Autor | |
Gatunek | popularnonaukowe |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-02-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2204 |
Lata 1956-68, w których ta formacja działała jako drębny byt literacki, to jednak rzeka czasu, i warto choćby pokrótce omówić także ten temat, gdyż nie był to dla omawianej generacji okres jednorodny; można wyróżnić w nim kilka faz:
1. fazę prenatalną, o której Zb. Bauer pisze tak: *Pierwsze dziesięciolecie powojenne, a więc lata poprzedzające Październik, były czasem gwałtownych /z naciskiem na *gwałt* - w ukośnikach przypisy autorki/ przemian ustrojowych, ostrej /na ostrzu noża/ działalności politycznej, wkraczającej we wszystkie sfery życia. Młodzież dojrzewająca w tym czasie (...) swój bunt kierowała przeciw niejednorodnej sytuacji obyczajowej, światopoglądowej, politycznej własnych rodzin /naród w Dniu Zwycięstwa był skonfliktowany już na poziomie ro-dzi-ny!/. Presja zewnętrzna jednak skłaniała do formułowania tego buntu w kategoriach klasowych. To właśnie różniło pokolenie 56 od np. przedwojennych *młodziaków* /koniec cytatu/ (Zb. Bauer - *Pokolenie 56 - mechanizm debiutu*, Poezja 1976/7-8). Dodajmy za Chojnackim: *J. Wyka (...) w pierwszym numerze *Współczesności* określał poezję nowego pokolenia jako *lirykę zranionego marzenia* koniec cytatu (A. Chojnacki - *Spór o pokolenie* Poezja 1976/7-8)
2. apogeum: w tej fazie /początek cytatu/ *Współczesność* rozpoczęła kampanię przeciw *warszawce* (...) Występowali młodzi przeciw rozlanej szeroko łatwiźnie, występowali przeciw uspakajaniu (...) ta walka z *warszawką* to nie były tylko rozgrywki personalne o tantiemy, płynące z rozrywkowych audycji /mowa o pracy *współczesnościowców* w ówczesnym Polskim Radiu?/. To było wystąpienie przeciw wszystkim, którzy chcieli żerować na naturalnej skłonności człowieka do sentymentalnego, ułatwionego tłumaczenia spraw poważnych, a którzy w ten sposób przyczyniać się mogli do inercji społecznej (...) walczono z *warszawką* w imię młodej literatury, która sama w dużej mierze była sentymentalna i niezbyt intelektualna* (J. Łukasiewicz - *Szmaciarze i bohaterowie* 1963)
I dalej czytamy: *...sentymentalizm młodej literatury, zwłaszcza młodej prozy bazował na *czystym uczuciu*, był jednocześnie protestem przeciw totalitarnemu wchodzeniu organizacji w sprawy prywatne - i wynikiem braku zaplecza intelektualnego.*
Po czym jeszcze dalej pisze tak: *./symbole narodowe/ mnożone w ciągu wieków wisiały jak zmory nad polską sztuką i nawet trudno było z nimi walczyć (...) walka z tymi symbolami, rozpoczęta w 1956 r., a dziś już chyba skończona (?) była rozumiana nieraz opacznie i często wywoływała zgorszenie. Bo niby z czym? Z *sarmatyzmem*? Z *bohaterszczyzną*? (...) Chodziło o coś innego. Właśnie chodziło wtedy o owe stereotypy, o klisze i wyobrażenia, które zawsze są półprawdą, i to tą połową gorszą - mniej przydatną, bo sentymentalną połową (...) Patriotyzm został zakwestionowany w dawniejszych swych literackich /li-te-rac-kich!/ postaciach.*
A zatem kampania przeciw *warszawce* - przeciw *rozlanej szeroko łatwiźnie*, przeciw *uspakajaniu* i *inercji społecznej*, przeciwko *machaniu karabelką*, *szastaniu sztandarami i krzyżami* - była odpowiedzią pokolenia na narastanie w narodzie nastrojów... błogostanu i samozadowolenia?? Ciekawe, prawda?
Przypomnijmy: mowa tutaj o latach podźwigania się Polski ze straszliwych niewyobrażalnych powojennych zgliszcz i ruin! O czasie tytanicznych zmagań zdziesiątkowanego narodu - w każdej rodzinie trupy, inwalidzi, straty, straty, straty - mowa o czasie zmagań z własnym poranieniem, także psychicznym? Wśród cudem ocalałych tego narodu 5/6 obywateli wielu - tzn. ilu?? - nie akceptując w Polsce nowych porządków, wyjechało na dożywocie własnej emigracji. Zostali starcy, osierocone dzieci i matki - oraz na wózkach inwalidzi?? Borykano się z upiorami nowego całkiem świata socjalistycznego... bez żadnej instrukcji obsługi?? i z zaszłościami jeszcze z czasów rozbiorów?? I gdzie ten cholerny błogostan? W *warszawce*??
Lata 50-te były latami nasilania się - nie tylko chyba na Zachodzie?? - psychozy wojny; po obu stronach Żelaznej Kurtyny powstają wówczas pierwsze bloki polityczno-militarne, do Paktu Północnoatlantyckiego wstępują kolejne kraje; wszyscy się zbroimy po same zęby, zbroimy i zbroimy. To ma być atmosfera błogostanu?? W Polsce, gdzie brak nawet łyżki??
3. fazę stagnacji: w 1962 na arenie polskiej literatury pojawiają się kolejni młodzi zmiennicy - konkurencyjne niejako nowe pokolenie *orientacji Hybrydy*, co mogło skutkować dalszą polaryzacją w łonie generacji 56. Jak pisze M. Jaworski: *W latach 60-tych pokolenie /*Współczesności*/ jako zjawisko kulturowe zostało zdezintegrowane, rozbite jako całość /w tym błogostanie?/. Ocaleli tylko poszczególni pisarze. Nie było już spraw pokolenia - były sprawy jednostek (...) Nastąpił okres stabilizacji artystycznej, który nałożył się na okres stabilizacji życiowej (...) pokolenie znalazło się w 1965 r. w impasie.* (M. Jaworski - *Literatura w bezruchu?*, *Współczesność* 1971)
4. fazę wygaszania definitywnie kończy w 1971 r. likwidacja firmowego pokoleniowego dwutygodnika *Współczesność* - i kolejna zmiana warty; na pole chwały wkracza generacja tzw. *nowej fali* (A. Chojnacki - *Spór o pokolenie*, Poezja 1976)
Murzyn zrobił swoje. Murzyn MUSI odejść.
2014
oceny: bezbłędne / znakomite
Artykuł jest jednym z wielu zapewne na ten temat. Chciałam jakoś "podziękować" tamtemu heroicznemu pokoleniu za dar Ich słowa. To tylko dzięki wartościom duchowym, przejętym od naszych Matek i Ojców oraz Dziadów, wiemy, skąd nasz ród.
Nie ma katastrofy większej nad brak własnej tożsamości.
oceny: bezbłędne / znakomite