Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2022-10-06 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 529 |
JESIENNE WYMIĘKANIE
przemywam cienie seledynem
kąpią się oczy brzeg się pszczeli
prowiant z plecakiem pochrapują
każdy ma prawo przy niedzieli
wypycham nagość spod skorupy
tygodnia niedopiętych zleceń
dusza usypia na modlitwach
gorzej z obrazem marnie świecę
siwizna wymachuje pędzlem
przycina pauzy bębni w dzwonek
chce mnie przestraszyć albo ostrzec
że pacykarstwo nie skończone
na wpienionych grzbietach wieczność
lustro wilgotne wilgoć studzi
rosa się w płucach z tlenem kocha
i tak mi pięknie precz od ludzi
dzień się dopala śnieży popiół
poganiam ścięgna krzyż do pionu
mocuję niewidzialnym trzeba
czas się poskręcać czas do domu
Jednak obraz jest widzialny .