Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2013-12-10 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2522 |
Od dwóch dni wieje wiatr i to solidnie. Tuja i jałowiec pod oknem, przezornie przez Krzyśka przycięte, kładą się i trzeszczą, w kominie dmucha i huczy, a stertę gałęzi zgromadzoną przy domu, wiatr rozniósł po całym podwórku. W czwartek były też problemy ze światłem, które najpierw mrugało, a później zgasło na kilka godzin. Musieliśmy w ogromnym pośpiechu wygasić pieco-kuchnię, bo mamy pompę elektryczną i nie wolno nam palić w piecu gdy nie ma światła. Trzeba by instalację przerobić i część rurek puścić górą, ale tak mi jakoś te przeróbki schodzą, z roku na rok sobie obiecuję, że w tym roku już na pewno zrobię i nie robię. Przy okazji myślę, żeby założyć dodatkowy grzejnik do ganku, bo Pikuś marznie no i podciągnąć centralne do łazienki, gdyż obecnie nie jest wcale ogrzewana. Ciemności w domu tzn. świece i palący się ogień w piecu kominkowym stworzyły w domu cudowny nastrój. Tak spokojna i wyciszona dawno nie byłam i tak sobie myślę, że podobne seanse będę serwować sobie częściej, co łatwe nie będzie z powodu Krzyśka, który, w przeciwieństwie do mnie, za ciszą nie przepada i telewizor włącza czy trzeba czy nie tylko po to, żeby coś grało. Gnębi mnie tym, jednak tylko do czasu czyli do lipca przyszłego roku kiedy to skończy się wreszcie umowa na płatną telewizję i kiedy to przejdziemy z powrotem na telewizję naziemną. Nie będzie co oglądać to i będzie w domu spokój. Wytrzymam...
Zabiegi Reiki dla koteczek z Niemiec prawie skończyłam. Koteczki czują się lepiej tzn. jedna zaczęła jeść więcej, tyje i zrobiła się bardziej ruchliwa, a miała uporczywą biegunkę z którą leki sobie nie radziły, druga natomiast przestała mieć ataki szału i już nie kąsa sobie łapek. Jest dobrze i znajoma bardzo się cieszy. Pomyślała też o moich kotach i przysłała mi dwa spanka, które uszyła specjalnie dla nich. Legowiska są wspaniałe, mięciutkie i z miejsca zyskały uznanie moich futer. Moje koty zyskały też kilka zabawek z którymi szaleją przez pół dnia.
Ostatnio trafia mi się sporo takich wymian, co mnie bardzo cieszy. Tydzień temu np. skończyłam serię zabiegów na problemy typu nerwowego w czasie klimakterium i dostałam sporo wyrobów typu kiszka, boczek, kiełbasa i schab. Wyroby są świeżutkie, pachnące i bardzo smaczne, nie to co te kupione w sklepie, które strach jeść, bo nie wiadomo z czego są zrobione...Kiedyś znowu, robiłam zabiegi dla dziecka i dostałam w zamian domowe przetwory- dżemy, ogórki i sałatki i a nawet słoiczek miodu...
Dzisiejszy dzień a właściwie popołudnie planuję spędzić spokojnie na czytaniu i medytacjach. Może też napiszę jakiś wiersz i posłucham muzyki np.relaksacyjnej. Powinnam w zasadzie sprawdzić tomik, który mi wydawnictwo przysłało do akceptacji ale skończę to robić jutro. Mam czas a jutro też jest dzień. Tomik zapowiada się fajnie...