Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2025-02-28 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 22 |

Złodzieje zostali zasądzeni na dwadzieścia pięć ``batów``; do bicia przygotowano mokry skręcony ręcznik. Po dwudziestu pięciu tak zwanych ``pytkach`` spuchł im tyłek, ale od tej pory nic już w celi nie ginęło.
Jak wyglądał dzień w ``Centruszce``? Pobudka o godzinie szóstej, mycie się więźniów pod kranem z zimną wodą do godziny siódmej, do ósmej śniadanie: kawałek czarnego gliniastego chleba i kubek kawy zbożowej. Obiad między dwunastą a trzynastą: wodnista zupka z jakimiś liśćmi lub jakieś bedłki - surojadki razem z mchem, szpilkami sosny i kolkami. Kolacja od osiemnastej do dziewiętnastej: czarna kawa, czasem jeden ziemniak pieczony lub te bedłki zapiaszczone.
Nasze zajęcia: ponieważ szesnastka to była dawniej kaplica, po uprzątnięciu prycz wokół ścian (w dzień podwieszonych do muru) zawsze odbywał się ``spacer``, później zabawy na wzór harcerski, gry w samorobne szachy, w damkę, domino, boks i tym podobne. W ten sposób nauczyłem się właśnie gry w szachy. Szachownica była narysowana na tekturze, a figurki zrobiono z chleba. Starsi uprawiali swoje wieczne pacierze, ``godzinki``, różańce i litanie. Najchętniej brałem udział w szachach, damce i w boksie.
Zmiana trybu zajęć następowała w sobotę, bo był to dzień paczek, które otrzymywaliśmy od rodzin i znajomych w Rydze.
Po wspomnianych rozstrzeliwaniach zostaliśmy przeniesieni do więzienia śledczego, gdzie było lżej. Nie było bicia, spacery mieliśmy nawet godzinne, okna też wychodziły na ulicę. Mogliśmy rozmawiać ze znajomymi i bliskimi, którzy teraz latem, kiedy można było otworzyć okna, łatwo się z nami porozumiewali i kontaktowali - oczywiście zachowując ostrożność i system naszej ``sygnalizacji`` w razie zbliżania się wartownika.
Idylla ta trwała do czasu wywózki transportu do obozu w Stutthofie.