Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-03-31 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2043 |
Kula druga / zapis 2/7
... bowiem w mojej wiosce nic pozornie nie uległo zmianie, kiedy szedłem drogą i przyglądałem się jej z rosnącym niepokojem z pobliskiego wzgórza. Stopniowo jednak, kiedy schodziłem coraz niżej w dolinę, zauważałem zmiany, jakie z pewnością zaszły od czasu mojej przemiany. Wiatr zamarł niemal zupełnie, nie poruszając teraz nawet najmniejszym źdźbłem trawy ani liściem na drzewie. Było tak cicho, że wydawało mi się, jakbym słyszał przelatywanie średniej wielkości owadów. Powoli wszedłem do pierwszego z domów, mieszczącego się na samym skraju osiedla. Był to dom Kotiobary, najstarszego mieszkańca wioski. Na pozór nic nie mąciło spokoju w tym wnętrzu. Sprzęty i maszyny ułożone były w nienagannym porządku. W pozostałych domach było bardzo podobnie, poza jednym istotnym szczegółem - wiosce nie było nikogo ! Na próżno wołałem w zupełnie wyludnioną przestrzeń i biegałem od domu do domu, usiłując kogokolwiek odnaleźć. Dopiero teraz pojąłem słowa starego Moque znad jeziora: - Nikt nie będzie ciebie pytał... Po prostu wyludnił całą wieś. Moja misja musiała być niesłychanie ważna, skoro nikt postronny nie mógł być świadkiem wyruszenia na poszukiwanie Nakosu.
Kiedy szedłem drogą, wiodącą wprost do mojego domu, aby przygotować wszystko, co mogło być mi niezbędne w tak długiej wyprawie usłyszałem głuchy, zdławiony pomruk. W moich żyłach wręcz panicznie zatrzepotała krew a strach chwycił mnie mocno za gardło. Dobrze znałem ten odgłos. To był ryk rządowego Kontpsa.
Stanąłem jak sparaliżowany, dosłownie przerażony myślą o takiej jego bliskości. Byłem bezbronny, zupełnie zaskoczony i nieprzygotowany na takie spotkanie. Wydawało mi się, że słyszę wyraźnie głośne sapanie jego nozdrzy, węszących teraz jedynie łatwy łup, którym musiałem mu się wydawać. Nie wiedziałem, czy lepiej próbować się schronić i ukryć choćby za najmniejszym i najbliższym załomem muru, czy też rozpocząć jakąś szaleńczą ucieczkę. Wybrałem niemal natychmiast pierwsze rozwiązanie, bowiem na dłuższym dystansie Kontps nie miałby żadnych trudności, aby mnie dogonić.
cdn...