Tekst 18 z 27 ze zbioru: zabawy słowem
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2022-12-13 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 568 |
Gdy śnieg nie przestał prószyć,
masarz wnet zaczął prużyć
mięciutkie mięska z kszyków,
by już nie słyszeć krzyków
zarzecznych lutowników,
że przez rozpękły lód
stracili w rzece lut.
Wieść poszła w wioski lud –
dostawcy próżny trud,
choć rzeczkę przebył w bród…
miast lutu przyniósł brud.
Choć schował się za stóg,
dochodził stamtąd stuk
zlodowaciałych nóg.
Bał się, że wioska każe,
by poddał się on karze,
choć rzekę przecież zmożył…
lecz sen go w końcu zmorzył.
Rzekł ludziom wtedy masarz:
Zróbmy dostawcy masaż.
Przyniósł on jednak miedź…
Ją również chcecie mieć.
Masarz krzykaczom dał żarło,
by z trzech spod strzech się nie żarło.
Tak że potrójne gardło
także wrzeszczeć zamarło.
PS.
Ja z homofonów wszakże
wierszyk stworzyłem tak, że
aż głowa boli… a jakże.
oceny: bezbłędne / znakomite
Dzięki.
Gratuluję.
PS. Na innej stronie literackiej pod moim długim opowiadaniem pobity został rekord - w ciągu minuty od publikacji (dosłownie minuty, gdyż od razu chciałem poprawić literówkę) dostałem w ocenie utworu 10 jedynek (słownie dziesięć). Aby tylko szybko przeczytać, potrzeba było prawie 10 minut... Tak że - to świadczy, jak trolle zazdroszczą innym umiejętności pisania :)