Przejdź do komentarzyMatka bezdomnych
Tekst 4 z 44 ze zbioru: Kadry z życia
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2016-08-01
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1980

Szczupła blondynka ze spracowanymi rękami, energiczna i operatywna, znana wśród bezdomnych za swą bezinteresowną pomoc, przygarnia zagubionych w życiu do mieszkania w suterenie swego domu z ogrodem.

Nikt nie zna pobudek jej charytatywnej działalności, wiadomo, że ma córkę adwokatkę w amerykańskim sądownictwie. Niektórzy przebąkują, że pomagając bezdomnym pragnie uczcić pamięć męża, któremu nikt nie udzielił pomocy, gdy był w potrzebie.

Zna miejsca, gdzie koczują rodacy bez pracy i dachu nad glową. Po wytropieniu takiego osobnika, proponuje mu pokój, wikt i opierunek oraz pomoc w znalezieniu zajęcia. Zdarzały sie wypadki, że taki delikwent okradał ją, ale za bardzo nie miał z czego, złota i biżuterii nie posiada, pieniędzy również nie ma zawiele.    Pracując na domkach, nadwyżkę skrzętnie odkłada na konto, aby zapłacić zaległy podatek po rozliczeniu jej rocznych dochodów.

Z pomocą jej przychodzą niegdysiejsi bezdomni, którzy dzięki niej stali sie znowu pełnowartościowymi ludźmi.

Spotkałam ją u naszej rodaczki, która po dwudziestu latach pracy wracała do kraju i pozbywała się już dla niej zbędnych rzeczy. Przyjechała pikapem z dawnym podopiecznym i obecnym zresocjalizowanym bezdomnym, który rozpoczął pracę, i odchodził na własne jednopokojowe mieszkanie.

Spośród zgromadzonych rzeczy wybrała zastawę stołową dla dwóch osób, dwa komplety pościeli, kilka ręczników, kanapę rozkładaną, komodę, ławę, nakastlik z lampą nocną oraz narzutę na tapczan.

On zaś mając duży wybór różnych gadżetów zaczął odkładać do pudła przedmioty, niejednoktotnie zupełnie dla niego bezużyteczne.

Taksującym wzrokiem aprobowała lub negowała jego wybór uzasadniając jednocześnie swoje zdanie, dlaczego powinien wziąć tylko rzeczy konieczne do życia a nie - zbędny balast.

Kiedy mężczyżni zajęli się wynoszeniem wybranego sprzętu, zapytałam.

– Ilu tego typu zagubionych rodaków przystosowała do życia i działania w społeczeństwie?

Nie podała liczby, tylko z ubolewaniem stwierdziła.

-Niestety, nie wszystkich udaje sie zresocjalizować, wzbudzić w nich poczucie odpowiedzialności za swój los, przekonać, że są kowalami własnego życia.  Jednak kiedy patrzę na Andrzeja - wskazując głową na właściciela samochodu, który nie tylko podniósł się z upadku, ale jeszcze pomaga innym, to wiem, że warto to robić.


  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dobrze,że pojawiają się takie teksty :) Można je będzie później lekko skorygować, może je nawet wydać?

Bardzo serdecznie :)))
avatar
Jeżeli uratuje się jednego,ale wartościowego człowieka,to warto.To opowiadanie przypomina mi książkę Rodziewiczównej,w której bohaterka pomagała innym,i księżnę ludzkich serc.
avatar
resocjalizuje się zawsze część,tak jak matematyki nauczy się część uczniów,i tak jak rusyfikuje się część ludzi,którzy ideologicznie są bliscy temu ustrojowi,albo zmonarchizuje się część społeczeństwa,która wybierze króla i przetrwa,po wieki.
avatar
Dziękuję za pozytywne przyjęcie tekstu.
Pozdrawiam.
avatar
Bezdomność w jej klinicznej postaci trzeba leczyć. Tak na poziomie mentalnym, jak przy pomocy narzędzi ekonomicznych.
avatar
To zawsze chleb oddany, bo, dzieląc się, pomnażasz.
© 2010-2016 by Creative Media
×