę dziwna, to Dawid z Oliwką, nie są konkurentami do jej serca i ciała a tylko dopełnieniem jej pragnień.
Teraz jednak, gdy Oliwka chce zniszczyć radość Mai z posiadania Dawida jako ojca i kochanka, to mimo, iż jest nadal w niej zakochana, nie może jednak pozwolić na zburzenie swojego cudownego związku.
Oliwka aż taka sentymentalna nie jest. Zwycięstwo Mai będzie jej porażką. Zrobiła i tak zbyt dużo dla swojej kochanki, ostrzegając ją przecież przed swoim atakiem. A mogła podstępnie wkraść się do jej domu i udając niewiniątko, powoli zabierać jej Dawida. A on, jak większość mężczyzn, dałby się skusić na jej wdzięki, których cały wachlarz przed nim by rozpostarła. Nigdy nie kryła swoich pragnień bycia kochaną i cała ich trójka dobrze wie, że pod jej niewinną twarzyczką kryje się demon seksu. I tak jak przedtem temu jej zgubnemu urokowi dała się uwieść Maja, tak teraz z łatwością zdobędzie i Dawida. Oboje oni nie mają przecież na tyle siły aby bronić się przed jej żądzami i nie chcą też stracić rozkoszy, którą może im dać.
Mimo tak wielkiej wzajemnej fascynacji Dawid i Maja nie mogli cały czas spędzać w domu. Czasami musieli wyjść ze swojego łóżeczka aby pospacerować trochę wdychając przy tym różne zapachy kończącej się właśnie wiosny. Od swojego domu nie oddalali się zbyt daleko, nie odwiedzali Marii a Maja powoli zapominała o groźbach Oliwki. I świat zaczął im się wydawać piękny. Ale zdradliwość ciszy przed burzą polega zawsze na wrażeniu złudnego spokoju. Po niej zawsze rozpętuje się wiatr a groźne błyski zwiastować zaczynają ulewę.
W taki to nieprzyjazny dla nich czas, trzymając się za ręce, jedną z alei miasta szła Maja z Dawidem. I w tym samym czasie, lecz w kierunku przeciwnym podążała zadowolona z siebie Oliwka. Ich spotkanie stało się nieuniknione.
- Gdy widzę was takich szczęśliwych, to przypominacie mi bardziej zakochaną parę, niż ojca z córką.
- Prawda, Oliwko, że mój tatuś młodo wygląda?
- Właśnie o tym mówię. Dawid wygląda kwitnąco, ale jak inaczej ma wyglądać zauroczony tobą trzydziestoparolatek?
Oliwka, przyjezdne gesty Mai wyraźnie odrzucała, starając się wejść z nią w konflikt.
- Dlaczego nas atakujesz?
- Patrz jak to się sprawdza. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Chyba nie będziesz się teraz przede mną tłumaczyć, bo tylko winni to robią?
- Ani mi się śni paskudna zołzo. Chcesz jeszcze czegoś? Jeśli nie to spadaj.
- Daj mi na dragi i znikam. Niech chcesz chyba abym znów wylądowała w parku. Przyrzekłyśmy przecież sobie że już się puszczać nie będziemy.
Dawid, który do tej pory w milczeniu przysłuchiwał się słowom Oliwki, teraz nie wytrzymał.
- Idziemy do domu. – Zdecydował i patrząc jak Oliwka chce się oddalić dodał – Ty też.
Gdy już we trójkę siedzieli przy okrągłej ławie, Dawid, który chciał dowiedzieć się o ich przeszłości i bacznie przyglądał się obu dziewczynom, widząc tylko ich zakłopotanie spytał:
- Co jest grane.
Obie spojrzały na siebie ze złością, ale milczały. Oliwka, która niespodziewanie znalazła się na terenie Mai, straciła nagle swój impet i przestraszona swoją wcześniejszą agresją wyszeptała.
- Jestem narkomanką.
I aby zwiększyć ten efekt samoponiżenia i skruchy, spuściła skromnie wzrok i zaczęła beczeć.
- I co dalej? – Ponaglił ją Dawid.
- Nie mam pieniędzy na działkę. A, gdy czuję ten głód, staję się agresywna. Przepraszam.
- Nie rób ze mnie balona. Chciałaś powiedzieć coś więcej.
- Tak chciała. – Wyprzedziła Oliwkę Maja – Przez jakiś czas obie byłyśmy narkomankami. I obie jakoś musiałyśmy na te narkotyki zarobić. Sięgnęliśmy dna. Lecz to się już dość dawno skończyło.
- Chyba u ciebie, bo ja nadal ćpam.
Oliwka umiała dobrze grać, więc z tą swoją niewinną minką i zapłakanymi oczami, zaczęła wyglądać jeszcze bardziej uroczo.
- Nie rycz, dam ci szmal.
Maja, która była zawsze wrażliwa na łzy Oliwki i tym razem dała się jej nabrać. I tak pokaźny zwitek banknotów wylądował w rękach narkomanki.
