Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-08-15 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 742 |
TLENU NASZEGO POWSZEDNIEGO
czmychnąłem z kojca bez grzechotki i bez smoka
nikt mnie nie niańczy nie dopieszcza i nie karmi
jakże bujanie można znosić wyszczepieni
i kołysanki dla poddanych królikarni
zaglądam w oczy srebrnym świerkom tło w źrenicach
winogronowo się rozpłaszczam mruczą usta
ściółka się tuli do pośladków cień do ściółki
utleniam płuca na leniucha - dziś rozpusta
wieczór wilgotne liczy kroki bywaj piękno
wymiatam resztki smakołyków łykam senność
dziękuję Ojcze za marzenia dzień bez kolców
z Tobą to zawsze pierwszorzędna randka w ciemno
Pisze jak potrafie w moim dialekcie. Nie wszyscy zalapuja :)