Przejdź do komentarzy'Nie tylko Boże Narodzenie'
Tekst 38 z 39 ze zbioru: Komentarze i recenzje
Autor
Gatunekhorror / thriller
Formaartykuł / esej
Data dodania2021-12-11
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1076


„Nie tylko na Boże Narodzenie” jest wyjątkowo przewrotnym opowiadaniem o permanentnym obchodzeniu święta Pańskiego Narodzenia pióra bardzo swego czasu modnego, cenionego, o wielce kontrowersyjnych poglądach zachodnioniemieckiego prozaika Heinricha Boella (1917-1985) laureata literackiej nagrody Nobla w 1972 roku.


I tak oto bohaterka wymienionego pisarza: Tante Mila posiadała szczególną słabość do celebry ozdabiania świątecznej choinki. Niestety, podczas drugiej wojny światowej musiała zrezygnować z ulubionego zajęcia, później znowu było jej ciężko zgromadzić odpowiednie cacka, tak iż bożonarodzeniowe drzewko dopiero zawitało do jej domu w 1947 roku.


I choć niby wszystko powróciło do przedwojennej tradycji, to w chwili, kiedy w święto Matki Bożej Gromnicznej (2 lutego) zaczęto likwidować drzewko, wówczas ciocia Mila uderzyła w histeryczny płacz. Mało tego że w płacz, niemal w szał.


Nie pomogli wzywani lekarze, natomiast bohaterka opowieści nic nie jadła, wcale nie spała za to wciąż krzyczała. Wtedy wuj Franciszek podsunął pomysł, aby kupić [z niejakim trudem] nową choinkę, ponownie ją ustawić oraz przystroić, przywracając tym samym klimat ostatnich Świąt. Ciocia odzyskała równowagę.


Wszak nie na długo, bowiem pani Mila za nic nie pozwalała ruszyć ozdób. Czyli? Według jej życzenia lub nawet – powiedzmy brutalnie – fiksacji, to u niej owo Boże Narodzenie miało trwać 365 dni w roku.


Ponadto, ciocia Mila kategorycznie wymagała od całej rodziny stawiania się każdego popołudnia na uroczystym przyjęciu, nie odpuszczając nawet zaprzyjaźnionemu proboszczowi.


Nie trudno sobie wyobrazić, co w tym czasie się działo. Jakie przy okazji były perturbacje z pozyskiwaniem świątecznych akcesoriów, nie wspominając o samych kosztach.


Po paru miesiącach zastrajkował wielebny w związku z czym podano go do sądu, ale - dla Mili na szczęście - zastąpił go inny ksiądz emeryt.


Zaś po pewnym czasie ta cała, skądinąd bardzo kochająca Boże Narodzenie rodzina, zwyczajnie je znienawidziła.


Wobec czego, w miejsce rodziny, zaczęto zatrudniać aktorów,wuj poszedł sobie do kochanki, a reszta familii nerwowo powysiadała.


Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, iż dzień w dzień, wieczór w wieczór, także i nocą pojawiają się tu rozmaite – mieniące limerykami – wiersycki-upiorki, których ja, od 10 lat [z krótkimi przerwami]  użytkowniczka oraz czytelniczka swojego ulubionego portalu, mam zwyczajnie dość…


Przecież mi, qźva, wolno?










  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Aż strach złożyć życzenia, więc





.
avatar
Strach czy nie strach, a jak się cudnie czyta. Ciocię Milę miałam w swojej rodzinie,dla której choinka trwała do wiosny, szczęściem było to plastikowe drzewko.
avatar
U mojego Kuzyna z kolei zaczynało się od Adwentu. Ale do 2 lutego, choć on sam chętnie by je zatrzymał do Popielca :-D
avatar
Tam u mnie wyżej, jak widać między "więc" a kropką,
jest tyle śniegu ile na Święta życzę Wam, Drogie Panie,
pieniędzy.
avatar
Bartymeusz, Wow!
Dziękuję za życzenia.
avatar
Ja również. Z wdzięczną wzajemnością :)))
© 2010-2016 by Creative Media
×