Przejdź do komentarzyCafe UFO 7
Tekst 107 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-02-22
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń646

Po półgodzinie zacząłem się wiercić. Czy to za szybko pociąg jechał, czy we wagonie była jakaś luna, nie wiem sam. Brzęczały neonówki na suficie, a mucha usiadła mi naprzeciw i też, tak jak ja, się gibała razem z całym wagonem. Całym światem, można rzec, bo jak człowiek se tak raz, a dobrze, uzmysłowi, to ten cały świat jest gibający się. Za oknem słońce wstało. ale czy to ono wstało? Take maksymy mi przychodziły do głowy, że to nie ono wstaje, tylko wstajemy se my. A ono, jak już Kopernik dowiedział - jeno se stoi w tym galaktyce. Tylko że znowu. Czy to galaktyka się może giba? Udałem, że go nie widzę. Przymknąłem oczy.

Gdzieś tam miałem papierosy. Pogmerałem. Były we tylniej kieszeni. Nie wykruchy, bo konkretnie to ja jak już mam kupić papierosy, wolę takie lepsze, co, jak się na nich usiędzie - nie wykruszają się.

Wyszedłem na korytarz. Nie musiałem nikogo prosić, żeby popilnował bagaża. Bo raz - nie miałem ja go. A po drugie i tak nikogo nie było w przedziale. Wstałem, odsunąłem odrzwia, zasunąłem za sobą. W dużym skrócie - wyszedłem.

Wyjąłem pędzel, tak prawię, bo jak mało co, palenie papierosa jest jak malowanie. Wypaliłem. Jednego, a potem drugiego. Gdzieś tam musiał być WARS.

Czy to ja byłem głodny, a może coś innego? Jakiś taki obcy poczułęm się dla siebie. Niby automat powędrowałęm tam, gdzie nie powinienem wędrować. W WARSiE wiadomo. Drogo. Ale jedno piwko mogem wypić - pomyślałem.

Tak, że jak dojechałem na odwyk, to mi wykazało na alkomacie 0.5 promil. Potem się okazało, że on jest oszukany.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×