Autor | |
Gatunek | sensacja / kryminał |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2024-01-14 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 447 |
Marcowy docent – potoczne, negatywne określenie doktorów piastujących stanowiska adiunkta na uczelniach, którzy po wydarzeniach Marca 1968 zostali mianowani docentami, mimo że nie posiadali stopnia doktora habilitowanego.
Było to możliwe dzięki uchwalonej zmianie w ustawie o szkolnictwie wyższym i stopniach naukowych. Kadra naukowa złożona z takich ludzi często nie miała odpowiedniego wykształcenia i przygotowania, pochodziła z nadania (m.in. poprzez wysuwanie kandydatur na te stanowiska przez komitety uczelniane PZPR). Znane są również przypadki nadawania stopnia docenta osobom, które miały tylko tytuł magistra. w dokumentach uczelnianych byli oni zapisywani „doc. mgr”. Dla wyraźnego odróżnienia „marcowych” docentów od pozostałych, zaczęto praktykować dopisywanie do skrótu „doc.” przed nazwiskiem naukowca jego stopni naukowych – „doc. dr” lub „doc. dr hab.” (nie było to jednak rozwiązanie idealne, gdyż mieszało docentów „marcowych” z naukowcami, którzy nie mogli uzyskać habilitacji z powodu jej likwidacji w latach 1952–1958). Instytucja „docentów marcowych” wywołała negatywne konotacje wobec stanowiska docenta jako takiego, w związku z czym zostało ono całkowicie zlikwidowane po 1989. Przywrócono je w roku 2005 jako najwyższe, opcjonalne stanowisko dydaktyczne (w innej ścieżce kariery niż stanowiska naukowe), ponownie usunięte nowelizacją z 18 marca 2011 (pozostawiono możliwość kontynuacji pracy bez zmian już istniejącym docentom do osiągnięcia wieku emerytalnego).
Niemal dosłownie zerżnęłam powyższy tekst od cioci Wiki, ponieważ sama nie musiałam już wysilać własnej kalarepy. Dlaczego o tym piszę? Ano piszę dlatego, aby uzmysłowić rozmaitym intelektualnym pitekantropom, piewcom koszmarnego PeeRelu, w którym osobiście [naocznie, nausznie, a co najważniejsze: praktycznie] miałam to nieszczęście, aby w się urodzić, wychowywać, kształcić. Pan poseł Przemysław Czarnek vs pikuś, bowiem niszczenie polskiej nauki sunęło czołgiem raz wolniej raz szybciej [przykładowo: rok 1968]. Teraz mamy sytuację podobną z tą wszak różnicą, iż przy okazji ja się zestarzałam. Nie tylko zresztą ja, ale to już inny temat pozostawiony chwilowo w laickim spokoju...
oceny: bezbłędne / znakomite
Niejeden docent został profesorem. Co do działalności naukowej rzeczonego, to nie wiem, co można napisać. Za to działalność polityczna - ho, ho!