Zaś Dawid, który nie miał siły drążyć tego dla całej ich trójki przykrego tematu, wyszedł po butelkę whisky.
Nie chciał już niczego więcej dowiadywać się o swojej Mai. Przecież te informacje i tak nie zmienią jego uczuć. Kocha ją w każdej postaci i nie jest ważne kim kiedyś była i co robiła.
Kiedy powrócił z alkoholem, płakały już obie dziewczyny.
A, gdy rozlał trunek, natychmiast pochwyciły swoje kieliszki i na nic nie czekając wypiły całą ich zawartość. Gdy nalał po raz drugi, sytuacja powtórzyła się. Przerwał więc nalewanie, bojąc się, że to upijanie dziewczyn może się nagle wymknąć spod kontroli. Tym bardziej, że Oliwka chyba już na dobre usnęła we fotelu a Maja ze swojego wstała i zaczęła się do niego przymilać.
Zostawiając śpiącą Oliwkę, oboje poszli do kuchni. Dawid chciał odstresować się nieco, więc sam nalał sobie koniaku w duży kubek stojący na blacie i wypił go. Maja, której już lekko ochłonęła i nawet zaczęła nieco trzeźwieć, nie zadowolona ze swojego stanu i aby mu dorównać, sięgnęła po butelkę i prosto z niej pociągnęła ogromny łyk trunku. Po kilku minutach, oboje racząc się smakiem tego mocno wyskokowego napoju, byli już na tyle pijani, że nie zważając na nic, zaczęli namiętnie się całować i pieścić tak gwałtownie, że brzęk spadających z blatu i tłukących się naczyń obudził Oliwkę. Gdy weszła do kuchni, zobaczyła siedzącą na parapecie okna Maję, która ze spuszczonymi do połowy ud majteczkami, zajęta była ekspresem spodni Dawia.
- Mogę ci pomóc. – Powiedziała ze śmiechem i zaczęła do nich zbliżać na niebezpieczną dla ich całej trojki odległość.
Po niewielu następnych minutach, w czasie których wypili błyskawicznie pozostałą jeszcze resztkę alkoholu, żadne z nich nie wiedziało już, czy stracili nad sobą kontrolę, czy też było wręcz przeciwnie i kontrolowali się tak mocno, że w końcu cała ich trójka poczuła się sprawiedliwie dowartościowana.
Następny dzień był dla nich prawdziwym egzaminem dojrzałości, bo gdy w południe we trójkę obudzili się wreszcie, dostrzegli z wysokości łóżka, drogę, po której tutaj przybyli. Składała się ona z naprędce porozrzucanych zbędnych fragmentów ubrań i ciągnęła aż od kuchni.
Byli już na tyle dorośli, że nie mogli za wszystko obwiniać wypitych trunków i braku pamięci. Doskonale wiedzieli w czym uczestniczą. Nieomal chwila po chwili każde z nich mogło opowiedzieć wczorajszy przebieg wydarzeń i dlatego teraz patrząc na siebie woleli milczeć. Nic już nie było takim jak przedtem. Oliwka nie była już wredną suką, Maja kochającą córeczką a Dawid wiernym jej kochankiem. Wszystkie role nagle się wymieszały i nowy układ zniszczył niewracanie ich poprzednie wzorce. Leżąc nadal zupełnie nadzy, nie krępowali się ani swoich ciał, ani wspomnień poprzedniej nocy. Byli przecież świadomi, że zasłaniając się nagle przed sobą niczego i tak już nie przywrócą. Właśnie wczoraj poznali swoje możliwości i pragnienia. I te żądze, które ich wtedy opanowały, nie były aż tak odrażające. Wręcz przeciwnie. Były ich normalnymi odruchami, których działania doświadczali już wielokrotnie. Tym razem odbyło się to jednak w poszerzonym składzie. I to właśnie mogło zagrozić ich stabilizacji. Zazdrość dziewczyn o siebie, tak niedawno jeszcze widoczna, teraz nieco stłumiona, była w nich jednak obecna. Mimo tymczasowego zawieszenia broni, ich walka o względy Dawida trwa przecież nadal. I to on będzie musiał podjąć ostateczną decyzję o ich wzajemnej przyszłości.
Maja, która w żaden sposób nie chce oddać Oliwce ani cząstki swojego ojca, nie pozwoli także odsunąć się przez rywalkę na dalsze tory życia Dawida. Była pierwsza i jest jego córką. A na dodatek, wiąże ich ze sobą coś więcej, niż tylko ten epizod z Oliwką.
Jedynym w tym gronie, który zupełnie nie przewidział swojego zachowania jest Dawid. Okazał swój kompletny brak odporności na wdzięki Oliwki i w ten właśnie sposób zaprosił ją do współudziału w rozkoszy, dotąd zarezerwowanej tylko dla Mai.
