Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-03-03 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2505 |

WINO Z ŁYŻKĄ
Łyżka wtedy podrywał pewną pannę. I los nas zetknął w trójkę w pubie przy teatrze „Kubuś”. Tam wypiliśmy po piwie. Ale piwo w knajpie relatywnie drogie. I po jednym piwie nie szumi w głowie. A pieniędzy w kieszeni ubywa.
Wyjdziemy? – zaproponował Łyżka.
Dziewczę się zgodziło, ja nie miałem nic przeciw. W bramie obok, gdzie dziś jest knajpa „Tunel”, był wówczas ogólnodostępny taras nad komórkami na węgiel. I stała tam kanapa – nad którą był dach. I tam się udaliśmy.
Napijemy się wina, stwierdził Łyżka i wydobył rzeczone zza pazuchy.
( A pracował wówczas w na wpół legalnej wytwórni win prostych na Herbach. I wino to sprywatyzował w swojej firmie.)
Na to pannie twarz się zmarszczyła i obdarzyła nas garścią mądrości ludowych na temat win prostych. Że tam jabłka gniją na stercie, a po tej stercie to szczury biegają i srają i szczają. I z tej to mieszanki produkuje się takowe wina.
Butelka była bez etykietki. A na wywód panny Łyżka stwierdził tak:
To bzdury i nieprawda. To konkretne wino sam zrobiłem na trzeciej zmianie. I robi się je z koncentratu rozcieńczanego gorącą wodą. I jak mu ten koncentrat wylał się na rękę, to trzy dni go nie mógł zmyć. I jak ma jakieś jeszcze wątpliwości co do tego co to za wino, to on ma w kieszeni kilka rodzajów etykietek – bo to nie ma żadnego związku, zawartość i etykietka, więc on może nakleić najbardziej gustowną jej zdaniem.
Wszystkie niejasności zostały więc wyjaśnione, a wino wypite. Koncentrat koncentratem, ale kichy sobie z nim radziły.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Podziałał na mnie odświeżająco.
oceny: bezbłędne / znakomite