Przejdź do komentarzyMachacze
Tekst 37 z 39 ze zbioru: Komentarze i recenzje
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2021-08-08
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1002


Posiadam oryginalny egzemplarz tego, nazwanego naprędce, akcesorium z dnia 9 lipca 2020 roku wręczanego wszystkim mieszkańcom mojej rodzimej Wieliczki, którzy przyszli na wyborczy wiec ubiegającego się o reelekcję Prezydenta Andrzeja Dudy.

Jest to plakietka o wymiarach 28 cm x 40 cm z napisem DUDA 2020 [na czerwonym tle białe wyraźne litery lub na tle białym litery czerwone].

Teraz z kolei pisze na ten oraz jemu podobny temat redaktor Marcin Wikło, autor niedawno wydanej książki-reportażu „Operacja DUDA 2020. Tajemnice kampanii” [Warszawa 2021] jak to w Wieliczce:


„...przed zabytkowym szybem kopalni soli [„Regis” – uwaga własna] imponująca frekwencja. Biało czerwona flaga na strażackim wysięgniku i mnóstwo chorągiewek w narodowych barwach [w przeważającej mierze w rączkach beneficjentów 500 plus – dopowiedzenie b_d_c]. Na przywitanie prezydenta cztery zwrotki hymnu narodowego, a po przemówieniu wypuszczone w niebo białe i czerwone balony. Uwagę przykuwa jednak coś innego -


„wędrujący” wśród ludzi transparent … Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Duda wówczas od prawie dwóch miesięcy mierzył się już z Rafałem Trzaskowskim, więc ten baner wywoływał spore salwy śmiechu wśród zwolenników kandydata Zjednoczonej Prawicy. I nikt go nie zasłaniał. W końcu dowcipnisie z hasłem „Kidawa 2020. Prawdziwa prezydent” umiejscowili się wśród nielicznych zwolenników Trzaskowskiego [około dwudziestu pięciu do trzydziestu osób płci obojga w wieku rozmaitym sterczących na terenie kościelnym należącym do parafii św. Klemensa PM – następne uzupełnienie b_d_c] zupełnie dezorganizując ich szeregi. W moim prywatnym rankingu wiecowego trollowania przeciwnika to numer jeden. Aż dziwne, że nikt wcześniej ani później tego nie wymyślił.”


Licząca 272 stronice książka do tej pory pulsuje emocjami. Począwszy od 5 lutego 2020 roku [czyli jeszcze przed ogłoszoną w III RP pandemią] skończywszy na 22 października tego roku [tuż przed eskalacją O[gólnopolskiego] S[trajku] K[obiet] ze złowrogim symbolem trafo na zasłaniających rozwrzeszczane paszczęki kobietonów, maseczkach…


Będąc wszak realistką wiedziałam doskonale, że będzie karkołomnie; w sumie nie byłabym przecież tą „jasnowidzącą”, która wprawdzie (bez)błędnie przewiduje, lecz nigdy nie przesądza]. Zapewne analogicznie do innych, zatrudnionych w sztabie wyborczym Prezydenta Dudy.


Na razie – tu powrócimy do wcześniejszych dywagacji – „Dudabus” pomknął do Gorlic, ja natomiast ze swoim, dzierżonym w spoconej w ręce machaczem i straszną migreną - na własne śmieci. Reszta tłumu uczyniła identycznie.


Jak uprzednio wspomniałam: opisana pozycja aż drży od zawartych w niej treści, bo w tym akurat momencie nie jest istotne wyborcze zwycięstwo tego bądź innego kandydata, ile sam przekaz oraz mistrzostwo uchwyconego przez Autora kampanijnego klimatu. Gdyż akurat z książki Marcina Wikły można się uczyć [i nauczyć] rzetelnej, połączonej z nader poprawną oraz plastyczną polszczyzną, publicystyki. Nieważne z której opcji oraz w którym podążającej kierunku. Tu przede wszystkim jest ważny warsztat.



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×