Oliwka, skutecznie dokonując wyłomu w tym szczelnym związku dwojga utracjuszy wygrała już swoją pierwszą bitwę i teraz zastanawia się, czy za niedługo ma zaatakować powtórnie, czy też powinna się dobrze bawić, korzystając ze wszystkich atrakcji tego ich nowego układu.
- Zamawiamy coś do jedzenia?
I tak, pomijając zupełnie poprzednie swoje wzloty żądz i dalszy upadek resztek moralności, cała trojka zachowuje się normalnie. Jedzą wspólnie posiłek i śmieją z oglądanej w tym samym czasie komedii. Rozmawiają też na bezpieczne tematy i ani jedno z nich nie zapyta:
- Co dalej?
Nawet Oliwka nie bardzo wie, czy ma nadal być w domu Dawida, czy też powinna wrócić do domu Marii. Każde z tych rozwiązań ma dla niej plusy i minusy. Jeśli chociaż na trochę zniknie z oczu Mai, uspokoi jej obawy o Dawida i pozwoli, aby zaczęli odbudowywać swoje nowe życie na gruzach poprzedniego. Jeśli zostanie, nie będą już mogli jej odtrącać i całą trójką zagubią się znowu w labiryncie swoich żądz. Ta właśnie pokusa zatrzymuje Oliwkę nadal w pobliżu Dawida. Ale i ona zaczyna ją samą niepokoić. Pośpiech bywa złym doradcą a radość ze zbyt wczesnego zwycięstwa nie jest aż tak słodka, jak ta, którą odczuwa się po wygraniu ostatecznej bitwy stojąc nad grobem przeciwnika.
I chociaż Oliwka do grona najlepszych strategów nie należy, to jest na tyle rozsądna, żeby chwilowo sobie odpuścić. Przecież, gdy niezbyt nachalnie będzie się pakowała w ramiona Dawida, zyska więcej. I choć jej nimb tajemniczości został już nieco naruszony, to ma dla Dawida jeszcze wiele niespodzianek swojego ciała. On wie o tym dobrze i dlatego na nią poczeka. I tak wszystkie rozważane przez nią poprzednie argumenty oraz świadomość własnej wielkości, uratowały chwilowo dzięki łaskawości Oliwki mocno już kruchy związek Mai.
A co już się raz stało to odstać się nie może, więc śladów bytności Oliwki w tym domu, Maja nie likwiduje. Wychodząc stąd jej przyjaciółka zostawiła część swojej bielizny. I ta czeka teraz na nią ułożona na pufie w sypialni. I nie jest już ważne, czy w ten sposób budzi ona jakieś wspomnienia u Dawida. I tak, przecież, gdy Oliwka tego zechce, będzie znowu mogła się u nich zatrzymać. Przecież oboje nie uzgodnili swojego wspólnego stanowiska na jej temat i Maja nie może decydować za swojego tatę, o jego gościach.
Dlatego właśnie, z nieco przegraną miną, Maja spaceruje teraz po wszystkich pokojach do tej pory tylko ich wspólnego domu i zastanawia się co ma ze sobą począć. Jej wielkie postanowienia o walce z Oliwką do samego końca, czyli wygranej Mai, Dawid mocno ostudził. Już nie była jedyną z ich dwóch, która ma wyłączność na jego pieszczoty. A skoro tak, to niech sam między nimi wybiera.
- Wracam do mamy.
Dopiero teraz Dawid uświadomił sobie, jaki ból zadał swojej ukochanej Mai. Najpierw pozwolił, aby jego nieletnia córka znalazła się z nim w łóżku, a gdy już oboje dowiedzieli się o swoim pokrewieństwie, nadal ją w swoich objęciach zatrzymał a teraz, przy pierwszej nadającej się okazji zdradził ją. I dla tego, aby jeszcze bardziej nie powiększać katalogu swoich przestępstw skierowanych przeciwko jej miłości, pozwoli jej odejść.
Baz pożegnania, bez całusów ale i bez próśb o pozostanie, Maja z kilkoma swoimi rzeczami wraca do Marii. Zastanie tam także Oliwkę i obie ponownie muszą jakoś siebie zaakceptować.
- I co u ojca? Dlaczego się tutaj nie pokazuje? Jeśli tak dalej będzie to będę go sama musiała odwiedzić. Ale nie wiem gdzie mieszka ani z kim. Nie mam także jego numeru telefonu.
Właśnie takim potokiem słów, wyraźnie stęskniona za Dawidem, przywitała Mają jej dość dawno nie widziana matka.
- Też cię mamo kocham. A ojciec mieszka sam, adres zaraz ci napiszę a numer komórki podam. Jesteś już zadowolona z mojego powrotu? Odpowiedzi na swoje pytanie Maja nie otrzymała, bo Maria poszła po swój telefon służbowy aby wpisać tam ten nowy i bardzo ważny numer. Gdy powróciła, zapisany jej przez córkę na kartce z notatnika adres leżał już na ławie.
