Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-12-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 58 |
ARTUR I UBRANIA
Mamy takiego sąsiada w klatce schodowej. Rok temu z okładem zmarła mu babcia, u której mieszkał. Potem wprowadziła się do niego mama. Artur zachowuje się jak stateczny facet. Przemieszcza się niespiesznie, cicho. Odkłania się sąsiadom, sam jednak nie jest wobec nich nachalny. Nie odzywa się sam z siebie.
Ostatnio wychodząc do pracy zauważyłem pod kilkoma drzwiami sąsiadów worki. Obok, na piętrze. Piętro niżej. Dwa piętra niżej. I na parapecie na półpiętrze. Na podłodze na półpiętrze. W pierwszej chwili pomyślałem: jakaś nowa moda?
Któryś z sąsiadów rozpakował taki worek i wewnątrz znalazł kapelusze.
To mała społeczność – a podejrzenia nie kierowały się wobec sił zewnętrznych, to musiał być ktoś stąd – szybko więc wydało się kto za tym stoi. Artur, ten stateczny gość z pierwszego. Grubo ponad rok po śmierci babci zaczął pozbywać się jej ubrań, ale nie poprzez wynoszenie ich do kontenera PCK, ale zorganizował akcję obdarowywania nimi sąsiadów. Wybranych, bo my nic nie dostaliśmy. Nocną akcję – wychodzę do pracy ok. 4:30. Ktoś tam rozpakował znaleziony pod drzwiami worek – w każdej społeczności ktoś taki się znajdzie, mimo ISIS i podobnych historii. Po dwóch dniach Agnieszka pozbierała worki z klatki schodowej i zniosła je Arturowi pod drzwi z kartką zawierającą wyraźną sugestię zmiany strategii postępowania. Worki znikły z przestrzeni wspólnej. Poukładał te ciuchy z powrotem na półkach czy wyniósł je kontenera? Poczekamy, może wrócą pod nasze drzwi…
oceny: bezbłędne / znakomite
Pomysłowy i stateczny pan Artur ciuchy swojej nieboszczki matki chce wynieść na cudzych plecach