Przejdź do komentarzyMIĘDZY SNEM A JAWĄ
Tekst 2 z 2 ze zbioru: podróże między wymiarami
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2012-08-09
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2028



Mury mojego  domu

jak łańcuch górski

dzieliły mnie od tej białej krainy

w której wszystko

skute lodem i pokryte śniegiem.


Tutaj, w tej spokojnej dolinie

gdzie ogień płonął w kominku

a przy stole dziadek siedział pogrążony w lekturze,

w tej ciepłej oazie zawsze schronić się mogłem

przed potworami, które czyhały na dworze…


Lecz to też tutaj mroźny impuls mną szarpnął

gdy położyłem swoją dłoń na czole dziadka.

Spojrzałem na jego skupioną twarz;

oczy miał przykryte powiekami

które opadły jak kurtyna kończąc długi i barwny spektakl.


Potem nagle okno otworzyło się z hukiem

bo uderzył w nie wiatr rozpędzony

i wpadł do środka jak rozszalały demon.

Wtedy pomyślałem „to już czas, czas się rozstać…”.


Wyjrzałem przez okno

a tam cisza i spokój,

wszystko zamarzło w bezruchu

w srebrzystym blasku nocnego słońca.

Wszelkie dźwięki i odgłosy

jakby wchłonięte w tą grubą białą pierzynę,

która przykryła świat aż po horyzont…


Zegar na ścianie też ucichł

i czas jakby się zatrzymał

przenosząc mnie do innego wymiaru,

gdzie wszystko wokół obce i sztuczne.


Wydawało by się, że tak na wieki

zostanę zawieszony miedzy snem a jawą,

ale nie to mi było pisane.

Wraz z nadejściem dnia śnieg zaczął topnieć

a ja musiałem w końcu opuścić swoją twierdzę

i wyruszyć w długą podróż

aby stawić czoło potworom…



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×