- Cześć wydro. – Przywiała Oliwkę, która w sposób zdalny przyswajała kolejną część szkolnej wiedzy.
- Cześć małpo, co tutaj robisz?
- Wróciłam do domu.
Dopiero, gdy Oliwka skończyła dość jeszcze dłucie zajęcia, mogły obie porozmawiać.
- Mam rozumieć że jesteś tutaj już na stałe?
- Tak. Jestem i pewnie już długo to się nie zmieni. A ty, wyprowadzasz się do Dawida?
Oliwka tego pytania się zupełnie nie spodziewała. To był rzeczywiście jej cel i już go osiągnęła. Nieomal bez żadnej walki, po jednym tylko małoznaczącym incydencie. Bez satysfakcji. Czyli zupełnie bez sensu.
- Jeśli pozwolisz, też tutaj zostanę. Z tobą.
- Ale już mnie nie chciałaś?
- Ale już cię chcę.
Obie, chociaż żadnych podstaw na wygranie takiego związku, opartego na powrocie w swoje raniona zupełnie nie miały, to jednak świadomie zdecydowały o podjęciu takiego ryzyka. Bo chociaż z Dawidem poznały już smak mieszanej, tak różnej od lesbijskiej miłości, przekonały się, że są biseksualne i przynajmniej pod tym względem normalne, to właśnie zawiedzione zupełnie tymi męskimi uczuciami, chcą z nich zrezygnować. Dla Oliwki ta decyzja oznacza, że świadomie nie chce skonsumować swojego zwycięstwa nad Mają i jedynymi wytłumaczeniami tej niespodziewanej dla niej samej decyzji są: niechęć do znęcania się nad już pokonaną przyjaciółką i brak pewności uczuć Dawida, który przy pierwszej nadążającej się okazji już raz zdradził swoją wielką miłość do córki. Podobnie i Maja, zawiedziona Dawidem, woli teraz obecność przy swoim boku, dość wrednej i zupełnie niewdzięcznej dziewczyny, niż tkwienie nadal w objęciach swojego ojca, mężczyzny, który tak niespodziewanie okazał swoją słabość. Bo to przecież nie Oliwka, dzięki swojej woli, znalazła się przy nim w łóżku, lecz została tam przez Dawida zwabiona. Nie odtrącił jej zdecydowanie i ona wykorzystała tylko, taką idealnie nadającą się do zniszczenia szczęścia Mai okazję. I W ten sposób zupełnie nieświadomie, obie stały się jego zdobyczami. A on, ponieważ uwiódł i Mają i Oliwkę, musi teraz pozostać sam.
- A z tymi twoimi prochami, to prawda? Nadal ćpasz?
- Nie. To miało pogrążyć w jego oczach tylko ciebie. Ale zadziałało inaczej. Bo nie tylko, że nie zbyt się tym wzruszył, to jeszcze nam obu to przebaczył i przygarnął w swoje ramiona.
- I mnie zdradził.
- A mnie przekonał, że może to zrobić raz jeszcze, bo skoro zniszczył twoją wielką miłość, to mnie może zamienić na byle dziwkę z ulicy.
- I co ja mam teraz zrobić? Zdradziłaś mnie ty i zdradził on. I ani po tobie wiedźmo, ani po nim się tego nie spodziewałam.
- Teraz już wiesz. Ten świat jest kurewsko pokręcony i nawet sobie zaufać nie możesz. Ale, dopóki nie zjawił się on, kochałam się w tobie jak szalona. Później próba samobójcza, spieprzone do końca życie i strach. Dlatego od ciebie uciekłam. A ty odnalazłaś Dawida. I wtedy opanowała mnie chęć zemsty i żądza zniszczenia twojego szczęścia. I te uczucia były na tyle silne, że gdybyś sama się nie poddała, to do tej pory, tę walkę ze mną i tak byś przegrała. I nawet za to nie chcę cię za to przepraszać, bo był to mój świadomy wybór. Chyba nie jesteś taka naiwna i wiesz, że przedstawicielki naszej płci są dla siebie wredne, więc za swoją kobiecość wstydzić się przed tobą nie zamierzam.
- I nie musisz. Ja też przy Dawidzie zapomniałam o tobie.
- To i dobrze, bo teraz już obie jesteśmy sobie coś winne.
- I mamy sobie te wszystkie świństwa przebaczyć?
- Musimy. Inaczej znowu popadniemy w obłęd. I znowu staniemy się naćpanymi dziwkami.
Trochę drżącymi palcami Maria wystukuje numer Dawida. Brak w sobie zbędnych uczuć, które przez te wszystkie lata bez niego opanowała do perfekcji, nagle zniknął. Jak gimnazjalistka odczuwać zaczęła motyle w brzuchu i myśląc o nim zaczęła się czerwienić. Uniwersytet, profesura, nowa publikacja i studenci, to wszystko z każdym następnym dniem zaczęło dla niej z tracić na wartości. Teraz tylko, zdobycie jego jest priorytetem jej marzeń i czynów. I nic już poza nim się nie liczy. Jak dobrze, że nie musi myśleć o córce, bo przecież ona tak świetnie w tym życiu sobie radzi.
