Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-04-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1711 |

TERAZ JEST WIOSNA
Przyszła wiosna, to już pewne. Trzy zjawiska dają mi tą pewność.
Po pierwsze psy szczekają z balkonów. Czyli jest tak ciepło, że ludzie otwierają na długo drzwi balkonowe i psy swobodnie przemieszczają się pomiędzy pokojami i balkonami, wyglądając zza barierek i obszczekując przechodniów.
Po drugie muchy już wróciły z ciepłych krajów. Widziałem wczoraj motyla cytrynka. Obwąchała mnie pszczoła – jeszcze nieco śpiąca i nieruchawa. No i widziałem meszki kręcące się w zacisznym zakamarku na osiedlu. Wiem, wiem – nie przyleciały, ale zrobiło się na tyle ciepło, że wylęgły się z jajek pozostawionych jesienią.
A po trzecie jak się wyjdzie z domu to jest tak ciepło, że nic się nie chce oprócz wypicia piwa i leniwego gapienia się wokoło. To jest to wiosenne zmęczenie, wiosenne lenistwo, pozimowe zużycie.
Wiedzą to dzieci, które, jak wiadomo, funkcjonują wedle innych zasad. A dzieci u mnie na osiedlu uczciły nadejście wiosny odpalaniem petard. Skąd one wzięły te petardy? Ale co się nahukały to ich. I moje, bo to słyszałem.
oceny: bezbłędne / znakomite
Nawet gdyby jej astronomicznie nie było