Tekst 19 z 252 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-06-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2378 |
Ja kocham burz początki maja,
Gdy pierwszy wiosny grom,
Jakby fikając i igrając,
Kołysze nieba dzwon.
Grzmi młodych gromów huk
I deszczyk bryzgiem pył migoci.
Zawisły krople dżdżu -
Te słonko w perły złoci.
Skacze strumyk pośród drzew,
Dzwoni fletem wilgi śpiew,
Gędźby borów echem gromów -
Wszystko wtórzy młodej burzy...
Ze zbioru wierszy *Wiosenna burza* - Moskwa, 1977
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Z przekładami jak z prozą, rzadko zdarzają się „bezbłędne i znakomite”, stąd po w miarę mozolnym namyśle, te moje oceny.
Nie znam oryginału, dlatego jedynie poprzez melodykę wersów jestem w stanie wychwycić pewne niuanse, które bym jednak jeszcze przemyślała. Jak chociażby te, poprawione przeze mnie, mimo że nie wiem, czy dobrze. W każdym razie bardziej zrozumiale:
Kocham burzowe początki maja,
Niejasny jest też dla mnie pył, który „migoci”, perły raczej nie są złote, „wtórzy” też jakby na siłę. Ponadto: gromy zawsze są „pierwsze” względnie wczesne.
Jeszcze bym nad tym sobie posiedziała :)
oceny: bardzo dobre / znakomite
To słonko.
Wiersz jednak w swoim przesłaniu ujmująco liryczny,zapisany bardzo poprawnie mimo potknięć.
Dlatego ja nie obniżam.
Co do detali: skoro "perły" potrafią być także czarne - a złote np. jak w jajach - jakże rosyjskich - faberge... Efekt deszczu, przesianego przez majowe słonko, bywa, jak te perły - olśniewający.
"Migoci" - to neologiczny twór (potwór?), który w wierszyku wziął się z myślenia o stronie biernej bezokolicznika "migotać": źródło światła - np. taka gwiazda - migoce, lecz Księżyc czy inna jeszcze jakaś martwa planeta już tego nie potrafią: one tylko "migocią" czyli, jak lustro albo stroboskop, jedynie odbijają migot. Zbryzgany deszczem pył migoci wyłącznie jako bierne zwierciadło wiosennej burzy promieni Słońca.
Tłumacz zawsze jakoś stoi/siedzi rozdarty w szpagacie między wiernym oddaniem oryginalnego tekstu - a niemożnością wypowiadania się w dwóch językach jednocześnie.
"Ja kocham..." w pierwszym wersie - nie jest rusycyzmem (choć na taki właśnie wygląda) - to bardzo emocjonalna nasza rdzenna POLSKA fraza, kiedy podkreślamy intymny aspekt swojego wyznania.