- To ja. Maria.
Dla Dawida, jedyną możliwością zobaczenia Mai była już tylko wizyta w domu jej matki. Innej możliwości nie miał. Dlatego ten mało spodziewany telefon od Marii uznał za zbawienny i bez zbędnego zastanawiania się zgodził na jej wizytę. Teraz przecież mógł odwozić ją do domu, odwiedzać i pod tym pozorem na nowo przyzwyczajać do swojego widoku córkę. Nie będzie to takie proste, ale ten podstęp może mu się udać i Maja do niego powróci.
Tak z domu swoich trzech kochanek, chce powtórnie zabrać ze sobą jedną. Tę mu najdroższą, z którą już tyle obłędnych nocy przeżył i która go nigdy nie zawiodła. Chce odzyskać Maję, dziewczynę zranioną najmocniej. Przecież, przy wyborze Oliwki, dom pozostałych kobiet byłby dla niego ostatecznie zamknięty, bo ona jest tam tylko gościem a teraz pewnie niezbyt nawet chcianym. Dlatego o niej marzyć nie powinien. Bilans zysków i strat jest dla niego przy jej wyborze zupełnie niekorzystny.
Maria na wizytę u Dawida przygotowała się perfekcyjnie. Włosy ścięte na chłopczycę, lekki makijaż i okulary w atrakcyjnej oprawie. Dżinsy i bluzeczka zasłaniająca tylko jedno ramię. Zapomniane przez nią już tak dawno atrybuty podkreślające jej kobiecość musiały nagle wrócić do łask. Kto powiedział, że ta trzydziestoparoletnia wykładowczyni uniwersytetu ma zawsze wyglądać nieatrakcyjnie. Szczególnie, gdy jest szczupłą i czarującą osóbką, do której właśnie uśmiechnęło się szczęście.
- Maja nic mi o tobie nie opowiedziała, ale z tego co widzę, po rozstaniu ze mną poradziłeś sobie znakomicie. Podziwiam twój dom urządzony gustownie i twój wygląd. Pewnie, podobnie jak ja masz też atrakcyjną pracę i możesz sobie na wiele rzeczy pozwolić. To wspaniale. Ja właśnie teraz przewartościowuję swoje życie i zmieniam wszystko. Chcę tak jak nasza córka, korzystać z uroków świata i przestaję być zgryźliwą jędzą. Przez tyle lat chciałam nad kimś dominować i dopiero teraz zrozumiałam, jakie to było głupie. Teraz, gdy jesteśmy już prawie rodziną, pragnę swojej córce dać z siebie wszystko co mam najlepszego a i ty pewnie chcesz dla niej tego samego? Razem więc dbajmy o Maję.
Dawid patrzył i nie wierzył, słuchał i myślał, że widząc w Marii tę dawną zaborczą i nieżyciową zołzę, bardzo się myli. Siedziała przecież obok niego atrakcyjna młoda kobieta o nienagannych kształtach i ubiorze znakomicie dopasowanym do jej delikatnej figury. I ta właśnie powabna osóbka mówiła o ich córce, słowami tak ciepłymi, że słysząc to, zapominał iż kiedyś ta sama Maria obwiniała Maję o swój nieudany związek. I im dłużej się jej przyglądał, tym stawała się ona do Mai podobniejsza. Zauważył u niej, gdy oglądała pokoje jego domu, nieomal takie same jak i u Mai, ponętne ruchy i kołysanie biodrami, podobne marszczenie noska, kuszące spojrzenie i iskierki w oczach.
- Jeśli nie masz w domu nic aż tak ważnego do zrobienia, to zostań.
Dojrzały seks dwojga rozumiejących się ludzi jest tak samo wspaniały, jak ten, którym ostatnio tak się pasjonował. Może i nastolatki są bardziej spontaniczne, lecz Maria była tak samo delikatna i tak samo żarliwie spragniona jego czułości. Gdy więc zamykał oczy, widział przy sobie drżącą z rozkoszy córkę i żądną agresywniejszych pieszczot Oliwkę. I Maria, te dwie dziewczyny umiała mu zastąpić. I niestrudzenie też pozwalała mu na przypominanie swojego ciała. Nie odwiedzał go przecież od tak dawna i już prawie zapomniał o tych wszystkich tajemniczych zakątkach, które się tam przed niesprawnym wzrokiem skrywały.
Aby niczego nie pominęli, Maria odwołała swoje wykłady i gdy jej na to pozwala Dawid i czas, to karmi go smacznymi posiłkami.
