Przejdź do komentarzyWuc 2. Posłowie
Tekst 97 z 98 ze zbioru: Satyriady
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-10-15
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń94

Wuc dziś w nowy ciuch ubrany, 

butki nowe, uczesany, 

prawie męski, prawie cacy… 

Jednak tęskni: „Brak mi władzy! 


Gdy rządziłem, Wolska cała 

przez lat osiem rozkwitała. 

Jam świetlistą drogę wskazał, 

Lud mnie słuchał, com nakazał. 


Dziś – jak wam żyć? Przecz beze mnie 

nasza Wolska wnet polegnie. 

Wejdą Mniemce albo Żydy… 

Chcecie się doczekać bidy? 


Jaka droga ocalenia? 

Kto was zwalnia z mąk myślenia? 

Kto wam drogę w przyszłość wskaże 

i obawy z czół wymaże? 


Kto zapewni byt bezpieczny, 

sprawi każdy dzień słoneczny? 

Byś nie musiał znów za bary 

z życiem brać się? Więcej wiary! 


Prawdę głoszę, ludu Wolski – 

tylko ja rozpędzę troski. 

lecz potrzebna mi znów władza… 

Dużo nie myśl. To przeszkadza. 


Wiara we mnie cuda sprawi, 

los twój migiem się poprawi, 

gdy w wyborach, za lat kilka, 

swój głos mnie dasz. Krzyżyk – chwilka. 


Obiecuję też elicie 

(po Tumanum? Takie życie), 

że gdy wiernie będzie drobić, 

na przewałach znów zarobi”. 


*** 

Ja, w rocznicę, satyrycznie, 

„Wucu, prowadź!” – piszę ślicznie, 

a Polacy (to się zdarza) 

znów pokażą gest tyczkarza. 


Lecz się nie martw, Wucu boski, 

czas ukoi twoje troski – 

gdy w większości lud trzeźwieje, 

jego przyszłość ocaleje. 


Wolska dosyć roztrwoniła. 

Pamięć – to jest ludu siła. 

Życzę, aby twe nazwisko 

ostrzegało. Ot i wszystko.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×