Przejdź do komentarzyWoalka Trójcy Przenajświętszej
Tekst 4 z 41 ze zbioru: O małym człowieczku
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-04-30
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1930


- Niech będzie pochwalony.

- Kto?

No ja, bom na obraz oraz podobieństwo.

Jestem kurzem i kosmosem – wszystkim i niczym,

twórcą i tworem.


Szaleństwo.

- Kiedy ostatni raz...?

- Źdźbeł trawy pytać trzeba, które pamiętają

kształt na wieki wyciśnięty jak ślad dinozaurów -

młodych listków, które z pożądania drgają

patrząc na ciało - zaklęte

w carraryjski marmur.


Lecz wierzę.


Byłeś u spowiedzi!?

- Kto bredzi? Spowiadam się szczerze,

do bólu, żył otwartych, sennego znudzenia.

Wobec ciebie - Padre - i dziwek, które były piękne

kąpiąc się w morzu boskiego jęczmienia -

już po fermentacji – w jej oczach zaklęte -

błękitnych.


A te krzywdy? Ee, jakby od niechcenia

rzucane jak kwiaty wczorajszej procesji

w tłum dziki, w otchłań, więc myślałem – jeśli

krwi nie ma,

to nie mam

nic do zarzucenia.


- Grzesznyś synu...

- Sukinsynu? Klecho, masz rację, a jakże

jadłem chleb spleśniały i w cytrynie małże

piłem w kryształach i chłepcąc jak świnia

z rynsztoka

mea culpa – wina.


- Coś dobrego było, zbłąkana owieczko?

- Dziecko? A tak, coś tam po drodze się stało.

Kochałem, kiedy dreszczem rysowałem usta,

opuszkami dotykając marmurowe ciało.

To zamknięte w posągu

kamienistych pustkach -

całowałem

i żyło.

Kwitło jabłonią dojrzałą.


- Idź już! Odejdź!

- Spowiedź? A gdzie rozgrzeszenie?

Pokuta i żal, który ma wszystko naprawić?

Gdzie krzyż złocony, który dobro sprawi?

Wypełni treścią kosmiczne przestrzenie.


- Twoje życie pokutą...

- Cykutą? Jeśli dodać mogę...

i rozdrapać dawno zabliźnioną ranę...


Puk, puk, puk.

- Nie możesz.

Amen.

Amen.

Amen.

  Spis treści zbioru
Komentarze (10)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
O widzę, że hufce moje przybywają na Publixo. Zatem Ave Satanas! Zajrzę jeszcze później, jak się zagotuje w kotle i podłożę coś kalorycznego.
avatar
Nie lubię takiego pisania :
avatar
Napiszę skąd się bierze klerofobia. Otóż to nie jest kwestia strachu przed księżmi. Księża, nawet ci, którzy zieją antysemityzmem, potrafią iść do bunkra na śmierć głodową za drugiego człowieka. Jestem przekonany, że za Żyda też by potrafili. Księża nigdy nie torturowali, ani nie mordowali. Taka jest prawda. Ksiądz, co najwyżej może trzasnąć bachora w pysk, ale przecież na to wielu ludzi ma ochotę. No. Nie chodzi o księży. Klerofobia to strach przed owcami. Taka jest prawda. Ja się nie boję księży. Boje się, kiedy Kościół staje w rozkroku między ewangelią, a owcami.
avatar
Wymyślona w IV w.n.e spowiedź indywidualną, prawdopodobnie żeby mieć wgląd czym ,,oddychają ``. biedne owieczki.
avatar
Przywracasz mi wiarę w czytających poezję, Ajwona.
Ten wiersz jest przecież tak prosty w przekazie, jak to ukazałaś.
Nic w nim z anty-klerykalizmu i jakiegokolwiek stanowiska społeczno - politycznego.
To tylko spowiedź przed kimkolwiek (może przed sobą) człowieka ze skomplikowanym życiorysem.
Dzięki.
avatar
Sorry.
Pomyliłem leki :)))
avatar
To w konfesjonale scenka, tzw. gadka do lustra. Kursywą wyróżnione kwestie mówione - to głos skostniałego w swej koturnowej roli, zawsze WSZECHWIEDZĄCEGO & LEPSZEGO od nas - wszystkich pogubionych owieczek - klechy ("Klecho, masz rację, a jakże: jadłem chleb spleśniały...").

Cykuta - trucizna, którą otruto m.in. Sokratesa. W wierszu to rodzaj skrótu myślowego, klucza dostępu, który odsłania twarz tego drugiego w lustrze "ja"; spowiadającym się nie jest anonimowy Kowalski - a Poeta-myśliciel.

Końcowe kursywą "Nie możesz. Amen. Amen. Amen." wykracza poza kompetencje Boga

To wiersz o małego człowieczka (tytuł zbioru) pokorze i bezradności. Za woalką Trójcy Przenajświętszej (patrz tytuł) kryje się martwota i brak jakiegokolwiek rezonansu. Scenka - egzemplifikacja starej dziadowskiej częstochowskiej śpiewki "Gadał raz dziad do obrazu łoj!, a obraz do niego ni razu łoj!"

Najstraszniejsze, co może być - pustka otchłani. Jej się bójmy
avatar
czasami drzemią w nas dwie osobowości (nie mylić ze schizofrenią i Napoleonem). Coś sobie tłumaczysz, a ta druga osoba przekręca, kombinuje, bo nie chce słyszeć prawdy.
Jakby się dwa światy zderzały i najgorsze jest to, że każdy jest prawdziwy i każdy ma swoją rację.
Fenks.
avatar
Forma i treść,podoba mi się,zwłaszcza kiedy kochasz to,co niezgłębione,wynikające z samej świadomości-marmur i figurki.Jabłoń to jednak drzewo,a jak wiadomo Jezus był cieślą.Jabłko Adama wśród kleru?no to jest coś,taka przenośnia.Brakuje mi w tym zagmatwanym życiu Ewy.
avatar
O rety. To Ty, Puszczyk? Widziałam tyn wjersz w innem mjejscu i nie wijedzialam że to Ty...
© 2010-2016 by Creative Media
×