Dla Mai i Oliwki nastał czas powtórnego przyzwyczajania się do swojej obecności. Przecież kiedy poprzednio były tutaj razem, nic w tym domu nie wskazywało, że przestaną być kochankami i że rozdzieli je mężczyzna. Była z nimi, ciągle nieobecna Maria, miały dość poważne problemy z narkotykami i swoją osobowością, ale że zamienią swoją miłość na konkurencję o względy Dawida, tego się po sobie nie spodziewały.
Ale urok Dawida i jego umiejętność manewrowania ich zachowaniem sprawiły, że nastawił je przeciwko sobie tak mocno, że obie nastolatki zaczęły wprost siebie nienawidzić. Szczególnie Oliwka, która początkowo przez Dawida nie chciała już żyć, później konkurując z Mają, postanowiła zastąpić ją i zostać z nim już na stałe.
Teraz, gdy stracił je obie i obie nie chciały aby je odzyskał, pragnęły już tylko odzyskać swój zagubiony w walce związek i jeśli to będzie możliwe, także swoją miłość. Nie przypominały więc sobie swoich czynów i nie rozmawiały o Dawidzie. I powróciły do wspólnych kąpieli i pieszczot. Były ich przecież spragnione.
Te ich rozszalałe żądze domagały się teraz natychmiastowego zaspokojenia. Dziewczyny radziły więc sobie z ich opanowaniem i przypominały tajemnice swoich ciał oraz przy tak zwielokrotnionych popędach sposoby na ich okiełznanie.
Dożo czasu poświęcały swojemu wyglądowi. Bo skoro nie chciało im się już, swoimi powabami prowokować postronnych obserwatorów, musiały kusić siebie.
Przy dużym natłoku nauki i wzajemnych adoracjach, nie zauważyły nawet, że w domu są zupełnie same.
Maria, która swojej pierwszej wizyty u Dawida, miała zbytnio nie przeciągać, niespodziewanie swój pobyt przedłużyła na czas nieokreślony. Powód tej decyzji był tylko jeden. Ojciec Mai. Skoro już od dość dawna, nie zaproponował Marii wspólnego powrotu do jej domu, to ona sama nie czuła się na siłach, aby zrobić Dawidowi przykrość i go niespodziewanie opuścić. Mieli przecież jeszcze tak wiele do omówienia i tak wiele zaległych spraw do załatwienia. Łóżko i posiłki a dla relaksu spacery. Tak atrakcyjnie zaczęły wyglądać ich wspólne dni.
Dawid, sam nawet dziwił się temu, że jego tęsknota za Mają nie jest aż tak wielka a Maria tak świetnie potrafi ją zastąpić. Mógł więc nie spieszyć się z niczym.
Z procentów w udziałach kilku firm żyło im się znakomicie. A to, że nie musiał, jak większość pracujących, wychodzić codziennie z domu, bardzo mu pomagało w odmawianiu swojego pierwszego związku. Cieszył się więc Marią bez żadnych ograniczeń. A, że i Maria, swoje wykłady odłożyła na czas późniejszy, to ich bez ślubny miesiąc miodowy mógł trwać nieomal bez końca. Gdyby nie pandemia, z pewnością by już gdzieś daleko stąd wyjechali, ale i tak weekendy spędzali na położonej blisko jeziora działce. Tam jak prawdziwa para zakochanych, cieszyli się urokami lata i tą namiastką wczasów.
Transformacja Marii była tak niezwykła, że Dawid nie rozpoznając w niej, tamtej nudnej dziewczyny, nie mógł nadziwić się jej przemianie. Taką Marię w pełni akceptował i po rozstaniu z Mają, to właśnie ją chciał mieć przy sobie.
I o ile Maria, w sobie aż tak wielkich zmian nie zauważyła, to Dawid był dla niej zagadką. Bo jak mogła kiedyś nie dostrzec w nim żadnej z tych zalet, które miał teraz. Pewnie jeszcze wtedy do nich nie dorósł. Ten, teraz tak atrakcyjny, elegancki i nadzwyczajny w łóżku facet był kiedyś nieopierzonym chłopakiem, który swoją nieporadnością doprowadzał ją do furii. To przez niego opanowała ją mania zdobywania wiedzy. Bo tak zadziałało jej niewyżyte ego, którego nijak ówczesny Daniel zaspokoić nie potrafił. Musiała wtedy, niszcząc swoją kobiecość, zetrzeć w proch jego poczucie męskości. Na swoje szczęście, nawiał jej zbyt wcześnie i ten zabieg niszczenia go, nie do końca jej się udał. I to go uratowało, bo na wolności nabrał wreszcie najlepszych cech swojej płci. I właśnie teraz, gdy jest w tej szczytowej formie, Maria ponownie go odzyskała.
Dlatego, nie może go teraz wypuścić ze swoich rąk i pozwolić mu na to, żeby te jego wspaniałe cechy zmarnowała jakaś inna kobieta.
Już przecież go raz straciła. Drugi raz, ani jemu, ani tym bardziej sobie, na taką rozrzutność już pozwolić nie może. Tym bardziej, że wreszcie ma to, na co sobie zasłużył. Ma ją. A ona będzie o niego dbała. Nie musi więc już poszukiwać swojej drogi ani celu życia. Już je znalazł. I jeśli nawet, nie jest o tym jeszcze ostatecznie przekonany, Maria mu to dobitnie uświadomi.
Odkąd są razem, to przez wszystkie dni i noce ani na chwilę się nie rozstają. A jego dom, który już przed jej wizytą był zadbaną świątynią spokoju i odprężenia, teraz wygląda jeszcze wspanialej.
Zwykle, aby doprowadzić do porządku wszystkie te pomieszczenia, zatrudniał jakąś sprzątaczkę. Jednak przy Mai, oboje o tej mało dla nich wtedy ważnej sprawie, w nawale zajęć, zupełnie zapomnieli, więc gdy pojawiła się Maria, musiała własnoręcznie zacierać ślady poprzednich zaniedbań. I udało jej się to znakomicie i teraz ich dom powrócił do czasów największej swojej świetności.
Nawet, trochę porozdzierane i nieco zdekompletowane, części bielizny Mai i Oliwki, które odnalazła w różnych zakamarkach tego wielkiego domu, zostały przez nią skrupulatnie w obszernej szufladzie poukładane a za taki stan rzeczy obwinione zostało przez Marię, wrodzone bałaganiarstwo ich córki, z którym przecież biedny Dawid sam sobie poradzić nie był w stanie.
Tak więc, dzięki zapobiegliwości Marii, wszystkie ślady pobytu tutaj obu dziewczyn, zniknęły zupełnie i pamięć Dawida została odciążona od pałętających się tam jeszcze resztek zbędnych wspomnień z jego poprzedniego okresu błędów i wypaczeń. Teraz mógł już bez żadnych obciążeń pogrążać się w nowych i tak ożywczych zajęciach ze swoją nową dziewczyną.
I robił to systematycznie i z uporem godnym tak ważnej istoty, która zajęła jego wszystkie myśli, była jego teraźniejszością oraz przyszłością i jednocześnie zastępowała mu cały zewnętrzny świat.
Rozpoczęta przez Maję i Oliwkę nowa era ich wzajemnych kontaktów owocowała nowymi doznaniami i wzruszeniami. Były już przecież dojrzalsze i miały tyle wspólnych wspomnień, że gdyby którejś z nich zachciało się to zrobić, to mogła napisać o ich krótkim przecież jeszcze życiu całkiem pokaźną książkę. Może i nie byłaby to lektura dla niższych klas liceum, ale od piątej wzwyż, będą ją mogły czytać wszystkie dzieci z dobrych domów.
Obie są już wolne od kilku poprzednich uzależnień i ćpają tylko w sytuacjach podbramkowych a dzięki gotowce ojca Mai, nie muszą włóczyć się po parku w poszukiwaniu niechcianych wrażeń i koniecznej im do życia gotówki. Jedynym pozostałym jeszcze w nich nałogiem jest ich związek. Ale jego pozbywać się nie mają zamiaru i kultywują jego wszystkie tradycje, dodając tylko czasem jakieś nowe rozwiązania, które uatrakcyjniają ich wzajemną na nowo rozkwitającą miłość. Mija już prawie miesiąc, gdy same muszą dbać o dom Marii i obawiają się, że jeszcze nie tak prędko, tę kobietę tutaj zobaczą. Początkowo jej powód zaginięcia był dla nich zupełną tajemnicą, jednak, gdy zadzwoniła i powiedziała gdzie przebywa, od razu zrozumiały, jak szybko Dawid zapomniał o dwóch tak żarliwie przecież pożądanych dziewczynach.
W tej całej sprawie raziło obie, to bezguście, którego się po nim nie spodziewały. Nie widziały przecież Marii w jej nowej odsłonie i myślały, że ojciec Mai albo zbzikował po ich odejściu, albo poszedł na całość i postanowił, że gdy już nie udało mu się zdobyć żadnej księżniczki, to chociaż uwiedzie smoczycę, która je pilnuje.
Niestety ich totalna wolność i brak większych zmartwień powoli odchodziły do historii. Konsekwencje nie tak odległych w czasie wcześniejszych walk o dominację nad Dawidem, postanowiły im przypomnieć, że są kobietami.
- Wyłaź z łazienki bo chce mi się rzygać.
- Tobie też?
Kiedy po godzinie sytuacja powtórzyła się, zaczęły sobie przypominać czym się wczoraj obżerały. I nie znalazły niczego, co chociaż z innych powodów niezdrowe, mogło być jednocześnie nieświeże. A, że i zakażenie koronawirusem też to nie było, musiały uwierzyć, że mogą stać się matkami.
- O w dupę!
- Żarty ci się trzymają. Gdyby tak mnie wybzykał, to chociaż bym nie była w ciąży.
- A jesteś?
- Skąd mam wiedzieć, przecież jeszcze nie sprawdzałam. Ale sama przyznasz, że to strasznie głupio wygląda.
- To zrób to kurwa natychmiast! Znacznie dłużej byłaś z Dawidem, to należy ci się pierwszeństwo.
Maja wychodzi z łazienki i ze smutkiem przygląda się dwóm czerwonym paskom testera.
- I jak myślisz? Może się mylić?
- Nie miej złudzeń ty głupia cipo. Nie po tylu dniach.
- A masz drugi?
- Jeden wystarczy. A co pizdusiu, myślałaś, że rzygasz dla towarzystwa? Tak się przez to nasze pieprzenie zgrałyśmy okresami, że teraz, gdy chuj strzelił w nasze bąbelki, to skończył nasze beztroskie dni.
- A tak się zabezpieczałam.
- Ja też.
- Ale nie ostatnio.
- Masz rację.
- O w dupę!
- Teraz i to już nam nie pomoże.
- Nie dobijaj mnie zdziro, sama już wiem, czym skończyły się nasze zabawy w mamusię i tatusia z Dawidem. Mogłyśmy to robić nadal ze sobą. Ale nie zachciało nam się chłopa.
Obie zapłakane rzuciły się w swoje ramiona. Mogły w nich znaleźć ukojenie, ale wybawienia tam już nie było.
- Powiemy Marii?
- A po co? Niech się cieszy tym swoim Dawidem. Może i ją on zawiedzie? A zresztą sama zobaczy.
- A jemu?
- Z rozkoszą. Niech cierpi razem z nami. Zachciało mu się nieletnich dup, to niech teraz płaci za to swoje zboczenie.
- Myślisz o forsie?
- Nie. Tylko o satysfakcji, gdy w oczach mojego ojca zobaczę przegraną. Tę, za zdradzenie mnie z tobą. I tę, że chociaż przez tyle lat mnie nie znal, to na koniec umiał tylko skrzywdzić.
- Jednak jesteś wredną suką.
- Uczyłam się tego od najlepszej zdziry w okolicy. To ty zawsze byłaś moją idolką.
Śmiech przez łzy potrafi także ukoić ból. A dogryzanie sobie sprawdza wytrzymałość przyjaźni. I chociaż nie zlikwidują one żadnej z przyczyn, to znakomicie potrafią zakłamać skutki czynów, których obu dziewczynom nie udało się kontrolować.
Dawid zawiódł je najbardziej. Dotychczasowe wyczyny starych Oliwki i matki Mai, były niczym w porównaniu z jego zdradą. Przecież obie dziewczyny go pokochały i obie były świadome, że konsekwencjami tej miłości, prócz niewątpliwych radości z seksu, mogą być także i dzieci. I gdyby wybrał jedną, to teraz, ona mogłaby z dumą nosić w sobie owoc ich miłości. Ale wybrał obie i pozwolił na to, aby obie od niego odeszły.
Oliwka zemściła się już na rodzicach i chociaż nadal uważa, że za porzucenie jej, nie dość ich jeszcze ukarała, to już im odpuści. Niech sobie żyją tak głupio jak chcą a o niej niech zupełnie zapomną. Bo już nie tęskni za ich uczuciami i rodzicielską troską.
Maria, nie była idealną matką. Lecz chociaż, prawie bez uczuć, ale pozwoliła Mai na dorastanie w domu i chociaż za swoją przegraną z Dawidem, część winy przenosiła na córkę, to jednak nie wypominała jej tego bezustannie. I karcąc ją swoją obojętnością, robiła to w sposób tak sprytny, że dziewczynka myślała, że jest to tylko jej winą i starała się swoje błędy naprawiać.
Dawid natomiast spotykając Maję, od razu uznał, że jest ona smakowitym kąskiem. I dlatego. Przy pierwszej nadarzającej się okazji, skonsumował ją ze smakiem. A, gdy od niej dowiedział się o pokrewieństwie, tego podjadania jej najsmaczniejszych zakątków ciała nie zaprzestał. I nawet to pieprzenie z własną córką stało się jego pasją. I dopiero, gdy i Oliwka znalazła się w jego zasięgu, tę swoją pasję do nastolatek postanowił zwielokrotnić. I nie zamierzał z żadnej z nich zrezygnować. W jego chorej głowie zakwitło marzenie o związku trojga dusz powiązanych tylko seksem. O konsekwencjach tych zabaw z tak młodymi dziewczynami nawet już teraz nadal nie myśli. A, że dzieci mogą mieć dzieci, o tym nawet przez chwilę nie raczył pomyśleć. I tak, chociaż jeszcze o tym nie wie, poszerzył krąg matek samotnie wychowujących swoje potomstwo, a one dla dobra swoich pociech, nie obarczą tych niewinnych istot wiedzą o prawdziwych okolicznościach ich przyjścia na świat.